[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mogła zadzwonić.  Uśmiechnął się i podał jej komórkę.  Proszę, gotowe.
Kiedy wyciągnęła rękę, aby wziąć telefon, objął ją, przyciągnął do siebie i pocałował. Próbowała się odsunąć, ale gorąco jego
ust przyciągnęło ją jeszcze bliżej, aż rękami opletli się wzajemnie w pasie. A potem, równie nagle, jak zaczął, Jules przerwał
pocałunek, mrugnął do Cally i zniknął w wezbranej fali ciał na parkiecie, pozostawiając ją z uczuciem głodu niemającym nic
wspólnego z krwią.
Mijając kolejkę czekających na wpuszczenie do Izolatki, Cally myślała o pocałunku Julesa.
Jakaś jej część chciała zawrócić i poszukać go w klubie, ale gdyby tak zrobiła, nie byłaby lepsza od swojej matki, a obiecała sobie,
że nigdy do tego nie dopuści.
Jules był kobieciarzem, któremu nie mogła ufać, a co gorsza, przyszłym mężem jej największego wroga. Lilith już raz
próbowała ją zabić tylko dlatego, że zobaczyła, jak Jules całuje ją w rękę!
Ale choć doskonale zdawała sobie sprawę, że tak być nie powinno, Cally musiała przyznać, że lubiła jego towarzystwo. Miał
poczucie humoru i pod wieloma względami był zabawniejszy od Petera. A przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Biorąc pod
uwagę, że z Peterem nie mogła właściwie nigdzie się wybrać ani zrobić czegokolwiek poza murami cmentarza Rest Haven, trudno
było stwierdzić, czy oceniała go sprawiedliwie.
Cally zatrzymała się i pokręciła głową. O czym ona w ogóle myśli? Jak może ich porównywać? To, co łączyło ją z Peterem,
było znacznie głębsze niż zwykły pociąg fizyczny, jaki czuła do Julesa. Peter był jedyną osobą  poza jej matką i babcią  która
wiedziała, kim Cally naprawdę jest. I nie miało dla niego znaczenia, że jest w połowie wampirem, a w połowie człowiekiem.
45
Wiedziała, że nawet z rozcieńczoną wampirzą krwią w żyłach może żyć przez wieki, co oznaczało, że była skazana na to, by
patrzeć, jak ludzie wokół niej starzeją się i umierają, nawet Peter.
Cally bardzo kochała babcię i sama myśl o tym, że miałaby ponownie przeżyć taką stratę, sprawiła, że jej żołądek zwinął się w
supełki niczym balonikowe zwierzątko. Zastanawiała się, jak ludzie potrafią żyć, patrząc, jak ci, na których im zależy, starzeją się i
umierają.
Mogła rozwiązać problem utraty Petera, zamieniając go w nieumarłego  o ile, rzecz jasna, taka hybryda jak ona jest w stanie
tworzyć nie-umarłych. Dzięki temu mogłaby go mieć na zawsze przy sobie, młodego i niezmiennego. Ale czy to na pewno dobry
pomysł? A jeśli to, co tak ją pociąga w Peterze, co sprawiło, że się w nim zakochała, minie, gdy on stanie się nieumarłym? Co
wtedy?
Zaniepokojona kierunkiem, jaki przybrały jej myśli, poczuła potrzebę usłyszenia jego głosu. Może jeśli z nim porozmawia,
wątpliwości, które ją nękają, znikną? Weszła do najbliższej bramy, sięgnęła po komórkę i wybrała numer Petera.
Jeden sygnał. Dwa. Trzy. No, Peter, odbierz. Wreszcie. Poczuła ulgę, gdy po drugiej stronie usłyszała znajomy głos.
 Cześć...
 Peter! Przepraszam, że dzwonię tak pózno...
 Nie mogę odebrać teraz telefonu, ale zostaw wiadomość.
Cally zmarszczyła brwi i się rozłączyła.
Zwykle zawsze odbierał telefony od niej, bez względu na to, o której dzwoniła. Nim zdążyła jeszcze bardziej zdenerwować się
rozważaniami, gdzie też może być jej cbłopak, nocną ciszę rozdarł krzyk.
Cally wychyliła się z bramy i zobaczyła Melindę biegnącą w stronę rzeki. Goniły ją trzy postacie uzbrojone w kusze.
Kiedy grupa pościgowa przebiegła przez pomost, wampirzyca odwróciła się i groznie zasy-czała. Trójka łowców wampirów,
dwaj mężczyzni i kobieta, rozsypała się w wachlarz i uniosła kusze, odcinając jej drogę ucieczki.
Nagle wampirzyca opadła na czworaki i zamieniła się w czarną panterę, tak że dowódca grupy zdążył tylko krzyknąć:
 Strzelać!" [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl