[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pani?). Wracam do panny B& Dusza wyziera z jej oczu, a stanowisko społeczne ciąży jej,
nie zadowalniajÄ…c¹¹x pragnieÅ„ serca. Pragnie uciekać z tego rojowiska luókiego, snujemy
tedy goóinami całymi marzenia, zażywając szczęścia, śniąc o życiu na wsi, ach, i o pani!
¹¹t gÅ‚ pi atarg pra ie a d an ami  zatarg o to, kto ze wzglÄ™du na swe stanowisko urzÄ™dowe, pierwszy
puści się sankami.
¹¹u Jest to drugi list do Loty (Por. list z 26 lipca w części I).
¹¹v W liÅ›cie z 20 lipca znaczy Werter tÄ™ miejscowość: ***.
¹¹w aro ie at Å‚  autor ma na myÅ›li przyrzÄ…d, skÅ‚adajÄ…cy siÄ™ ze skrzyneczki, zaopatrzonej dwoma
otworami. Przez te otwory spoglądało się i wióiało w skrzyneczce figurki, które poruszały się, umocowane na
odpowiedniej wstęóe. Wstęga przesuwała się przed wióem zw3ana lub rozw3ana korbką.
¹¹x ado a nia  zadowalajÄ…c.
o ann olf an on oet e Cierpienia młodego Wertera 34
Nieustannie zachwycać się panią musi, nie musi raczej, czyni to ochotnie, słucha o pani
z ochotÄ…, kocha paniÄ…!
O, czemuż nie mogę usiąść u stóp twoich w uroczym, niezapomnianym pokoiku
i patrzeć na igraszki naszych drogich malców. Czemuż, kiedy stają się zbyt dla ciebie,
pani, hałaśliwe, nie mogę ich uciszyć opowieścią straszliwej bajki jakiejś.
Słońce zachoói, przelśniewając cudną biel okrytego śniegiem widnokręgu, burza mi-
nęła. A ja muszę nadal pozostać w mej klatce& %7łegnam panią! Czy Albert przy pani?&
A czy& ¹¹y Boże, przebacz mi to pytanie!
8 lute o
Trucizna
Od tygodnia pogoda jest okropna, ale mnie z tym baróo dobrze. Odkąd tu jestem, nie
miałem ni jednego dnia pogody, którego by mi ktoś nie zepsuł i nie zatruł. Gdy deszcz
pada, wicher dmie, mróz ściska albo odwilż nadchoói, natenczas myślę sobie: i w domu
nie może być chyba gorzej, jak na dworze, czy przeciwnie i wtedy czuję się zadowolony.
Kiedy zaś rankiem spostrzegam, że słońce świeci i zapowiada się óień piękny, nie mogę się
powstrzymać, by nie zawołać: oto luóiom nastręcza się znowu sposobność pozbawienia
siÄ™ wzajem tego daru nieba. OdbierajÄ… jedni drugim na przemian wszystko: zdrowie,
sławę, radość, spoczynek, a przeważnie przez głupotę, brak zrozumienia i ciasnotę umysłu,
co zresztą czynią, jak twieróą, & w najlepszej myśli! Czasem zbiera mnie ochota rzucić
się na kolana i błagać ich, by nie grzebali z taką zaciekłością we własnych wnętrznościach.
17 lute o
Zdaje się, że z konsulem dłużej nie wytrzymam, ani on ze mną. To człowiek wprost
nie do zniesienia. Załatwia sprawy i wykonywa swe obowiązki w sposób tak śmieszny,
że nie mogę się powstrzymać od czynienia mu na przekór i postępuję wedle własnego
zapatrywania, co mu oczywiście jest baróo nie na rękę. Wniósł na mnie zażalenie do
dworu, a minister uóielił mi lekkiej co prawda przygany, ale dotknęła mnie ona tak,
że miaÅ‚em już wnieść proÅ›bÄ™ o dymisjÄ™, kiedy otrzymaÅ‚em od niego list prywatny¹²p ¹²¹.
Treść listu była tego roóaju, że ukląkłem z poóiwu dla szlachetności i mądrości tego
człowieka. W poóiwienia godny sposób karci on mą nadmierną wrażliwość, uznaje me
przesadne zresztą zapatrywania na potrzebę czynu, odóiaływania na innych i przejęcie się
sprawą, jako zapał młoóieńczy, nie chce zniszczyć owych zalet, ale jeno złagoóić i tam je
pragnie skierować, góie mogą mieć odpowiednie pole óiałania i wywrzeć swój skutek.
Uczułem się wzmocniony na duchu na cały tyóień i pogoóony ze sobą. Cudna to rzecz
spokój duszy i zadowolenie ze siebie. O, gdybyż jeno, drogi przyjacielu, klejnot ten nie
był równie kruchy, jak jest cenny i piękny!
20 lute o
Niechże was, droóy moi, Bóg błogosławi i darzy wszystkim dobrem, którego mnie od-
mówił!
òiÄ™kujÄ™ ci, Albercie¹²², żeÅ› mnie zwiódÅ‚¹²³. CzekaÅ‚em zawiadomienia o dniu waszych
zaślubin, postanowiłem w ten óień zdjąć uroczyście ze ściany sylwetkę Loty i pogrzebać
¹¹y  Werter nie mógÅ‚ siÄ™ przemóc, by skrystalizować myÅ›l, która go drÄ™czyÅ‚a. Pytanie niedokoÅ„czone
brzmieć mogło:  A czy wkrótce odbęóie się ślub Pani? Por. list z 20 lutego.
¹²p Z szacunku dla tego znakomitego męża, nie zamieszczamy wspomnianego listu, jak również i drugiego,
o którym bęóie mowa, gdyż tego zuchwalstwa nie moglibyśmy usprawiedliwić najgorętszą nawet wóięcznością
czytelników. [przypis autorski]
¹²¹O drugim liÅ›cie jest mowa w dopisku do listu z 19 kwietnia 1772 r. Jak tu minister do Wertera, tak w rze-
czywistości pisał list prywatny książę Brunszwicki do Wilhelma Jeruzalema, jednego ze znajomych Goethego
z Garbenheim, którego losy posłużyły pisarzowi za materiał przy tworzeniu powieści.
¹²²Jest to pierwszy list do Alberta.
¹²³ i dÅ‚  zachowujÄ…c w tajemnicy termin Å›lubu, o co Werter niedawno nie Å›miaÅ‚ siÄ™ zapytać. Podobnie
zatajono i przed Goethem termin ślubu Charlotty Buff z Kestnerem. Goethe pisze z tego powodu:  Gott
segn'Euch, denn ihr habt mich uberrascht. Auf den CharÊîeitag wollt ich heilig Grab machen und Lottens
Silhouette begraben. So hangt sie noch und soll denn auch hangen, bis ich sterbe .( Niech Pan błogosławi
was, bo mnie zaskoczyliście. W Wielki Piątek chciałem robić święty grób i pochować sylwetkę Lotty. A tak
wisi dalej i powinna wisieć, aż umrę. tłum. Lucyna Sekuła)
o ann olf an on oet e Cierpienia młodego Wertera 35 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl