[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Allie chyba chce, \ebyśmy ją znalezli  odezwał się J.J. wciśnięty w kąt tylnego
siedzenia.  Te ślady błota i łap Ebony w naszym domu świadczą o tym, \e najpierw
pojechała do nas. Pewnie chciała porozmawiać z tobą, Pattie, albo ze mną.
 Ale nas tam nie było.  Pattie przymknęła oczy w rozpaczy.
 A skąd mieliśmy wiedzieć, \e ona ucieknie?  Spence mocno zacisnął dłonie na
kierownicy.  Dlaczego po prostu nie poczekała, a\ wrócisz?
 Nie mamy pojęcia, co ona wtedy myślała.  Pattie otworzyła oczy i wpatrzyła się przed
siebie nie widzącym wzrokiem.  To tylko dziecko, które ma trzynaście lat. Cały jej świat
nagle wywrócił się do góry nogami, i to dwukrotnie w ciągu kilku miesięcy. Najpierw straciła
Valerie i Edwarda, a teraz... teraz dowiedziała się, \e to nawet nie byli jej prawdziwi rodzice.
 To moja wina  odezwał się J.J., opierając kark na zagłówku.  Gdybym się nie
zachował tak idiotycznie, Allie o niczym by nie wiedziała i teraz byłaby bezpieczna w
Clairmont.
 Co się stało, to się nie odstanie.  Pattie nie chciała obwiniać chłopca. Sam był jeszcze
dzieckiem. Stracił obydwoje rodziców i przylgnął do jedynej osoby, która go kochała. 
Zachowałeś się nieodpowiedzialnie, ale tak naprawdę to nie twoja wina. Zawiniło tu tyle
osób, \e nie wiem, kogo najpierw oskar\yć.
 Zacznij ode mnie  zaproponował Spence.
Pattie rzuciła mu szybkie spojrzenie. W pierwszym odruchu miała ochotę wykrzyczeć, \e
tak, to wszystko jest właśnie jego winą. Gdyby kiedyś nie zostawił jej samej z nie
narodzonym dzieckiem, to wszystko by się nie zdarzyło. Ale jedno spojrzenie na jego twarz,
mocno zaciśnięte szczęki i wyraz oczu powiedziało jej, \e Spence cierpi co najmniej równie
mocno, jak ona. Mo\e jej nie kochał, ale na pewno darzył miłością swoją córkę.
 Mamy większe zmartwienia ni\ szukanie winowajcy  odparła.  Niedługo się ściemni,
a Allie jest tam sama i na pewno bardzo się boi.
 Nie jest sama  przypomniał im J.J.  Zabrała Ebony. Dlatego myślę, \e chce, \ebyśmy
ją znalezli. Nie wzięłaby psa, gdyby nie miała zamiaru wracać do Marshallton.
 Chyba masz rację  zgodziła się Partie.  Bogu dzięki, \e Peytonowi udało się włączyć
do akcji szeryfa i cały departament policji. Zastanawiam się, jak on to zrobił?
 No có\, Peyt mo\e nie jest a\ tak podobny do naszego ojca, jak mi się wydawało, ale z
pewnością odziedziczył jego siłę perswazji. Mój brat dobrze sobie radzi w rozgrywkach z
władzą.  Spence a nie obchodziło, jakich środków Peyton u\ył, by zmusić policję do
działania. Wa\ne było tylko to, \e udało się odnalezć kierowcę taksówki, który zabrał Allie i
psa do Corinth.
 Nigdy w \yciu nie znalezlibyśmy tej taksówki sami  stwierdziła Pattie.
 Skąd ona wzięła pieniądze, \eby zapłacić za kurs?
 zdziwił się J.J.  To musiało ją sporo kosztować.
 Allie ma własne konto  odrzekł Spence.  Pewnie wypisała czek.
Przez następne pół godziny \adne z nich się nie odezwało. Zaszło słońce i szybko zaczął
zapadać zmrok. Wreszcie Spence zaparkował przed ceglanym domem Valerie i Edwarda.
Wszystkie okna były ciemne. Zastanawiał się, czy Allie znalazła w domu jakąś latarkę albo
świeczkę. Miał nadzieję, \e jego córka nie musi tam siedzieć po ciemku.
Wyciągnął latarkę ze schowka w samochodzie i wszyscy troje wysiedli. Po kilku krokach
Pattie zatrzymała się niepewnie na ście\ce.
 A jeśli ona nie chce nas widzieć? Spence otoczył ją ramieniem.
 Musimy wejść i sprawdzić, czy nic jej się nie stało. Pattie przywarła twarzą do jego
piersi.
 Nie wiem, co zrobię, jeśli się oka\e, \e ona mnie nienawidzi.
 Ona cię nie nienawidzi  tłumaczył jej łagodnie, gładząc po włosach.  Ona cię kocha.
 Słuchajcie, mam pomysł  wtrącił się J.J.  Spróbuję z nią sam porozmawiać, a jeśli
zacznie uciekać, to ją złapię.
Pattie uśmiechnęła się, wyobra\ając sobie, jak J.J. goni Allie, chwyta ją, przygwa\d\a do
ziemi i czeka na wybawienie przez Spencera.
 Po prostu wejdzmy i sprawdzmy, czy ona tam jest. A jeśli nie będzie chciała rozmawiać
ze mną ani ze Spence em, wtedy ty spróbujesz.
Frontowe drzwi nie były zamknięte na klucz. Wewnątrz domu powitały ich zupełne
ciemności. Spence włączył latarkę i snop światła przesunął się po holu i schodach wiodących
na piętro.
 Tu powinny być jakieś świece.  Pamiętał, \e Valerie zawsze miała w domu świece.
Sięgnął do kieszeni d\insów i wyjął pudełko zapałek.  Aap, J.J.
Co mam z tym zrobić?  zapytał chłopak, zręcznie chwytając zapałki.
 Jeśli znajdziesz jakieś świece, zapal je.
Ujął Pattie za rękę i ruszył w stronę schodów. W pustym domu rozległo się szczekanie
Ebony i czyjś cichy głos. Pattie mocniej uścisnęła jego dłoń.
 Ona tu jest.
 Allie!  zawołał Spence.  Nic ci się nie stało?
Na odgłos płaczu swej córki zatrzymali się w połowie schodów.
 Nie wchodzcie! Nie chcę was tu widzieć. To mój dom! Mój, mamy i taty!
 Och, Bo\e  jęknęła Partie, opierając się mocniej na ramieniu Spencera.
 Allie, kochanie, chcemy z tobą porozmawiać i wszystko wyjaśnić.  Weszli o stopień
wy\ej.  Kochamy cię, Allie!
 Ale ja was nie kocham! Nikogo z was!  Jej słowa były przerywane szlochem.  I nie
nazywajcie mnie Allie. Mam na imię Allison!
 Hej, Allison  zawołał J.J., szybko wbiegając na górę.  Wiem, \e na pewno mnie
nienawidzisz, ale chciałbym z tobą porozmawiać.
 A co ty tu robisz?  prychnęła Allie.
 Martwiłem się o ciebie tak samo, jak Spence i Partie. Ja... mnie te\ na tobie zale\y.
 To nieprawda  odparła Allie z goryczą.
 Czy mogę wejść na górę i porozmawiać z tobą?  nie ustępował J.J.
 Nie... Nie wiem.
 Proszę.
 Ale obiecaj, \e oni nie będą próbowali wejść do mojego pokoju. Nie chcę ich widzieć
ani z nimi rozmawiać.
 Obiecuję, \e wejdę sam.
 Dobrze.
J.J. odwrócił się do Spence a i wyszeptał:
 Który to pokój?
 Pierwszy po prawej.
Pattie przytuliła się do Spence a, który nie odwa\ył się zapalić latarki. J.J. wspinał się po
schodach po ciemku. Na podłodze korytarza pojawiła się smuga światła padająca z
uchylonych drzwi. Ebony zbiegła po schodach i przywarła do nóg Pattie. Drzwi zamknęły się
i światło zniknęło. Pattie odsunęła się od Spence a, wzięła psa na ręce i ruszyła na piętro.
Spence pochwycił ją za ramię.
 Co ty robisz?
 Idę tam. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl