[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spotkaniu z duchem.
 Upiera się, że tak było  potwierdził wesoło Sebastian.  Ale wcale
jej to nie przeszkadza. Mówi, że jak długo ten facet nie będzie sprawiał
kłopotów, spokojnie może go widywać od czasu do czasu.
 Więc Mia nas nie nabierała  powiedziała powoli Fleur. Usiadła
wygodniej i udała, że ziewa. Czuła się nieswojo. Jej twierdzenie, że nie wierzy
w zjawiska nadprzyrodzone, nie było do końca prawdą.  Moja matka byłaby
zafascynowana waszym duchem. Jest... osobÄ… uduchowionÄ…. Ma otwarty
umysł. Chociaż mój ojciec naśmiewa się ze wszystkiego, co nie jest oparte na
zbadanych faktach.
 A ty najwyrazniej się z nim zgadzasz. Namyślała się przez chwilę.
 Tak. Oczywiście.
%7ładne z nich nie odezwało się przez jakiś czas, wreszcie Fleur wstała i
przeciągnęła się.
 Naprawdę muszę już iść do łóżka. Myślę, że za dużo zjadłam na
kolację i wypiłam za dużo wina.
 Schyliła się po tacę.  Tylko najpierw posprzątam.
 Spojrzała na niego.  O której mam być gotowa rano? To znaczy...
Mówiłeś, że masz umówione spotkania w Truro...
On też stłumił ziewnięcie i powoli wstał.
 Powinniśmy wyjechać o dziewiątej.  Uśmiechnął się.  Zamawiasz
poranne budzenie?
 To nie będzie konieczne. Zawsze budzę się z ptakami.
50
R
L
T
Musiała jednak przyznać, że od pierwszego dnia pobytu tutaj spała jak
kamień, budziła się znacznie pózniej niż zwykle.
 Więc dobranoc, Sebastianie  powiedziała, odwracając się, by odejść.
 Dobranoc, Fleur. Zpij dobrze.
W swoim pokoju Fleur rozebrała się szybko, umyła, potem wsunęła się
pod kołdrę. Popatrzyła na puste łóżko i poczuła żal, że Mii tu nie ma. Słyszała,
jak Sebastian wchodzi na górę i mija jej pokój, przez kilka chwil wsłuchiwała
się w zdecydowany odgłos jego kroków. Westchnęła i otuliła się kołdrą.
Tej nocy śniła, w jej podświadomości kłębiły się myśli, wydarzenia,
głosy, wspomnienia i uczucia... Przez kilka godzin rzucała się i przewracała
niespokojnie. A potem ogarnęła ją fala niepokoju. Usiadła gwałtownie, na jej
czole pojawiły się krople potu. Nie była już sama! Widziała go  istniał
naprawdę! Duch z Pengarroth Hall, z cylindrem na głowie, był w jej pokoju i
kroczył powoli ku niej! Owijając kołdrą ramiona, otworzyła usta, by coś
powiedzieć, zawołać, rozkazać duchowi, by odszedł i zostawił ją w spokoju.
Ale nie padło ani jedno słowo! Język odmówił jej posłuszeństwa, była
bezradna i bezsilna. Podciągnęła drżące kolana pod brodę, szeroko otwarte z
przerażenia oczy obserwowały, jak duch podchodzi coraz bliżej i nagle...
Poznała go. To był jej ojciec! Ale, jak... Dlaczego? Mogła rozróżnić znajome
rysy twarzy, jej stanowczy wyraz, stale zmarszczone czoło. W końcu od-
zyskała głos i krzyknęła:
 Nie! Odejdz! Nie powinieneś tu być! Daj mi spokój!
Ale on nadal się zbliżał, a skulona Fleur nie przestała krzyczeć cienkim,
przerażonym głosem. Nagle drzwi otworzyły się, stanął w nich Sebastian, na
jego twarzy malował się wyraz zaskoczenia i niedowierzania.
 Fleur... Fleur! Co się dzieje, do diabła?
51
R
L
T
Podszedł do łóżka. Bez chwili wahania poderwała się, objęła go
gorączkowo za szyję. Nie pamiętała, kiedy po raz ostatni płakała. To musiało
być całe lata temu. Szlochała bez cienia zażenowania. Nie mówiąc ani słowa,
pozwolił jej płakać, usiadł obok na łóżku, otoczył ją ramionami i oparł
podbródek na czubku jej głowy.
 Widziałam go... Naprawdę go widziałam  wydyszała nerwowo
pomiędzy szlochami.
Przyciągnął ją jeszcze bliżej do siebie.
 Cicho, Fleur... Już dobrze... Jestem przy tobie  wyszeptał.
Potem nie mogła sobie przypomnieć, jak długo tak siedzieli. Spojrzała
na Sebastiana. I wtedy, jak gdyby była to naturalna kolej rzeczy, jego usta
spoczęły na jej wargach  rozchylonych, gdyż z trudem usiłowała złapać
oddech po napadzie płaczu. Paniczny strach w końcu zniknął, ale nadal
spoczywała w jego ramionach, nie chciała, by ją puścił. O dziwo, nie ogarnęło
ją zażenowanie z powodu tego pocałunku ani zawstydzenie, choć czuła, jak
twardnieje jego ciało, jak napinają się mięśnie pod jej palcami, gdy przytulała
go do siebie.
W końcu Sebastian odsunął się z ociąganiem i powiedział cicho:
 Fleur, niczego nie widziałaś... Miałaś po prostu koszmarny sen, to
wszystko. I naprawdę bardzo żałuję, że opowiedziałem ci o tym cholernym
duchu. To była głupota wspominać o tym tuż przed pójściem do łóżka.
Patrzył na nią przez dłuższy czas. Krótka koszulka nocna odsłaniała
drobne ramiona Fleur i zagłębienie pomiędzy piersiami, włosy miała
zmierzwione i wilgotne. Delikatnie odsunął pukiel z jej czoła i przesunął
palcami po jej policzku. Potem wyciągnął rękę, wyjął chusteczkę higieniczną
z pudełka leżącego na nocnym stoliku i ostrożnie otarł jej łzy.
52
R
L
T
 Chcesz, żebym został?  Umilkł, czując przypływ nadziei, że usłyszy:
tak.
Ale po chwili wahania odpowiedziała:
 Nie, nie ma potrzeby, dziękuję... Nic mi nie jest, naprawdę. I bardzo
przepraszam.  Przełknęła ślinę, wzięła od niego wilgotną chusteczkę i
zaczęła ocierać oczy.  Oczywiście, masz rację. To mi się śniło.
Uśmiechnął się lekko, wypuścił ją z objęć, wstał i ruszył ku drzwiom.
Obejrzał się.
 Mogę zrobić ci coś gorącego do picia? Coś, co pozwoli ci znowu
zasnąć?
Odpowiedziała mu uśmiechem. Zaczynała odzyskiwać spokój i
panowanie nad sobÄ….
 Nie, dziękuję. Napiję się wody i zażyję jeden ze swoich proszków. I
naprawdę przepraszam, że zachowałam się jak idiotka.
Skinął głową, wyszedł i cicho zamknął drzwi. Gdy wracał do swojego
pokoju, zdawał sobie sprawę, że jego nerwy są niebezpiecznie pobudzone.
Poczuł irytację. Zamknął drzwi i oparł się o nie plecami. Dzięki Bogu, że
odrzuciła propozycję, by spędził z nią resztę nocy. Musiał chyba zwariować,
sugerując to. Podszedł do okna i zapatrzył się w ciemność. Sądził, że jest
uodporniony na urok pięknych i bezbronnych kobiet  ale najwyrazniej tak
nie było. No cóż, w samą porę otrzymał ostrzeżenie, by zachować dystans.
53
R
L
T
ROZDZIAA SZÓSTY
Stała przez dłuższą chwilę, wpatrując się w trzymaną w ręce małą
buteleczkę z tabletkami. Wiedziała, że nie zażyje ani jednej, gdyż nie chciała,
aby to, co się zdarzyło, zatarło się czy wyblakło w jej pamięci. Pragnęła jak
najdłużej zachować wspomnienie mocnego dotyku ust Sebastiana.
Jakim cudem zdołała go odesłać?
Napełniła szklankę wodą i piła łapczywie. Dobrze wiedziała, dlaczego
potrafiła oprzeć się Sebastianowi. Pomimo jego uprzejmości, troskliwości... i
łagodności, zdawała sobie sprawę, że to silny mężczyzna, mający pozycję i
poczucie własnej wartości, przyzwyczajony do wydawania rozkazów, do
rządzenia. Był właśnie takim typem, którym nie chciała się interesować ani
wiązać się z nim na poważnie. A zresztą, z tego, co kiedyś powiedział,
wynikało, że on również nie jest zainteresowany stałym związkiem. Więc
wszystko w porządku, pomyślała.
Wsunęła się do łóżka. Jutro też będzie dzień, a wydarzenia dzisiejszej
nocy muszą zostać zapomniane, zignorowane, najszybciej jak to możliwe.
%7łałowała, że przyjęła propozycję wycieczki do Truro, ale postanowiła, że gdy
Sebastian zajmie siÄ™ swoimi sprawami, ona rzekomo odbierze telefon
wzywający ją do powrotu do Londynu. Bezpieczniej będzie wyjechać, uciec z
Pengarroth Hall. W końcu zasnęła i tym razem jej sny były naprawdę
bajeczne. Sebastian leżał obok niej w łóżku, tulił ją w ramionach i pieścił tak, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl