[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Czy wie pan przypadkiem, kto zajmował pokoje hotelowe po obu stronach apartamentu
pani Sutcliffe?
Pułkownik wydawał się niezbyt pewny.
 Zaraz  chyba tak. Po lewej mieszkała seniora Angelica de Toledo, Hiszpanka& cc&
tancerka występująca w miejscowym kabarecie. Być może nic całkiem Hiszpanka i może
niezbyt dobra tancerka. Była jednak popularna wśród klienteli. Po drugiej stronic zatrzymała
siÄ™ chyba jakaÅ› kobieta z wycieczki nauczycielek.
Pan Robinson skinÄ…Å‚ potakujÄ…co.
 Pan się nie zmienia. Przychodzę przekazać panu różne informacje, ale prawie zawsze
już pan je zna.
 Skądże  zaprzeczył grzecznie pułkownik.
 Miedzy nami mówiąc  rzekł Robinson  wiemy sporo.
Ich oczy spotkały się
 Mam nadzieję  rzekł Robinson wstając  że wiemy dosyć.
ROZDZIAA CZWARTY
POWRÓT Z PODRÓ%7Å‚Y
I
 No coś podobnego!  powiedziała pani Sutcliffe poirytowanym głosem, po spojrzeniu
w hotelowe okno.  Nic rozumiem, dlaczego zawsze musi padać, kiedy wraca się do Anglii.
Od razu staję się przygnębiona.
 Myślę, że powrót to cudowna rzecz  rzekła Jennifer.  Usłyszeć jak wszyscy na
ulicy mówią po angielsku! I zaraz będziemy mogły dostać naprawdę dobry podwieczorek.
Chleb i masło, i dżem, i ciasto takie jak trzeba.
 Nie chciałabym, żebyś była taka wyspiarska, kochanie  zauważyła matka.  Po co
cię zabrałam za granicę, aż naci Zatokę Perska, jeśli powiadasz, że wolałabyś zostać w domu?
 Nic mam nic przeciwko wyjazdowi za granicę na miesiąc lub dwa. Powiedziałam tylko,
że jestem zadowolona z powrotu.
 Teraz odsuń się, kochanie i pozwól mi sprawdzić, czy przyniesiono wszystkie bagaże.
Czuję, zawsze czułam od czasu wojny, że ludzie stali się bardzo nieuczciwi. Jestem pewna, że
gdybym nie pilnowała rzeczy, ten człowiek w Tilbury poszedłby sobie z moją zieloną torbą
podróżną. A do tego przy bagażach plątał się jakiś podejrzany typ. Widziałam go potem w
pociągu. Uważam, że na statkach trafiają się kradzieże i kiedy pasażerowie tracą głowę z
powodu choroby morskiej, złodzieje ulatniają się z paroma walizkami.
 Och, ty zawsze myślisz o takich rzeczach, mamo. Wydaje ci się, że każdy spotkany
człowiek jest złodziejem.
 Większość z nich jest  powiedziała pani Sutcliffe zawzięcie.
 Ale nie Anglicy  odparła lojalnie Jennifer.
 To jest jeszcze gorsze  rzekła matka.  Nikt nie spodziewa się czegoś innego po
Arabach czy obcokrajowcach, ale w Anglii człowiek przestaje się pilnować i to ułatwia
sprawę ludziom nieuczciwym. Pozwól mi policzyć. Wielka zielona waliza jest, i ta czarna, i
dwie małe brązowe, torba podróżna i kije golfowe, i rakiety, i torba podręczna, i waliza
płócienna  a gdzie zielona torba? Ach, tutaj. I to metalowe pudło, które kupiłyśmy na
dodatkowe rzeczy. Tak, jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć& tak, w porządku. Razem
czternaście sztuk.
 Nic możemy napić się teraz herbaty?  spytała Jennifer.
 Herbaty? Jest dopiero trzecia.
 Jestem okropnie głodna.
 No dobrze, dobrze. Możesz zejść i zamówić sama? Muszę trochę wypocząć, a polem
wypakuję to, czego będziemy potrzebowały na noc. Fatalnie, że twój ojciec nic mógł po nas
przyjechać. Dlaczego właśnie dzisiaj musiał mieć ważne spotkanie dyrektorów w Newcastle
on Tyne? Można by się spodziewać, że żona i córka będą ważniejsze. Zwłaszcza że nie
widział nas od trzech miesięcy. Jesteś pewna, że załatwisz to sama?
 Na miłość boską, mamusiu, ile mam lat według ciebie? Możesz mi dać trochę
pieniędzy? Nie mam żadnych angielskich banknotów.
Wzięła dziesięć szylingów od matki i wyszła z pogardliwą miną.
Telefon przy łóżku zadzwonił. Pani Sutcliffe podeszła i podniosła słuchawkę.
 Hallo& Tak& Tak, mówi pani Sutcliffe.
Rozległo się pukanie do drzwi.  Chwileczkę  powiedziała pani Sutcliffe do słuchawki,
położyła ją i podeszła do drzwi. Siał tam młody człowiek w błękitnym kombinezonie, z małą
torbą na narzędzia.
 Elektryk  powiedział wesoło.  Zwiatła w tym apartamencie nie są w porządku.
Przysłano mnie, żebym sprawdził.
 Och, dobrze&
Cofnęła się. Elektryk wszedł.
 Aazienka?
 Tam dalej, za drugą sypialnią. Wróciła do telefonu.
 Przepraszam bardzo& Co pan mówił?
 Nazywam się Derek O Connor, czy mógłbym przyjść do pokoju? Chodzi o pani brata.
 O Boba? Są jakieś wiadomości?
 Obawiam się, że tak&
 Och& Och, rozumiem& Tak. proszę przyjść. Trzecie piętro, pokój 310.
Usiadła na łóżku. Już wiedziała, jakie to wiadomości.
Wkrótce rozległo się pukanie. Otworzyła drzwi, wpuszczając młodego człowieka, kory
uścisnął jej rękę z należytym szacunkiem.
 Jest pan z Ministerstwa Spraw Zagranicznych?
 Nazywam się Derek O Connor. Szef polecił mi przyjść, zanim ktokolwiek to pani
zakomunikuje.
 Proszę mi powiedzieć. Zginął. Tak?
 Tak jest. Wyleciał z Ramatu z księciem Alim Yusufem i rozbili się w górach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl