[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ona lubić Branko - powiedział, unosząc lekko twarz.
Heather nie miała co do tego wątpliwości. Nie mogła sobie nawet
wyobrazić, jąka dziewczyna odrzuciłaby takiego przystojnego
chłopaka jak Branko.
- A ty? Też ją lubisz?
- Ona niezła.
- Może pewnego dnia chciałaby nosić bransoletkę twojej matki.
- Podaj mi rękę - poprosił wzruszając ramionami. Wstrzymując
122
RS
oddech Heather uniosła ramię. Branko błyskawicznie przekręcił
jakąś nitkę ornamentu i nagle bransoletka zsunęła się z ręki
dziewczyny. Branko mrugnął do niej porozumiewawczo.
- Dziękuję - westchnęła Heather.
- Ty zrobić coś dla Branko? - spytał kiwając głową.
- Oczywiście.
- Jutro idę do domu. Ty przyjechać do Priest Lake spotkać
Branko. Tak?
- Jutro jest poniedziałek. Będę w Priest River dopiero we
wtorek - odrzekła, przygryzając dolną wargę. Chociaż chętnie
spełniłaby prośbę Branko, wolałaby, żeby to Nick zaprosił ją do ich
domu.
- To przyjdz wtorek. Ja uczyć się do egzaminu. Dwa tygodnie -
powiedział unosząc dwa palce. - Ty uczyć Branko. Proszę.
Branko zawsze potrafił wszystko z nią załatwić. Zwłaszcza teraz
Heather nie miała siły, żeby mu się przeciwstawić.
- Wtorek to jeszcze za wcześnie, żebyś przyjmował gości.
Musisz odpocząć. Postaram się przyjechać w czwartek, po lekcjach w
Spokane. Mogłabym być koło wpół do piątej.
Heather miała nadzieję, że do czwartku Nick się do niej odezwie i
będzie mogła mu powiedzieć o zaproszeniu Branko.
- Dobrze. Ja czekać na ciebie - uśmiechnął się do niej czarująco.
Heather miała wrażenie, że widzi w jego twarzy rysy Nicka.
- Och, Branko! - krzyknęła i pod wpływem nagłego impulsu
objęła go ramionami i serdecznie uścisnęła. Po chwili puściła go i
wybiegła z pokoju. Na korytarzu wpadła na brata.
- Hez! - uśmiechnął się Jay. - Gdzie wczoraj zniknęłaś? Nick
niemal oszalał, gdy zorientował się, że cię nie ma.
- Nie chciałam przeszkadzać w spotkaniu ojca z synem -
powiedziała Heather. Nie miała ochoty zdradzać swych uczuć. -
Wpierw musiał porozmawiać z Nickiem. Dlatego przyszłam dopiero
dzisiaj. Branko nareszcie uwolnił mnie od tej bransoletki.
- To musi być prawdziwa ulga - odparł Jay, zerkając na jej
przegub.
123
RS
- Nigdy jeszcze nie widziałam Branko tak szczęśliwego.
Nareszcie pogodził się z ojcem. - Heather obdarzyła brata
promiennym uśmiechem.
- To wspaniała wiadomość - ucieszył się Jay.
- Znakomita. Muszę już iść. Zobaczymy się pózniej. - Cmoknęła
zaskoczonego Jaya w policzek i pobiegła do drzwi. Wolała nie
ryzykować rozmowy z bratem, dopóki Nick nie odpowie jej na kilka
pytań.
Minęło parę dni, a Nick nawet nie zadzwonił. Najwyrazniej
Branko znów sobie z niej zażartował. Heather pomyślała, że chyba
nigdy nie zrozumie jego sposobu myślenia. %7łałowała, że zgodziła się
na wizytę w Priest Lake. Bała się, że przy tej okazji wpadnie na
Nicka.
Na szczęście, gdy podjechała pod dom Antonoviców, wokół nie
było widać jego samochodu. Powinna się ucieszyć, ale poczuła
gorzkie rozczarowanie, w głębi serca bowiem pragnęła go zobaczyć.
Nie straciła jeszcze nadziei, że Nick również za nią tęskni.
Gdy otworzyły się drzwi, Heather zobaczyła przed sobą Nicka
ubranego tylko w nieco staroświeckie szorty. Bezradnie przyglądała
się muskulaturze klatki piersiowej i surowym rysom jego twarzy.
Sądząc po osłupieniu malującym się na twarzy Nicka, w żadnym
wypadku nie spodziewał się jej wizyty. Heather poczuła, że ogarnia
ją rozpacz.
- Bardzo przepraszam, że ci przeszkadzam. - Nerwowym
ruchem wsadziła ręce do kieszeni sukienki.
- Nie sądziłam, że jesteś w domu.
- Firma może się obyć beze mnie przez parę dni -powiedział
Nick, najwyrazniej niezbyt uszczęśliwiony jej słowami. -Teraz jestem
bardziej potrzebny w domu.
- W pełni się z tobą zgadzam. Branko zapewne zapomniał, że
poprosił mnie, bym wstąpiła i pomogła mu w przygotowaniach do
egzaminu.
- Obawiam się, że to będzie niemożliwe - oznajmił Nick,
przyglądając się, jak promienie słońca odbijają się od jej jasnych
124
RS
włosów. - Branko narzekał, że się zle czuje. Dałem mu lekarstwo,
które dostałem, gdy wychodził ze szpitala. Przed chwilą zajrzałem
do jego tsary. Spał jak zabity.
- Tsary?
- Tsara to cygański wóz taborowy.
- Skąd zdobyłeś taki wóz? - spytała, otwierając szeroko oczy ze
zdumienia.
- Pół roku temu poprosiłem przyjaciela w Jugosławii, żeby
zdobył dla mnie używany wóz i przysłał mi go tutaj. Oczywiście w
tajemnicy przed Branko. W wolnych chwilach sam go
wyremontowałem.
- Gdzie?
- W tartaku.
- To fantastycznie! Branko ma teraz swój własny kąt. Czy
bardzo się ucieszył? Mogę go sobie wyobrazić, jak leży na
purpurowym kobiercu, w swym kapeluszu, niczym król Cyganów.
- Od chwili, gdy podarowałem mu wóz, Branko nie pokazał się
jeszcze w domu - uśmiechnął się Nick.
- Myślę, że mój prezent powitalny sprawił mu większą
- Nick! Proszę, puść mnie! - błagała czerwona jak piwonia
Heather.
- Posiedzę w domu - odrzekł Branko, z ogromnym
zadowoleniem patrząc na purpurową ze wstydu Heather. Mrugnął
porozumiewawczo do ojca. - Przysięgam na moją vitsa.
Kilkaset metrów za domem Heather zauważyła ukrytą w krzakach
lśniącą, czarno-złotą tsarę.
- Nick, jest wspaniały! - wykrzyknęła, patrząc z podziwem na
odrestaurowany wóz. Boczne ściany pojazdu ozdabiały kolorowe
malunki dzikich kwiatów. Nad zasłoniętym firankami oknem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl