[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zmarnowanej szansy.
Zdawał sobie sprawę, że decyzja w tej kwestii zaważy na całym jego
życiu. Jednocześnie wiedział, że nie należy o niczym decydować, kiedy
ze zmęczenia trudno pozbierać myśli. Kilka godzin snu i będzie miał jasność,
czy się wycofać, czy nie.
Nim się zorientował, co się dzieje, Eva wygłaszała końcową kwestię.
Kiwając głową, uśmiechał się. Jeśli wcześniej miał coś powiedzieć, Eva go
wyręczyła.
 Udany występ.  Okrasiła komplement energetyzującym uśmiechem.
 Cheerleaderki zaprosiły mnie na dzisiejszy mecz. Przyjdziesz?
 Jasne. Jak bym śmiał przegapić pierwszy mecz sezonu? Zająć dla
ciebie miejsce?
Zajmij dwa.
Dwa? To nie jego sprawa i teraz nie będzie się nad tym zastanawiał.
Skoncentrował się na powrocie do domu.
Zazwyczaj potrafił zasnąć o każdej porze i byle gdzie, ale tym razem
przez szparę w zasłonach do sypialni wdarł się promień słońca w chwili, gdy
przypomniał mu się tamten pocałunek. Gdy w końcu nadszedł sen, do
sypialni zajrzał Aaron.
 Jadę z Sandym.
Podejrzanie swobodny ton sygnalizował, że siostrzeniec nie ma
czystego sumienia. Obiecując sobie, że wyśpi się następnego dnia, Mark
wstał z łóżka.
 Matma?
 Odrobiłem.
72
R
L
T
 Pokaż.  Mark powlókł się do stołu w kuchni, przy którym Aaron miał
zwyczaj rzucać plecak.  Wypracowanie z angielskiego?
 Też odrobiłem.
 Czyżby?  Wziął do ręki zmiętoszony arkusz, czyli zadanie domowe z
matematyki.
 Po lekcjach poszedłem do biblioteki.
 Kto ci to wystukał?  Mark zdążył się zorientować, że chociaż
siostrzeniec esemesy pisze jak błyskawica, to wszystko, co wymaga użycia
więcej niż dwóch palców, wkurza go i denerwuje.
 Ja.
 Pokaż.  W myślach przeklinał siostrę. To ona powinna tym się
zajmować, ale jest zbyt zajęta nowym mężem. Historia się powtarza. Ich
matka była taka sama.
Tylko że jemu nie trzeba było pomagać w szkole, a trener Randy Carter
potrafił trzymać go w ryzach. Trzeba mieć nadzieję, że Aaron kiedyś też
wyjdzie na ludzi.
Przebiegł wzrokiem wypracowanie.
 Jestem pod wrażeniem.
 Dzięki.
Spózni się. Nie zajmie miejsca dla Evy i tego kogoś, z kim przyjdzie.
Ale pseudorodzicielski obowiązek jest ważniejszy od libido. Libido. Zdaje
się, że ma już odpowiedz.
Przeczytał początek wypracowania. Chłopak blefuje. Ma wuja za
debila?
 To słowo tutaj...? Co ono znaczy?
Aaron wzruszył ramionami, rzucając mu wyzywające spojrzenie.
 Zapomniałem. Ale wiedziałem, jak pisałem.
73
R
L
T
 A to słowo?
 Wyszukałem w słowniku.
 Którym?
 Takim grubym. W czerwonej okładce.
Mark westchnął. Przypomniał mu się zabawny, trzyletni Aaron, który
zamiast frytek domagał się na lunch chytek.
 Nawet nie będę o to pytał. Podejrzewam, że twoje konto
oszczędnościowe mocno zmalało.  Przedarł wszystkie kartki.
Aaron poczerwieniał, ale na Marku nie zrobiło to wrażenia.
 To ostatni wieczór twojej wolności. Dzisiaj możesz Jeszcze wyjść, bo
odrobiłeś zadania z matmy. Jutro będziesz pisał wypracowanie.
Aaron zacisnął pięści. Tego lata wybił dziurę w ścianie w mieszkaniu
matki i na tym jej cierpliwość się wyczerpała.
Mark przyjął bojową postawę, która sprawdziła się na członkach
gangów oraz chuliganach na oddziale. Nigdy nie podejrzewał, że przyjdzie
mu tak potraktować siostrzeńca.
 Aaron, nie rób tego  warknął.
Chyba uderzył we właściwą nutę, bo chłopak rozluznił pięści i w końcu
odwrócił wzrok.
 Sandy na mnie czeka.
Mark znowu spojrzał na zegar. Powinien sam zawiezć Aarona na mecz,
ale musi jeszcze wziąć prysznic i się ogolić, a wtedy Aaron się spózni. Lepiej,
żeby na dodatek nie miał problemów z trenerem.
 Niech Sandy zaraz po meczu odwiezie cię do domu.
 Taa... Jasne.  Aaron chwycił torbę i wybiegł z domu.
Mark obserwował, jak Sandy odjeżdża z piskiem opon. Aaron powinien
zmienić kolegów.
74
R
L
T
Nie zdawał sobie sprawy, jak trudna jest dola rodzica, dopóki kilka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl