[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sobie z naszymi donżuanami. Trzeba ci wiedzieć, że Australijczycy uwielbiają
odgrywać rolę pożeraczy serc niewieścich.
- Dziękuję za ostrzeżenie - odpowiedziała Janine, starając się nadać swemu
głosowi możliwie pogodne brzmienie.
- W porządku. Nie chciałem tylko, żebyś odeszła z jakimś typem w siną dal,
zanim zdążysz się zadomowić u mnie i Priscilli.
- Naprawdę nie musisz się o to martwić. Nie przyjechałam do Australii, żeby
polować na męża. Czyżbyś mnie o to podejrzewał?
- Ależ nie - zapewnił ją Steven.
- W takim razie nie insynuuj mi jakichś innych pobudek. Przyjęłam twoją
propozycję, bo mnie prosiłeś, żebym tu przyjechała i trochę wam pomogła.
- Nie obrażaj się. To zabrzmiało prawie tak, jakbyś chciała się ze mną pokłócić.
Janine zaczerwieniła się. - Przykro mi. Nie miałam takiego zamiaru.
- A więc koniec pytań. Jesteś tutaj, i to jest najważniejsze.
- Tak, tatusiu - przytaknęła Priscilla.
Steven wskazał odległy punkt na drodze. - Widzisz? Tam odchodzi droga na
farmę. Wkrótce będziemy na miejscu.
- Dzięki Bogu. Nie lubię długiej jazdy samochodem, zwłaszcza podczas upału -
stwierdziła Janine.
- Upał? To nazywasz upałem? - Steven zerknął na nią rozbawionym wzrokiem. -
To jeszcze nic. Poczekaj trochę. Ostrzegałem cię, że w Australii jest gorąco, a kiedy
nie jest gorąco, to zaczyna być mroznie. - Potem dodał: - Ale to najwspanialszy kraj na
świecie. Mam nadzieję, że polubisz go tak samo jak ja.
- Daj mi trochę czasu.
- Dam ci wszystko, co zechcesz. Wystarczy, że mnie poprosisz - rzekł
mimochodem Steven.
Janine spojrzała na Stevena. Miał wspaniale wymodelowaną twarz, energiczny
podbródek i wysokie czoło. Wyglądał właściwie jeszcze lepiej, niż obraz, jaki miała w
pamięci. Czy istniała jakaś kobieta, która pewnego dnia zajmie miejsce Justine? Steven
z pewnością nie pozostanie samotny. Ale kiedy on się ponownie ożeni, co się wtedy z
nią stanie? Czy będzie musiała wrócić do Anglii?
Nagle Janine uświadomiła sobie, że jej sytuacja wcale nie była taka pewna, jak to
sobie wyobrażała. Jeśli Steven znajdzie sobie nową żonę, to ona, Janine, stanie się tu
zbędna. Wówczas będzie musiała wrócić do Anglii. Chyba że znajdzie tutaj męża.
23
S
R
Bzdura! Steven nie jest mężczyzną, który tak szybko zaryzykowałby ponowne
małżeństwo. Poza tym tak bardzo kochał Justine, że upłyną lata, nim otrząśnie się z
tego szoku. Dlaczego więc miałabym się tym przejmować?
Janine ponownie skupiła się na obserwacji drogi. Była bardzo podniecona, kiedy
wjeżdżali przez wielką bramę farmy. Ogarnęło ją radosne oczekiwanie: za chwilę ujrzy
swój nowy dom. Zapomniała już o zmartwieniu, jakiego przysporzyłoby jej ponowne
małżeństwo Stevena.
ROZDZIAA 5
Kiedy jaguar wolno toczył się po piaszczystej drodze ku farmie, Janine oglądała
budynki, pastwiska i płoty, ciągnące się aż po horyzont.
W pierwszej chwili była nieco rozczarowana. Właściwie po jednej z
największych farm spodziewała się czegoś więcej. Wjazd z szosy nie był niczym
więcej jak tylko łukiem bramy z surowych desek. Pośrodku kołysała się tablica z
napisem  Fredericks Farm". Litery zostały wypalone w drewnie. Ale to pasowało do
prostego wiejskiego wyglądu farmy.
I po wiejsku proste było tutaj wszystko! Pomijając główny dom, budynki
wyglądały tak, jakby żywcem przeniesiono je z amerykańskich westernów, które
oglądała w telewizji.
- Tam stoi twój przyszły dom - powiedział Steven, wskazując budynek z cegły,
otoczony drzewami i małym ogrodem.
Janine znów musiała jakoś ukryć swoje rozczarowanie. Wyobrażała sobie, że to
będzie piękny dwupiętrowy dworek. Tymczasem zobaczyła maleńki domek, choć
musiała przyznać, że jego rustykalny charakter sprawiał zachęcające wrażenie.
Po drugiej stronie podjazdu mieściły się owczarnie i szopy, gdzie strzyżono
owce. Janine naliczyła około dwudziestu nędznych chat z falistej blachy z wielkimi
drzwiami po jednej stronie i maleńkimi oknami po drugiej.
To wcale nie wygląda nowocześnie, pomyślała. Ale może modernizację, o której
mówił Steven, przeprowadzono wewnątrz. Samochód zatrzymał się przed domem.
Steven z westchnieniem ulgi wyłączył silnik. - Zawsze się cieszę, kiedy jestem już na
miejscu. Tak często jezdziłem tą trasą, że okropnie mnie to nudzi.
Wysiedli. Ziemia była sucha i pylista. Janine rozprostowała się i z ciekawością
rozejrzała dookoła. Steven wziął jej bagaż i wąską ścieżką ruszył w kierunku domu.
24
S
R
- Najpierw pokażę ci twój pokój - powiedział. - Na pewno chciałabyś się
odświeżyć, zanim zaczniemy wielkie zwiedzanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl