[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyobrażasz?
- Mam za sobą długi i bardzo męczący dzień, kochanie.
- Nie mów tak do mnie! - warknęła.
- To jak mam mówić? Mój skarbie? Moja śliczna? Mia adorata?
- Nie! - Chciała tupnąć nogą, lecz w porę sobie przypomniała, że
stoi na bosaka. - Nienawidzę cię! Nie chcę cię znać! Już raz ci to
mówiłam.
- Mówiłaś - zgodził się potulnie. - Nie ma szans, żebym o tym
zapomniał.
- Zauważyłam - warknęła. - Napisałeś do Harman Grace, żeby
mnie wyrzucili z pracy.
- Owszem, dostali list. Nawet mi go pokazali. Sęk w tym, że to
nie ja go napisałem.
149
Anula
ous
l
a
and
c
s
- List był na twoim papierze firmowym! Własnoręcznie go
podpisałeś! Tak mi powiedziano - dodała bez poprzedniej pewności
siebie.
- Niedawno zmieniłem wzór papieru firmowego. Tych, które są
w Villa Diana, używam jako brudnopisu. Oczywiście Paolo o tym nie
wiedział. A mój podpis podrobił bardzo kiepsko.
- Paolo? - zdziwiła się Laura. - Czemu miałby zrobić coś
takiego?
- Był wściekły i chciał się na mnie odegrać. A raczej na nas. W
pewnym sensie nawet mu się udało.
- Przecież jemu na mnie nie zależy! Nie obchodzi go, co między
nami zaszło.
- Ale obchodzi go, co zaszło między nami. - Tym razem Alessio
naprawdę się uśmiechnął. - Dostał ode mnie w pysk.
- Od ciebie? - zdziwiła się Laura. - Za co?
- Nieważne. - Alessio machnął ręką. - Za to sam ma teraz
mnóstwo problemów. Pracuje u pana Manzone, a dzień jego ślubu
zbliża się wielkimi krokami. Ty i tak musiałabyś się zwolnić z pracy,
mi amore - dodał od niechcenia. - Nie możesz mieszkać w Rzymie i
pracować w Londynie. Dojazdy byłyby zbyt uciążliwe.
- Nie przeprowadzę się do Włoch - zapewniła Laura.
- Jaka szkoda - zmartwił się Alessio. - A ja już kazałem usunąć
Dianę z ogrodu. I zamówiłem rysunki, żebyśmy mogli spośród nich
wybrać nową rzezbę. I kazałem przebudować basen, żebyśmy mieli
150
Anula
ous
l
a
and
c
s
chociaż kawałek płycizny. A najgorsze, że Kaio codziennie wyje pod
twoim oknem. Czasami mam ochotę powyć razem z nim.
- Kaio? - Laura przyłożyła dłoń do czoła. - Przecież to pies
twojej ciotki. Czy ona... nadal gości u ciebie?
- Skądże! Wyjechała godzinę po tobie. Nie życzę sobie nigdy
więcej jej oglądać. Ale Kaio nie chciał z nią wyjechać. Ugryzł Paola,
kiedy ten próbował go złapać, a kiedy ciotka pospieszyła synkowi z
pomocą, to Kaio i ją ugryzł. Ciotka oznajmiła, że zaraz każe go uśpić,
więc Emilia zabrała im zwierzaka i przyniosła go do mnie. Tylko
wiesz, on nie mnie kocha...
- Przestań! - zawołała Laura. - Dlaczego mi to wszystko
mówisz?
- Jeżeli zamkniesz drzwi, to wszystko ci wytłumaczę - obiecał
Alessio.
- Nie chcę słuchać twoich tłumaczeń! - Laura się rozpłakała. -
Chcę, żebyś sobie poszedł! Zostaw mnie w spokoju! Nie mów mi
takich rzeczy! To okrutne...
- Nazywasz okrucieństwem to, że cię kocham? %7łe chciałbym cię
pojąć za żonę?
- Nie wiem, po co ci ten kłopot? Chyba że to ci ułatwi schadzki z
tamtą kobietą.
Alessio podszedł do Laury, zdjął jej dłoń z klamki, zamknął
drzwi i oparł się o nie plecami.
- Ja nie mam romansu z Vittoria Montecorvo - powiedział. -
Spotkaliśmy się kilka razy przy różnych okazjach i ona zawsze dawała
151
Anula
ous
l
a
and
c
s
mi do zrozumienia, że ma na mnie ochotę. Ktoś musiał coś na ten
temat szepnąć mojej ciotce, bo kazała mnie śledzić.
- Twoja własna ciotka? - zdziwiła się Laura.
- Przecież ją poznałaś. Tata mi opowiadał, że zawsze podglądała
ludzi. Znała ich tajemnice i różne grzeszki, a potem zmuszała
nieszczęśników, żeby robili, co im rozkaże. Nie spodziewałem się, że
ze mną też tak postąpi, ale na moje nieszczęście potrzebowała mnie
właśnie wtedy, kiedy Vittoria raz jeden została u mnie na noc. Nie
chciałem niszczyć złudzeń jej męża ani spotykać się z nią samą, więc,
choć z obrzydzeniem, ale zgodziłem się na warunki ciotki Lukrecji. A
potem zobaczyłem ciebie. - Westchnął. - Od tej chwili wszystko się
zmieniło. Przeniknęłaś do mojego serca, tak jak u Petrarki. Nie od
razu niestety zdałem sobie z tego sprawę, toteż przyznaję, że moje
zamiary nie od samego początku były uczciwe.
- Tak, wiem - powiedziała Laura cichutko.
- Widzisz, staram się mówić prawdę. - Alessio wziął ją za rękę. -
Myślałem, że gdy już będziesz moja, to wszystko stanie się proste.
Chciałem cię zabrać daleko od ciotki Lukrecji, żebyś się nigdy nie
dowiedziała o tej szatańskiej ugodzie, jaką z nią zawarłem.
Trzymał ją za rękę, a Laura nie protestowała.
- Kiedy się zorientowałem, że jesteś dziewicą - opowiadał dalej
Alessio - zrozumiałem, że nie zrobię tego, co obiecałem ciotce, i niech
diabli porwą konsekwencje.
- W końcu się jednak zdecydowałeś - wyszeptała Laura.
152
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Tak, kochanie, ale tylko dlatego, że nie mogłem bez ciebie żyć
ani chwili dłużej. Powiedziałem ci to, pamiętasz? Myślałem, że ty
czujesz to samo. Czyżbym się mylił?
- Nie - odparła niechętnie. - Miałeś rację.
- Myślałem, że ciotka zostanie dłużej w Trasi-mento, że będę
miał dość czasu, żeby ci wszystko opowiedzieć. Jak na skrzydłach
wracałem z Besavoro. Chciałem ci wyznać wszystkie swoje grzechy,
błagać o przebaczenie, a potem poprosić cię o rękę. Ale okazało się,
że się spózniłem.
- Boże... - szepnęła Laura.
- Kiedy tak na mnie patrzyłaś, jakbyś mnie chciała zabić, kiedy
mówiłaś te wszystkie straszne słowa - ciągnął Alessio - wystraszyłem
się, że nigdy mi nie przebaczysz.
Wziął ją za drugą rękę i przyciągnął do siebie.
- Czy to prawda, Lauro? Czy rzeczywiście nie ma dla nas
nadziei? A może zdołasz mi przebaczyć? Może nawet spróbujesz
mnie pokochać? Nie wyganiaj mnie, carissima. Przebacz i pozwól
zostać.
- Nie możesz zostać. - Laura się wzdrygnęła.
- Wiesz... czemu...
Alessio westchnął i pocałował ją w czubek głowy.
- Czy gdy już będziemy małżeństwem, to też co miesiąc każesz
mi spać osobno? - zapytał. - Ja chcę tylko zasnąć przy tobie, Lauro,
chcę się tobą zaopiekować. Naprawdę nie chcesz tego?
- Chcę... Sama nie wiem. - Laura się rozpłakała.
153
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Ale i tak nie możesz tu zostać.
- Dlaczego, kochanie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl