[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tak bardzo, że upuściła flakon francuskich perfum. Ich egzotyczny,
uwodzicielski zapach był jej dokładnym przeciwieństwem. Chciała zabrać
wyrafinowane perfumy na Wolff Mountain, ale teraz musiała się zadowolić
umoczeniem koniuszków palców w kałuży i muśnięciem nimi szyi i rowka
między piersiami. Nagle wyobraziła sobie Larkina wchodzącego do łazienki i
ich splecione, mokre ciała pod prysznicem. Zerwała się z podłogi z płonącymi
policzkami i pobiegła do sypialni. Wzięła torebkę i zeszła na dół, by pożegnać
60
R
L
T
się z panią Cross.
Kiedy Larkin dostrzegł Winnie na schodach, jego oczy rozszerzyły się
ze zdumienia. Włożyła klasyczne czarne szpilki. Nagle zabrakło mu tchu.
Jego spojrzenie prześliznęło się od jej nóg aż do zarumienionej twarzy.
Będę w kuchni powiedziała.
Limuzyna czeka.
To nie zajmie dużo czasu.
A co z twoimi podopiecznymi?
Niedługo przyjedzie moja przyjaciółka, ale nie musimy na nią czekać.
Razem z panią Cross już mnie zastępowały oznajmiła i znikła mu z oczu.
Larkin z kierowcą poszedł po walizki. Potem czekał na nią przed
domem.
Chodz. Nie chcemy się spóznić! zawołał na jej widok.
Limuzyna była konieczna, jeśli chcieli, żeby uwierzono w historyjkę o
jej wyjezdzie do St. Barts. Przez całą drogę milczeli, nie potrafiąc znalezć
bezpiecznego tematu. Larkin wyglądał przez okno. Winnie zajęła się
przeglądaniem wiadomości w telefonie.
Nigdy jeszcze nie leciała prywatnym samolotem. Powitał ich pilot, a
stewardesa zaproponowała napoje. Winnie czuła się trochę jak intruz, kiedy
Larkin zostawił ją i przeszedł do kabiny pilotów. Zdrzemnęła się. Kiedy się
obudziła, schodzili do lądowania w Charlottesville. Winnie czytała, że
posiadłość Wolffów jest ukryta na wysokiej górze w centralnej części stanu
Wirginia. Nie wiedziała, ile czasu zajmie dotarcie tam z lotniska. Na płycie
czekał na nich kierowca, który odebrał ich bagaż i przywiózł lunch.
Larkin zdawał się mieć wszystko pod kontrolą. To zaimponowało
Winnie. Skończyła jeść i zerknęła na niego. Miała wiele pytań, ale obecność
kierowcy ją krępowała. Po dwóch godzinach jazdy nie wytrzymała.
61
R
L
T
Czego twoja rodzina będzie od nas oczekiwać dziś wieczorem?
Niczego specjalnego. Zapewne zjemy z nimi kolację. Jutro zabiorę cię
na małą wycieczkę i pewnie zatrudnią
Mówiłam poważnie oznajmiła Winnie, przestępując z nogi na nogę.
Znów była boso, ale wojowniczo wysunęła brodę.
W jakiej kwestii?
%7łe nie podobałoby ci się.
Możesz w to wierzyć, jeśli dzięki temu będziesz spokojniejsza. Ale
ostrzegam, że nie zrezygnuję.
Larkin ostrzegał zarówno ją, jak i siebie. Czuł, że konsekwencje
złamania własnych zasad mogą go wiele kosztować. Mimo to musiał ją mieć.
Winnie pakowała ostatnie drobiazgi do kosmetyczki. Ręce trzęsły się jej
tak bardzo, że upuściła flakon francuskich perfum. Ich egzotyczny,
uwodzicielski zapach był jej dokładnym przeciwieństwem. Chciała zabrać
wyrafinowane perfumy na Wolff Mountain, ale teraz musiała się zadowolić
umoczeniem koniuszków palców w kałuży i muśnięciem nimi szyi i rowka
między piersiami. Nagle wyobraziła sobie Larkina wchodzącego do łazienki i
ich splecione, mokre ciała pod prysznicem. Zerwała się z podłogi z płonącymi
policzkami i pobiegła do sypialni. Wzięła torebkę i zeszła na dół, by pożegnać
się z panią Cross.
Kiedy Larkin dostrzegł Winnie na schodach, jego oczy rozszerzyły się
ze zdumienia. Włożyła klasyczne czarne szpilki. Nagle zabrakło mu tchu.
Jego spojrzenie prześliznęło się od jej nóg aż do zarumienionej twarzy.
Będę w kuchni powiedziała.
Limuzyna czeka.
To nie zajmie dużo czasu.
A co z twoimi podopiecznymi?
62
R
L
T
Niedługo przyjedzie moja przyjaciółka, ale nie musimy na nią czekać.
Razem z panią Cross już mnie zastępowały oznajmiła i znikła mu z oczu.
Larkin z kierowcą poszedł po walizki. Potem czekał na nią przed
domem.
Chodz. Nie chcemy się spóznić! zawołał na jej widok.
Limuzyna była konieczna, jeśli chcieli, żeby uwierzono w historyjkę o
jej wyjezdzie do St. Barts. Przez całą drogę milczeli, nie potrafiąc znalezć
bezpiecznego tematu. Larkin wyglądał przez okno. Winnie zajęła się prze-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]