[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kąciki jego ust się uniosły.  Zcisnąć.
Kiwnęła, ale wyglądała jakby za dwie sekundy miała wybuchnąć śmiechem.  Uh- huh.
Parsknął i przewrócił ją na brzuch ignorując jej pisk zaskoczenia. Chwycił za jej
nadgarstki rozpłaszczając ją. Sztuczne futerko jej ogonka połaskotało jego erekcję.  Zobaczmy
czy możesz zrobić coś innego tymi swoimi pazurkami, Pani Wilczku.
- Przeklęty  Pokręciła tyłkiem i westchnęła dramatycznie.  Znowu pokrzyżował plany.
Obniżył głowę przy boku jej szyi, trzęsły mu się ramiona. Przed poznaniem Belle jeszcze
nigdy nie śmiał się tak bardzo.  Oszaleję przez ciebie. Wiesz o tym, prawda?
Przyglądnęła się mu spod opuszczonych włosów.  Jesteś psem. Ganiasz za swoim
ogonem i liżesz swoje jaja. Nienawidzę ci tego uświadamiać, ale już jesteś szalony.
- Nie liżę swoich jaj.  Nie gdzie ktoś mógłby go zobaczyć.
Podarowała mu jeden z tych wywyższających się kocich spojrzeń.  Powinnam cię
ostrzec, że nie jestem wyższą rangą szantażystką.
Zmarszczył brwi.
- Kamera cyfrowa. G-mail. Wylicz sobie.
- Belle!  Poczuł jak palą mu się policzki. Nie mogłaby. Mogłaby?
- Ha! Liżesz swoje jaja! Wiedziałam.  Uśmiechnęła się zadowolona i znowu zaczęła
kręcić.
Znał tylko jeden sposób, dzięki któremu zetrze jej z twarzy ten uśmieszek. Obnażył swoje
kły i ugryzł ją, jeszcze raz znacząc ją jako swoją.
Belle wrzasnęła, niespodziewany orgazm pognał przez nią, oślepiając ją na wszystko,
pozwalając jedynie czuć jego penisa przed swoim wnętrzem. Wślizgnął się w nią gdy wydostał
kły, językiem lizał ranki na jej szyi.
- Coś mówiłaś?
- Hę? Mówiłam? Rozmowa? Chciał teraz rozmawiać?
Zachichotał, dzwięk był tak zadowolony i tak oh męski. Spojrzała na niego groznie i
zacisnęła mięśnie wokół niego, wywołując u niego sapanie. Dziękuję Dr. Kegel 1
- No więc?
- Masz rację. Rozmowa jest przereklamowana.  Zaczął na nią napierać, wilgotne
klepnięcia ich ciał były głośne i erotyczne.  Tak ciasno, skarbie.
Jęknęła kiedy drasnął kłami znak. Chciała by znowu ją ugryzł, potrzebowała tego, ale nie
zamierzała o to błagać.  To wszystko na co cię stać?
Brakło jej tchu, desperacko chciała się ruszyć ku niemu, ale jego duże ciało przygniatało ją.
Wygiął plecy, dostając się jeszcze głębiej.  Psiakrew nie.  Jego biodra trzasnęły o nią,
doprowadzając ją coraz bliżej krawędzi. Zębami skubnął bok jej szyi, ostrość jego kłów
przypomniała jej o tym, jak świetne było jego ukąszenie.
- Teraz?  Miał napięty głos, bliski złamania.
Wiedziała o co pytał i dlaczego. - Tak.
Przysunął przedramię do jej ust. Razem się ugryzli, oznaczyli siebie nawzajem. Orgazm
pęknął w nich, oboje wili się w przyjemności.
Pózniej Rick przerwał tę wieczność, upadając obok niej cały spocony.
Przyglądnęła się mu zamglonymi oczami  Hej, Czerwony Kapturku?
- Hmmm?  Zabrzmiał na zaspokojonego i śpiącego.
- Nie dostałam swoich słodkości.
Otworzył jedno oko i zapatrzył się na nią.  Taa?
- Mhm-mmm.
Wyszedł z łóżka i chwycił za koszyk. Wciągnął łopatkę i trzasnął nią o dłoń, jego oczy
zabłysły niegodziwie.  A teraz, jeżeli chodzi o mój kostium.
Belle rozszerzyła oczy.  O cholera!  Z chichotem zeskoczyła z łóżka i pobiegła do
łazienki, Rick ruszył za nią.
Gonił za jej śmiechem po całym apartamencie. Pózniej przysięgła, że złapał ją tylko
dlatego, że sama tego chciała.
KONIEC
KONIEC
KONIEC
KONIEC
1
wiczenia Kegla  zaciskanie mięśni krocza. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl