[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystkie moje plany.
 Ależ naturalnie. Rozumiem to doskonale. Ale przecież nie może pani nie odwiedzić
Marakeszu, prawda, panno Hetherington?
 Marakesz jest okropnie drogi  zauważyła panna Hetherington.  Te srogie przepisy
bardzo utrudniają podróże*.
 Jest tam wspaniały hotel  Mamounia  kusiła pani Baker.
 Wprost niegodziwie drogi  odparła panna Hetherington.  Nie wchodzi w rachubę,
jeśli idzie o mnie. Oczywiście, z pani dolarami to inna sprawa. Ale ktoś podał mi nazwę
małego hotelu, podobno bardzo tam miło i czysto, a i kuchnia całkiem znośna.
 Dokąd się pani jeszcze wybiera?  zwróciła się pani Calvin Baker do Hilary.
 Chciałabym zobaczyć Fez  odrzekła ostrożnie.  Oczywiście muszę na nowo
porobić rezerwacje.
 O tak, nie wolno rezygnować z Fezu czy Rabatu.
 Była pani tam?
 Jeszcze nie. Ale wkrótce się wybieram, podobnie jak panna Hetherington.
*
W latach sześćdziesiątych rząd brytyjski wprowadził znaczne ograniczenia wywozu pieniędzy za granicę.
 Mam nadzieję, że stara część miasta zachowała się bez uszczerbku  wtrąciła panna
Hetherington.
Konwersacja toczyła się dalej w równie chaotyczny sposób. Wreszcie Hilary oświadczyła,
że czuje się zmęczona, gdyż jest to jej pierwszy dzień poza szpitalem, i udała się do swego
pokoju.
Wieczór nie przyniósł rozstrzygnięcia. Kobiety, z którymi rozmawiała, stanowiły tak
znane typy turystek, że nie można by ich wziąć za kogoś innego. Jutro, postanowiła, jeżeli
nikt się z nią nie skontaktuje, uda się do biura podróży Cooka i zamówi sobie hotele w Fezie i
Marakeszu.
Rano nadal nie było dla niej żadnych wiadomości, listów ani telefonów, wobec czego
około jedenastej udała się do biura. Chwilę stała w kolejce, ale kiedy wreszcie dotarła do
kontuaru i odezwała się do urzędnika, nastąpiło coś nieoczekiwanego. Starszy pracownik w
okularach odsunął kolegę na bok. Jego oczy rozbłysły na widok Hilary.
 Madame Betterton, prawda? Mam tu pani rezerwacje.
 Obawiam się zaczęła Hilary  że są już nieaktualne. Byłam w szpitalu i&
 Ach, mais oui, wiem o tym. Proszę pozwolić, że pogratuluję pani cudownego ocalenia.
Ale otrzymałem telefoniczne potwierdzenie nowych rezerwacji i oto są gotowe.
Hilary odczuła lekkie przyśpieszenie pulsu. Nie dzwoniła przecież do agencji. Był to wiec
oczywisty znak, że nad podróżą Oliwii Betterton ktoś czuwa.
 Nie byłam pewna, czy zadzwonią  powiedziała.
 Ależ oczywiście, madame. Proszę, zaraz pani pokażę. Podał jej bilety kolejowe i kwity
rezerwacji hotelowych.
Kilka minut pózniej formalności były zakończone. Następnego dnia miała wyjechać do
Fezu.
3
Podczas lunchu i obiadu nie dostrzegła w restauracji pani Calvin Baker. Panna
Hetherington oddała jej ukłon, ale nie próbowała nawiązać rozmowy. Następnego ranka,
uzupełniwszy nieco garderobę, Hilary wsiadła w pociąg jadący do Fezu.
Kiedy w dzień odjazdu pani Calvin Baker wchodziła swym zwykłym zamaszystym
krokiem do hotelu, zaczepiła ją panna Hetherington, której cienki, długi nos aż drżał z
podniecenia.
 Przypomniałam sobie, skąd znam nazwisko Betterton. To ten zaginiony naukowiec.
Wszystko było w gazetach. Jakieś dwa miesiące temu.
 Ależ tak, teraz i ja coś sobie przypominam. Brytyjski naukowiec. .. tak& uczestniczył
w jakiejś konferencji w Paryżu.
 Tak, to on. I właśnie się zastanawiałam, czy czasem ona nie jest jego żoną. Zajrzałam
do książki meldunkowej i zobaczyłam, że mieszka w Harwell, Harwell, rozumie pani, tam jest
ośrodek atomowy. Uważam, że te wszystkie bomby to coś okropnego. A już kobaltowa&
kiedy pomyślę, że to taki uroczy kolor w pudełku z farbkami, używałam go często jako
dziecko. .. Kobaltowa jest najgorsza ze wszystkich. O ile wiem, nikt tego nie przeżyje. Nie
powinniśmy robić takich eksperymentów. Znajoma powiedziała mi, że kuzyn, bardzo bystry
człowiek, twierdzi, że cały świat może się stać radioaktywny!
 O Boże, Boże!  westchnęła pani Calvin Baker.
ROZDZIAA VI
Casablanca rozczarowała do pewnego stopnia Hilary. Była po prostu dobrze
prosperującym francuskim miastem bez śladu atmosfery Orientu i jego tajemniczości, z
wyjątkiem, oczywiście, tłumów na ulicach.
Prześliczna pogoda, słońce i czyste niebo sprawiły, że Hilary z przyjemnością
obserwowała przez okno zmieniający się krajobraz. Pociąg zdążał na północ. Naprzeciwko
niej siedział niski Francuz o wyglądzie komiwojażera. W odległym kącie usadowiła się
zakonnica, która z wyrazem dezaprobaty na twarzy przesuwała paciorki różańca. Pozostałe
miejsca w przedziale zajmowały dwie rozszczebiotane Mauretanki z wieloma pakunkami.
Mały Francuz podał Hilary ogień i zaraz rozpoczął rozmowę. Wskazywał jej ciekawe widoki
za oknem i udzielał rozmaitych informacji o kraju. Uznała, że był interesujący i inteligentny.
 Powinna pani odwiedzić Rabat, madame. Nieobejrzenie go byłoby poważnym błędem.
 Spróbuję. Ale mam nie za wiele czasu. Poza tym  uśmiechnęła się  kończą mi się
pieniądze. Możemy wywiezć za granicę tylko określoną kwotę.
 Ależ to drobiazg. Wystarczy mieć tu kogoś znajomego.
 Obawiam się, że nie znam w Maroku nikogo odpowiedniego.
 Kiedy madame wybierze się ponownie w podróż, proszę dać mi znać. Zostawię pani
wizytówkę. Wszystko załatwię. Często odwiedzam Anglię w interesach i tam może mi pani
zwrócić pieniądze. To zupełnie proste.
 Jest pan bardzo uprzejmy. Mam nadzieję, że uda mi się raz jeszcze odwiedzić Maroko.
 Zapewne taka podróż to dla pani wielka odmiana. W Anglii jest tak zimno, mglisto i
nieprzyjemnie.
 Rzeczywiście, to wielka zmiana.
 Ja też jeszcze trzy tygodnie temu byłem w Paryżu. Obrzydliwa mgła i deszcz.
Przyjeżdżam tu i, proszę  jakie cudowne słońce! Chociaż właściwie powietrze jest chłodne.
Ale czyste. Dobre, czyste powietrze. Jaka była pogoda przed pani wyjazdem z Anglii?
 Taka, jak pan mówi  odparła Hilary.  Mglista.
 Ach, tak. To pora mgieł. A śnieg? Padał u was w tym roku?
 Nie  odrzekła Hilary.  W tym roku nie było śniegu.  Z rozbawieniem zauważyła,
że mały Francuz stara się prowadzić rozmowę na sposób, który uważał za angielski, to znaczy
trzymając się tematu pogody. Zadała mu kilka pytań co do politycznej sytuacji Maroka i
Algieru. Odpowiedział na nie chętnie i okazało się, że był dobrze poinformowany. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl