[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ści, pytania, sprzeciwy. Skoro jednak przyjechał pan specjalnie&
Poirot przerwał mu z pewnym chłodem.
 Przyjechałem tu ze względu na przebudowę i remont mego mieszkania w Londy-
nie.
Zarżałem głośnym śmiechem i Poirot rzucił mi spojrzenie pełne wyrzutu.
 Pan Poirot nie musi oglądać miejsca zbrodni. Upiera się, że można zrobić wszystko
siedząc w fotelu. Ale to nie jest prawda, co przyjacielu? Po co tu przyjechałeś?
Poirot odparł z godnością:
 Mówiłem, że nie ma potrzeby być psem gończym, biegającym za tropem.
Przyznam jednak, że do polowania pies jest konieczny. Pies myśliwski, młodzieńcze.
Dobry pies myśliwski.
Zwrócił się do inspektora. Podkręcił wąsa z satysfakcją.
 Niech pan powie, czy nie przypominam Anglika z tą psią obsesją? Ja sam mogę
żyć bez psa. Niemniej akceptuję wasz ideał. Człowiek kocha swego psa i dba o niego.
Ulega mu, chełpi się jego inteligencją i mądrością. Teraz niech pan wyobrazi sobie od-
wrotną sytuację! Pies lubi swego pana. Ulega mu! Chełpi się jego inteligencją, jego mą-
drością. Skoro pan, nie mając na to ochoty, wychodzi z psem, żeby sprawić mu przyjem-
ność, pies będzie usiłował się odwdzięczyć.
 Tak też było z moim sympatycznym przyjacielem, Colinem. Przyszedł mnie od-
wiedzić, a nie prosić o pomoc w rozwiązaniu swego problemu; był przeświadczony, że
169
potrafi rozwiązać go sam i zamierzam to zrobić. Po prostu zaniepokoił się, że nie mam
nic do roboty i jestem od dawna samotny, więc przyniósł mi problem, który według
niego powinien był mnie zainteresować i zająć. W ten sposób wyzwał mnie  wyzwał,
abym zrobił to, co przedstawiłem mu jako możliwe  abym rozwiązał zagadkę, siedząc
we własnym fotelu. Podejrzewam, że kryła się w tym mała, nieszkodliwa złośliwość.
Chciał udowodnić mi, że to wcale nie jest łatwe. Mais oui, mon ami to prawda! Chciałeś
mnie wyśmiać, choć tylko troszeczkę! Nie robię ci wyrzutów. Mówię jedynie, że nie zna-
łeś swojego Herkulesa Poirot.
Wypiął pierś i podkręcił wąsa.
Popatrzyłem na niego uśmiechając się czule.
 Dobrze więc  powiedziałem.  Daj mi odpowiedz na tę zagadkę, jeśli ją znasz.
 Ależ oczywiście znam!
Hardcastle patrzył na niego z niedowierzaniem.
 Powiada pan, że wie, kto zabił mężczyznę na Wilbraham Crescent 19?
 Oczywiście.
 I kto zabił Ednę Brent?
 Naturalnie.
 I zna pan tożsamość zabitego?
 Wiem, kim on musi być.
Hardcastle miał minę pełną wątpliwości. Pamiętając o komisarzu był uprzejmy.
W jego głosie brzmiał jednak sceptycyzm.
 Proszę wybaczyć, panie Poirot, pan utrzymuje, że zna pan zabójcę trzech osób.
I zna pan pobudki tej osoby?
 To również.
 Ma pan sprawę zapiętą na ostatni guzik?
 Co to, to nie.
 Wszystko co masz, to są domysły  wtrąciłem niegrzecznie.
 Nie będę się kłócił z tobą o słowo, mon cher Colin. Mówię, że w i e m !
Hardcastle westchnął.
 Widzi pan, panie Poirot, ja potrzebuję dowodów.
 Naturalnie, ale ma pan do dyspozycji środki, z pomocą których zdobędzie je
pan.
 Nie jestem pewien.
 Proszę posłuchać, inspektorze. Jeśli pan naprawdę w i e, czyż nie jest to pierwszy
krok? Czy nie może pan, prawie zawsze, zacząć od tego?
 Nie zawsze  powiedział Hardcastle z westchnieniem.  Po świecie chodzi dziś
wielu ludzi, którzy powinni być w pudle. Oni wiedzą o tym i my również.
 Jest to bardzo mały procent&
170
Przerwałem mu.
 Dobra, dobra. Ty w i es z & Teraz podziel się tym z nami!
 Widzę, że wciąż jesteś sceptyczny. Pozwól najpierw powiedzieć mi jedno: być pew-
nym oznacza, że gdy dojdzie do wyjaśnienia, wszystko będzie pasowało. Uświadomisz
sobie, że zdarzenia nie mogły przebiegać inaczej.
 Do pioruna  wykrzyknąłem  zacznij wreszcie! Przyznaję ci wszystkie zdobyte
punkty.
Poirot usadowił się wygodniej i dał znak inspektorowi, aby ponownie napełnił jego
szklaneczkę.
 Musicie, drodzy przyjaciele, zrozumieć jedną rzecz. %7łeby rozwiązać jakiś problem,
trzeba znać fakty. Do tego niezbędny jest pies gończy, który przyniesie je, jeden po dru-
gim i położy je u&
 U stóp pana  wtrąciłem.  To zostało udowodnione.
 Nie można siedząc w fotelu wyjaśnić sprawy wyłącznie na podstawie czytanych
gazet. Po pierwsze, fakty muszą być ścisłe, a gazety rzadko bywają dokładne. Donoszą,
że coś zdarzyło się o czwartej, kiedy było kwadrans po czwartej, że mężczyzna miał sio- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl