[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tymczasowo rolę matki Mollie. Nic poza tym. Próbując odsunąć od siebie te przygnębiające
myśli i chcąc za wszelką cenę zmienić temat, spytała siostrę:
- Co mówił lekarz? - Zazdrościła Margot szczęścia i tego poczucia pewności, które
dawał jej Raud, i zastanawiała się, czy i ją kiedykolwiek w życiu spotka coś równie pięknego.
W rozmowie z siostrą czuła się całkowicie wyzuta z energii. Jedyną rzeczą, o której w tej
chwili marzyła, to wzięcie gorącej, odprężającej kąpieli. Zwiadomość, iż ma cały dom do
swojej dyspozycji i na dodatek nic konkretnego do zrobienia, pozwoliła jej odetchnąć z ulgą.
Przedtem jednak zajrzała jeszcze do Mollie. Na sam widok małej, zawiniętej w kołdrę i
słodko śpiącej dziewczynki, zrobiło jej się ciepło wokół serca. Nie mogła się powstrzymać,
żeby do niej nie podejść i nie cmoknąć jej delikatnie w policzek. Tak bardzo się do niej
przywiązała. Zamarzyła nagle, by móc patrzeć, jak Mollie rośnie i dojrzewa, jak przestaje
bawić się pluszowym niedzwiadkiem i staje się małą kobietką. Zastanawiała się, kiedy odłoży
na półkę swoją basebalówkę i przestanie mówić fcę". Ciekawe, czy spodoba jej się szkoła.
W przedszkolu nigdy nie miała problemów.
Wręcz przeciwnie, świetnie sobie radziła i chętnie bawiła się z innymi dziećmi. Z wieloma
zdążyła się nawet zaprzyjaznić. Shelby trochę jej zazdrościła tej dziecięcej otwartości i
ciekawości świata. Sama była strasznie skryta i nieśmiała. Tylko ona wiedziała, jak często
utrudniało jej to życie.
Ocknęła się. To nie miało sensu. Musi wrócić z powrotem na ziemię. Przymknęła drzwi i
poszła do łazienki, aby przygotować sobie relaksującą kąpiel. Wrzuciła do wody garść
pachnącej soli do kąpieli, po czym zapaliła kilka świeczek dookoła wanny i wśliznęła się do
środka. Odchyliła głowę do tyłu, zamknęła oczy i pozwoliła swoim myślom odpłynąć w
nieznane. Kochała leżeć tak i rozmyślać. Wyskakiwała dopiero wtedy, kiedy woda stawała się
chłodna. To był zawsze znak, że już pora iść spać. Drzwi od swojego pokoju zostawiała
jednak zawsze uchylone, na wypadek gdyby Mollie obudziła się i zaczęła płakać.
Nic jednak nie wskazywało na to, iż tej nocy miałoby zdarzyć się coś podobnego. Bardzo
było jej to na rękę. Woda była tak przyjemna, że za nic w świecie nie chciałaby teraz z niej
wychodzić. Czuła wyraznie, jak ogarnia ją fala słodkiego lenistwa. Marzyła o tym, że zaraz
położy się do łóżka i raz porządnie się wyśpi.
- Zastanawiałem się, skąd pochodzi to mrugające światło - niespodziewanie wyrwał ją
z rozmyślań Patryk, zjawiając się nagle w drzwiach łazienki. Shelby aż usiadła z przerażenia.
- Co ty tutaj robisz? - krzyknęła oburzona. Błyskawicznie schwyciła ręcznik, aby się
nim zasłonić, ale okazał się on być nieco za mały do okrycia całego ciała. Poczuła,
jak przebiega przez nią gorąca fala, nie mająca jednak wiele wspólnego z temperaturą wody,
w której się znajdowała.
- Jak to, co tu robię? - zdziwił się Patryk, trochę urażony pytaniem Shelby. - Przecież
mieszkam tutaj.
- Myślałam, że nie będzie cię przez całą noc - odparła niepewnie. Czuła, jak Patryk
mierzy ją wzrokiem. Złapała więc szlafrok i próbowała się nim okryć.
- W taki więc sposób sobie dogadzasz, kiedy mnie nie ma?! - stwierdził, uśmiechając
siÄ™ przy tym szelmowsko.
- Wyłaz stąd, Patryk! - oburzyła się Shelby, pokazując mu palcem drzwi.
- Ale przecież ja nawet nie wszedłem. Zajrzałem tu w trosce o ciebie - powiedział
Patryk, przekomarzajÄ…c siÄ™ z niÄ….
- W takim razie w tej chwili zamknij drzwi po tamtej stronie! - rozkazała mu Shelby.
Fala silnego podniecenia wypełniła jej ciało. %7łe też musiała akurat dziś użyć soli zamiast
płynu do kąpieli. Mogłaby teraz schować się w pianie i niczym nie przejmować. Gdyby choć
zamknęła drzwi... Ale skąd miała być pewna, że Mollie się nie obudzi. Albo, gdyby wzięła po
prostu prysznic...
Ku jej przerażeniu, Patryk nie zamierzał respektować jej prośby. Wszedł do łazienki, nachylił
się nad nią i ją pocałował.
- Jesteś taka piękna - wyszeptał czule, całując ją ponownie.
Lekceważąc zdrowy rozsądek, Shelby mocno objęła jego szyję, podczas gdy on coraz
namiętniej smakował jej usta.
- Nie powinieneś tu wchodzić - szepnęła po pewnym czasie, kiedy wyprostował się,
aby na nią popatrzeć. Serce jej waliło jak oszalałe.
- Powiedziałem ci, mieszkam tu - powtórzył Patryk.
- A co z tym facetem, którego obserwowałeś? - spytała, chcąc odwrócić jego uwagę.
Patryk tylko zaśmiał się sarkastycznie.
- Facet schrzanił sprawę. Mam prawie całą rolkę filmu, oczywiście z nim w roli
głównej. Nasz kolega nie ma najmniejszych problemów z chodzeniem. Kiedy przyjechał po
niego przyjaciel, niemalże wskoczył mu do samochodu. Myślę, że to w zupełności wystarczy.
Dlatego też mogłem wcześniej wrócić do domu. Do tej pory nigdy nie zauważyłem, żebyś
zostawiała otwarte drzwi, kiedy bierzesz kąpiel.
- Zrobiłam to, na wypadek gdyby Mollie się obudziła. A teraz proszę cię, żebyś
zechciał opuścić to pomieszczenie. Chciałabym wyjść z wanny i się ubrać.
Patryk wzruszył ramionami.
- Tylko jeśli będziesz mocno przy tym obstawała.
- Owszem, będę - potwierdziła Shelby.
On jednak nawet nie drgnął. Spojrzał na nią i uśmiechając się, powiedział:
- Mógłbym ci pomóc...
- Wynoś się, ale już! - syknęła bardziej żartobliwie, niż szorstko.
Zanim opuścił łazienkę i zamknął za sobą drzwi, obejrzał się jeszcze kilka razy, próbując
uchwycić moment, kiedy Shelby usiądzie w wannie.
- Jak skończysz się kąpać, to przyjdz i zjedz ze mną! - krzyknął jeszcze.
Shelby najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Na swoje nieszczęście nie mogła zostać
w tym pomieszczeniu na zawsze. Szybko się więc wytarła, włożyła koszulę nocną oraz
szlafrok i zdmuchnęła świece. Czesząc włosy, zastanawiała się, co będzie dalej. W pełni
zdawała sobie sprawę z tego, iż prędzej czy pózniej musi stanąć z Patrykiem twarzą w twarz.
Wiedziała też, że im wcześniej to nastąpi, tym lepiej. Wzięła więc ostatni głęboki oddech, po
czym przeszła przez salon w kierunku kuchni. Po drodze zadawała sobie pytanie, czy jest
powód, aby czuła się aż tak zażenowana. W końcu byli małżeństwem...
ROZDZIAA ÓSMY
Gdy weszła do kuchni, odczuła skrępowanie i zaczerwieniła się. Dlaczego musiał pójść akurat
tam? Spojrzał na nią uwodzicielsko i szeroko się uśmiechnaj.
- Może następnym razem dołączę do ciebie. Shelby zignorowała tę sugestię i podeszła
do lodówki.
- Chcesz coś ciepłego czy wolisz kanapkę? Albo może sałatkę? - zapytała.
- Obojętne. Zjadłem po drodze hamburgera. Aczkolwiek przyznam, że nadal jestem
trochę głodny - odpowiedział. - Jak poradziłaś sobie z Mollie?
- Całkiem dobrze - stwierdziła Shelby dość obojętnie, bo była akurat zajęta robieniem
kanapki z szynką i serem, tudzież krojeniem warzyw do sałatki. Gdy skończyła, nakryła do
stołu i odwróciła się, by schować resztę rzeczy z powrotem do lodówki. Cały czas starała się
unikać jego wzroku.
- Przestań mi uciekać i usiądz nareszcie przy mnie - poprosił ją Patryk, pałaszując
swojÄ… kanapkÄ™.
Po raz pierwszy, odkąd weszła do kuchni, spojrzała na niego i poczuła się tak, jakby uderzył
w nią piorun- Uwielbiała przebywać z tym facetem, kochała słuchać jego głosu. Był taki inny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]