X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jej i Olemu, co mu leżało na sercu. Ale tak już jest, że bliscy dowiadują się ostatni.
- No właśnie - odpowiedział Stig na swój grzeczny sposób, patrząc odważnie �shild w oczy.
Jego wzrok nie zdradzał niczego innego poza szacunkiem i szczerością i nic nie wskazywało na to,
że żywi do niej urazę.
- Słyszałem, że z niektórych pastwisk zginęło świeżo wysuszone siano - napomknął Ole. -
Czy jeszcze komuś coś skradziono?
- %7łeby zaraz skradziono. - Tom wzruszył ramionami i pokręcił zrezygnowany głową. - W
każdym razie wybrano sporo ryb z sieci zastawionych w dwóch naszych najbliższych jeziorach i
kilka razy widziano �smunda z pardwami przytroczonymi do siodła, a było to daleko od jego
gruntów.
- Czy u siebie nie kosił? - wtrąciła �shild. Jeśli brat myślał, że bezkarnie i łatwo może sobie
przywłaszczać złowione przez innych zwierzęta i zebrane plony, to popełnia wielki błąd.
Mieszkańcy Hemsedal to szczodrzy i serdeczni ludzie, ale lenistwa i nieprawości nie tolerowali.
- Owszem, skosił trawę dookoła zagrody i bardziej płaskie kawałki pastwisk, ale sądził
pewnie, że pogoda się utrzyma i siano wyschnie na ziemi. - Tom uśmiechnął się smutno. -
Skończyło się na tym, że większość paszy pewnie się zmarnowała. W najlepszym wypadku, jeśli
coś ocalało, to nie jest zbyt dobrej jakości.
- A więc �smundowi nie starczy na zimę siana dla zwierząt? - �shild wybiegła myślą w
przyszłość i podejrzewała, że brat znów będzie liczył na pomoc Rudningen. Lecz tym razem nawet
niech błaga na kolanach, a nic nie wskóra. Był dorosły i musi wreszcie ponieść konsekwencje swej
beztroski.
- Nie bardzo rozumiem, co miałby w zimie karmić. -Tom spojrzał pytająco na Olego.
Gospodarz z Rudningen był dość milczący, lecz wyraz jego twarzy mówił wyraznie, że nie
podobało mu się to, co szwagier wyprawiał. Między jego brwiami utworzyła się głęboka
zmarszczka.
- �smund domaga się zwrotu dziedzictwa - wyjaśnił wreszcie. - Jednak nie zamierza
oddawać pieniędzy, które dostał od �shild w rozliczeniu za część spadku. Kilka razy spotykaliśmy
się u lensmana, ale nie wygląda na to, że uda się rozwiązać tę sprawę. �smund nie poddaje się i rzą-
dzi niczym prawowity gospodarz na ziemi, którą nazwał �smundrud.
Ole spojrzał na �shild. Czy dobrze zrobił, że powiedział o sporze, którego jeszcze nie
zakończyli? %7łona skinęła głową i uśmiechnęła się, więc uznał, że może mówić dalej.
- Gdyby się okazało, że dobrze sobie radzi jako gospodarz, pewnie doszlibyśmy do
porozumienia, ale skoro tak się zachowuje, to nic nie przemawia za tym, by dostał gospodarstwo na
własność.
- Zatem lensman też nie może nic zrobić, żeby �smund przestał was nachodzić i wreszcie
się ustatkował? - Tom niewiele wiedział o całym sporze, ale szybko zrozumiał, że �smund nie jest
typem człowieka, który podporządkuje się większości lub prawu. Takich mężczyzn można było
przekonać tylko przy użyciu siły.
- Mój brat nie ma dla nikogo szacunku - odezwała się �shild. - Robi to, co chce, bez
względu na to, czy postępuje dobrze, czy zle.
Wszyscy czworo przez dłuższą chwilę siedzieli w milczeniu. Jakaś mucha zabrzęczała pod
nasłonecznioną ścianą, lecz inne owady pochowały się, ponieważ jesienne powietrze było rześkie.
Brzozowy las zaczynał już żółknąć, a wyżej lśniły czerwone listki niedzwiedziego grona. Ostatnie
dni na górskim pastwisku są zwykle jakieś smutne, pomyślała �shild. Lato się skończyło, a czas
ciemności pukał już do drzwi. Jednocześnie czuło się pewnego rodzaju ulgę i radość z powrotu do
wsi, gdy w góry zakradał się chłód, a noce stawały czarne jak smoła.
- Atmosfera staje się dość napięta - rzekł cicho Stig. Nie lubił hałasu i mocnych słów. -
Jeżeli po wsi rozejdzie się wieść o zabiciu renifera, to obawiam się, że �smund powinien się
spodziewać odwiedzin.
- Musi się z tym liczyć - rzekł Ole surowo. - Sam się prosił o awanturę.
- Jedno to kradzież, a drugie to ciągłe poczucie zagrożenia. Szczególnie boją się kobiety -
dodał Tom. - Obaj z J�rnem włóczą się po okolicy, patrzą spode łba i opryskliwie się odzywają. Nic
poza ich własnymi potrzebami się nie liczy.
�shild zwróciła uwagę, że Stig i Tom często mówili  oni". To znaczyło, że traktowali J�rna
i �smunda jako nierozłącznych kompanów. I całkiem słusznie. Odkąd J�rn pojawił się we wsi, obaj
utwierdzili się nawzajem w przekonaniu, że wszystko im wolno, i poczynali sobie coraz bardziej
zuchwale.
- Chcieliśmy tylko, żebyście wiedzieli, jak się sprawy mają - usprawiedliwił się Tom i
spojrzał przepraszająco na Olego i �shild, a zanim zdążył cokolwiek dodać, przerwała mu Sebj�rg,
która przybiegła z garnuszkiem jagód.
- Zobacz. Spróbuj jagódek! - zawołała w biegu. Potknęła się po drodze kilka razy, ale jakimś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl

  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.