[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Stefano, to wcale nie musielibyśmy go przywoływać, prawda?
- Nie pomyślałam o tym - przyznała Bonnie. - Zwykle przy takim
zaklęciu przywołania składniki gromadzi się przedtem i wykorzystuje, kiedy
chce się, żeby ta osoba wróciła. Co my teraz zrobimy, Meredith? To jest
niewykonalne.
Meredith zmarszczyła brwi.
- Dlaczego Elena miałaby prosić o coś niemożliwego?
- Elena domagała się wielu niemożliwych rzeczy - powiedziała Bonnie
ponuro. - Nie patrz tak, Matt, wiesz, co robiła. Nie była święta.
- Być może, ale akurat to nie jest niemożliwe - stwierdził Matt. -
Przychodzi mi na myśl jedno miejsce, gdzie musi się znajdować krew Stefano, a
jeśli się nam poszczęści, to i jakiś włos też się znajdzie. W krypcie.
Bonnie wzdrygnęła się, ale Meredith skinęła głową.
- Oczywiście - przyznała. - Kiedy Stefano tam siedział związany,
krwawił. A podczas walki mógł też stracić trochę włosów. Jeśli tylko wszystko
tam na dole pozostało nienaruszone...
- Moim zdaniem nikt tam nie chodził od czasu, kiedy zginęła Elena. -
powiedział Matt. - Policja obejrzała miejsce
i zostawiła, jak było. Ale tylko w ten jeden sposób możemy się o tym
przekonać.
Myliłam się, pomyślała Bonnie. Zastanawiałam się, jak Matt przyjmie
powrót Stefano, a tymczasem on stara się zrobić, co tylko może, żeby nam
pomóc go to sprowadzić.
- Matt, chętnie bym cię ucałowała! - wykrzyknęła.
Na sekundę w oczach Matta zabłysło coś, czego nie potrafiła określić.
Zdziwienie, to na pewno, ale poza tym coś jeszcze. I nagle Bonnie zastanowiła
się, jakby to było, gdyby go faktycznie pocałowała.
- Wszystkie dziewczyny mi to mówią - odparł kpią co, wzruszając
ramionami. Po raz pierwszy tego dnia zażartował.
Meredith jednak zachowała powagę.
- Chodzmy. Mamy mnóstwo do zrobienia, a ostatnia rzecz, na jaką mam
ochotę, to utknąć w tej krypcie po zmierzchu.
Krypta znajdowała się pod ruinami kościoła, Który stał na cmentarnym
28
wzgórzu. Jest dopiero wczesne popołudnie, jeszcze długo będzie jasno,
powtarzała sobie Bonnie, kiedy pięli się na wzgórze, ale i tak dostała na
ramionach gęsiej skórki. Nowy cmentarz, po jednej stronie wzgórza, był mało
przyjemny, ale ten stary, leżący po drugiej stronie, robił po prostu straszne
wrażenie nawet w świetle dziennym.
Było tam bardzo wiele rozsypujących się nagrobków, pochylonych ze
starości w przerośniętej trawie, wystawionych młodym żołnierzom, którzy
zginęli w wojnie secesyjnej. Nie trzeba mieć zdolności parapsychicznych, żeby
odczuć ich obecność.
- Niespokojne duchy - sapnęła.
- Hm? - mruknęła Meredith, przełażąc przez stertę gruzu, który był kiedyś
ścianą kościoła. - Popatrz, wieko nagrobka nadal jest odsunięte. To dobrze, nie
wiem, czy udałoby się nam je odsunąć.
Bonnie ze smutkiem spojrzała na rzezbione w białym marmurze postacie.
Honoria Fell leżała obok męża, z dłońmi skrzyżowanymi na piersiach, a jej
twarz wyglądała tak samo łagodnie i smutno jak zawsze. Bonnie wiedziała
jednak, że już nie mogą liczyć na jej wsparcie. Honoria nie miała już żadnych
obowiązków wobec miasta, które założyła i które tak długo chroniła.
Ciężar tych obowiązków musiała dzwigać Elena, pomyślała ponuro
Bonnie, zerkając w głąb prostokątnego otworu, który prowadził do krypty.
%7łelazne szczeble drabiny znikały w ciemności.
Nawet oświetlając wejście latarką Matta, niełatwo było zejść do krypty.
Było w niej ciemno i cicho, ściany wyłożone zostały wypolerowanym
kamieniem. Bonnie próbowała opanować drżenie.
- Popatrz - szepnęła Meredith.
Matt skierował światło latarki na żelazną bramę, która oddzielała
przedsionek krypty od głównego pomieszczenia. Na kamiennej posadzce w
kilku miejscach widoczne były ślady zaschniętej krwi. Na ich widok Bonnie
zrobiło się słabo.
- Wiemy, że Damon oberwał najbardziej - powiedziała Meredith, ruszając
do środka. Jej głos brzmiał spokojnie, ale
Bonnie słyszała, z jakim trudem przyjaciółka nad nim panuje. - Musiał
więc leżeć po tej stronie, gdzie śladów krwi jest najwięcej. Stefano mówił, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl