[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przygotowała, szefowo kuchni? A może powinienem rzec,
mem'sahib?
- To ostatnie mi odpowiada. Lecz jeśli nie lubisz
244
AMY JO COUSINS
hinduskiej kuchni, pójdziesz spać głodny. - Wypiła łyk ze swojego
kieliszka.
- Na szczęście lubię.
Grace podeszła do piecyka, żeby zmniejszyć płomień.
- To dobrze, bo wszystko już prawie gotowe - powiedziała. - Tylko
nie wiem, gdzie zjemy. Stół kuchenny jest taki mały, że nie
zmieszczą się na nim wszystkie talerze.
- W salonie - zaproponował. - Ty skończysz prace w kuchni, a ja
nakryję do stołu.
Gdy wyszedł, z trudem doszła do siebie po zaskoczeniu, jakie
przeżyła na jego widok. Pamiętaj, to zwykła przyjacielska kolacja,
powtarzała w duchu.
Zaczęła przekładać jedzenie z garnków i patelni na talerze.
Hinduskie pieczywo i aromatyczny sos do jarzyn, a także ryż
basmati, wszystko prezentowało się znakomicie. Dobry Boże,
przygotowałam kolację dla całej armii, pomyślała.
- Chyba nieco przesadziłam - zawołała, niosąc cztery talerze, jak
na kelnerkę przystało. - Zawsze możesz zjeść resztę na jutrzejszy
lunch albo na kolację.
Przerwała i tylko instynkt uratował ją przed upuszczeniem
naczyń. Pomysł Tuckera na nakrycie do stołu przeszedł jej
wszelkie oczekiwania. Sądziła, że usiądą na kanapie i zjedzą przy
stoliku do kawy. Okazało się, iż rzeczywiście stolik został
wykorzystany. Tucker ustawił go na środku dywanu, a wokół
rozrzucił poduszki. Górne światło wyłączył, zaś na jednym z
rogów stołu ustawił sześć białych świec różnych rozmiarów.
Na stoliku leżały srebrne sztućce, stały kryształowe kieliszki, w
KIM JESTEZ NAPRAWD?
245
których odbijało się światło świec. Billie Holiday śpiewała o
miłości.
- No cóż - zaczęła, gdy Tucker wziął od niej talerze. - To bardzo
romantyczne.
- Uznałem, że nasza kolacja wymaga specjalnej oprawy. Jeśli
chcesz, możemy włączyć światło i zrezygnować z muzyki.
- Ależ nie. Jest bardzo przyjemnie. Przyniosę tylko resztę dań.
- Usiądz i dolej sobie wina. Sam mogę je przynieść. Na pewno nie
upuszczę naczyń.
Grace pomyślała, że buty nie pasują do tej scenerii, więc je zdjęła.
Popatrzyła na poduszki rozłożone na podłodze, a potem na swoją
wąską spódnicę i podwinęła ją, by móc wygodnie usiąść ze
skrzyżowanymi nogami. Wszędzie czuła zapach Tuckera, co nie
pozwalało skupić myśli. Miała świadomość, że siedzi na
poduszce, na której on sypiał. Zaczęła się zastanawiać, czy nosi
pidżamę, lecz szybko przestała, by nie wyobrażać go sobie nago.
Nałożyła jedzenie na talerz i postanowiła porozmawiać o sporcie.
- Jak twoja drużyna? - zagadnęła, gdy Tucker usiadł* a on spojrzał
na nią zdziwiony pytaniem o chicagowski klub baseballa:
Cały czas powtarzała sobie w duchu, iż nie powinna tracić głowy,
bo nie raz przecież stykała się z takimi jak on. Tylko że to nie
pomagało.
- Jeśli się postarają, może jeszcze coś zdziałają w tym sezonie -
odpowiedział z rezerwą, a Grace
246
AMY JO COUSINS
uśmiechnęła się niemądrze, nie wiedząc, jak podtrzymać taką
rozmowę.
Nałożyła mu porcję każdego dania na talerz, on zaś spytał:
- Widziałaś Donniego po ostatnim meczu?
Skinęła głową i rozmowa potoczyła się trochę żywiej, bo
dotyczyła jednego ze starych kibiców, który po każdym
zwycięstwie swojej drużyny stawiał drinki znajomym w lokalu
Tuckera. Grace przełknęła porcję jarzyn i dyskretnie oblizała
wargi, świadoma, że Tucker nie spuszcza z niej oczu.
- Powiedziałem mu, że niedługo zbankrutuje, a ja zrobię majątek.
- Dla ciebie wszystko to interes, cwaniaku - zażartowała.
- Oczywiście.
- Więc to nie ciebie widziałam, kiedy odejmowałeś dwadzieścia
procent z jego rachunku? - Tucker sięgnął po sos, a Grace z
rozbawieniem tak podsunęła mu salaterkę, że wsadził palce do
jogurtu.
- Och, przepraszam - zaśmiała się.
- Wiedzmo, popatrz, co narobiłaś! - Potrząsnął ręką, a krople sosu
opadły na stół. - Powinienem...
Wzięła go za rękę i wsunęła usmarowany jogurtem palec do ust,
by oblizać sos. Tucker zamilkł, czując ruchy jej języka. W końcu
pocałowała opuszkę jego palca i spojrzała pozornie obojętnie.
Ręka Tuckera zawisła w powietrzu. Z trudem opanował
podniecenie.
- Gdybym wiedział, że tak się to skończy, dawno zacząłbym w ten
sposób jadać kolacje - wymamrotał i sam oblizał swój palec.
Grace roześmiała się serdecznie i wypiła łyk wina, on zaś nie
odrywał od niej wzroku, walcząc z pożądaniem, za które nie
KIM JESTEZ NAPRAWD?
247
mogła go winić. Po tylu tygodniach traktowania go jak szefa i
zabiegów, by nie dopuścić do niczego więcej, była zdumiona
natężeniem własnych pragnień. Od chwili, gdy usiedli do kolacji,
coś zaczęło się dziać z jej ciałem. Robiło się jej gorąco, bo
wiedziała, że jest pożądana. Właściwie już wczoraj, gdy zaprosiła
go na kolację, podjęła decyzję, choć sama przed sobą nie chciała
się do tego przyznać. Teraz to sobie uświadomiła, więc przestała
się opierać własnym pragnieniom. Pójdę dziś z nim do łóżka,
postanowiła. Wiedziała, że wszystko zależy od niej samej, bo
Tucker obiecał przecież jej nie dotykać.
- Grace?
- Wszystko w porządku. - Przepełniało ją przyjemne poczucie
własnej mocy. - To tylko chwilowy impuls.
Tucker wyciągnął się na dywanie i spojrzał na nią.
- Czy coś jeszcze chciałabyś polizać? Jeśli tak, to wskaż część ciała.
Roześmiała się.
- Jedz. Mamy dużo zapasów. Można by wykarmić całą wieś.
- Albo zjeść obfite śniadanie - zażartował. Grace uniosła brwi,
potem jednak uśmiechnęła się zachęcająco, a Tucker padł na
podłogę, udając martwego.
- Litości! Zabijasz mnie! - zawołał.
248
AMY JO COUSINS
- Lepiej jednak skończ jedzenie. Przecież nie chcesz umrzeć
głodny.
Znów oblizała wargi, zbierając z nich sos koniuszkiem języka.
- Nie jesteś głodny? - spytała uwodzicielskim tonem.
Była zachwycona, widząc, że Tucker poduszką zatyka uszy,
udając, że nie chce jej słuchać.
- Będę nadal udawać, że jem kolację z małą, niewinną Grace -
powiedział, nie patrząc jej w oczy.
Ugryzł kawałek chleba i żuł go powoli.
- Jestem pod wrażeniem twoich zdolności kulinarnych. Naprawdę
świetnie gotujesz.
- Uhm - mruknęła, mając pełne usta. - Myślę, że ty również -
powiedziała, kiedy przełknęła. - Widziałam twoją kuchnię. Masz
w niej tysiąc przyborów i przypraw. Nie wątpię, że świetnie sobie
radzisz przy garnkach, a tego,jco przygotowałam, tak naprawdę,
nie uważasz za nic nadzwyczajnego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]