[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bergmana wynika to po części stąd, że osoby te przezwyciężyły towarzyszący innym
lęk przed krojeniem ludzkiego ciała, a po części stąd, że posiadają one czysto
techniczne umiejętności. W ocenie policji 32-letnia kobieta nie mieści się w
statystykach. Nic nie przemawia za tym, by miała jakiekolwiek doświadczenie w ww.
zawodach. Ale takie umiejętności to, rzecz jasna, nie wszystko. Mordercy rzeznicy
mają na ogół pewien defekt psychiczny, który powoduje brak empatii i pogardę dla
innych, lub cierpią na poważną chorobą psychiczną. Zdarza się tak jak w wypadku
32-letniej kobiety że sprawca nie może się rozstać z ofiarą, chce mieć trofeum, które
przypomina mu o zmarłym lub o samym czynie. Wyobraża sobie, że jest panem życia
i śmierci. Wszystkie ofiary okaleczono w agresji nie mamy tu więc do czynienia z
działaniem pasywnym, którego celem jest zatarcie śladów zbrodni co świadczyłoby
o tym, że kobiecie zależy wyłącznie na profanacji zwłok. Policja nadal nie chce
ujawnić, jakie części ciała są w posiadaniu morderczyni...
Sybilla wstała i cisnęła artykuły na podłogę.
Odpadam. Nie mogę tego czytać!
Patryk odwrócił się i spojrzał na nią.
Ciszej!
Usiadła. Maszyna wypluwała coraz więcej zadrukowanych kartek. Nie, nie będzie
czytać tego wszystkiego, co o niej wypisują. Nikt się nią do tej pory nie interesował, a teraz ni
stąd, ni zowąd stała się najpopularniejszą osobą w Szwecji.
Koszmar.
Idę. Nie mogę tu zostać.
A gdzie pójdziesz?
Westchnęła.
Gdzieś w mieszkaniu zaskrzypiały drzwi. Popatrzyli na siebie przerażeni,
znieruchomieli i nasłuchiwali. Po chwili usłyszeli szum wody. Sybilla rozglądała się za
jakimś schowkiem.
Spokojnie szepnął Patryk poszedł do klopa.
Ale jej daleko było do spokoju. Kiedy z kranu przestała lecieć woda, rzuciła się na
podłogę i wczołgała pod łóżko. W następnej sekundzie rozległo się pukanie do drzwi.
Patryk?
Nie odpowiedział. Sybilla zobaczyła, jak jego stopy znikają na łóżku, i moment
pózniej drzwi się otworzyły. Weszły dwie owłosione nogi.
Zpisz?
Mmmm.
Jest po jedenastej.
Maszyna zaterkotała, wysunęła się z niej kolejna kartka papieru.
Co to jest?
Ciemnowłose nogi zrobiły kilka kroków. Chwilę pózniej tuż przed jej nosem pojawiły
się nogi Patryka w dżinsach. Usłyszała szelest papieru.
Nic szczególnego.
Aha. A dlaczego śpisz w ubraniu?
Położyłem się tylko na chwilę.
Co drukujesz?
Takie tam drobiazgi z Internetu.
Na kilka nieznośnych sekund zapadła cisza.
Wracam do łóżka. Jesteś dzisiaj w domu?
Jeszcze nie wiem. Zobaczy się.
Tylko pamiętaj, masz być najpózniej o dziesiątej. I zadzwoń, żebym wiedział, gdzie
jesteś.
Patryk westchnął. Nogi się odwróciły i zatrzymały.
A co to za plecak?
Sybilla zamknęła oczy. Patryk zbyt długo zwlekał z odpowiedzią. Znalazłeś go.
Podpyliłeś. Cokolwiek!
To Wiktora.
Jeszcze lepiej.
A co on robi u ciebie?
Zostawił go w szkole i obiecałem mu, że go wezmę.
Nogi ruszyły do drzwi.
Do zobaczenia pózniej. I nie zapomnij posprzątać, zanim mama wróci.
Mmm.
Nareszcie drzwi się zamknęły. Pod łóżkiem pojawiła się uśmiechnięta twarz Patryka.
Przestraszyłaś się, co? szepnął.
Wyczołgała się spod łóżka.
Nie ma w tych drzwiach zamka? spytała, otrzepując się z kurzu.
Usiadł na łóżku i przeglądał papiery, które schował przed ojcem. Rzuciła na nie okiem.
Polowanie na mordercę .
Zastanawiał się chwilę, potem popatrzył na nią.
Już wiem, co zrobimy.
Nie odpowiedziała.
Sama pomyśl. Policja szuka tylko ciebie. A kto będzie szukał prawdziwego
mordercy?
No, kto?
Nie kojarzysz? My to musimy zrobić. Musimy odnalezć mordercę.
WKURZYAA SI. Wzięła plecak, podeszła do drzwi, położyła dłoń na klamce i...
zawahała się. Nie ma odwagi wyjść. Jeszcze nie. Odstawiła plecak i głęboko westchnęła.
To nie jest gra, Patryk szepnęła.
Przecież wiem. A masz jakieś lepsze propozycje?
Pochylił się i zbierał z podłogi rzucone przez nią teksty. Pomogła mu. Kiedy jako tako
uporządkowane leżały na biurku, usiadła na łóżku.
A niby jak mamy to zrobić?
Posłuchaj. Był pełen zapału. Policja szuka tylko ciebie. A my moglibyśmy się
skoncentrować na złapaniu prawdziwego mordercy.
Jak? Przecież nic nie wiemy.
Wyprostował się i popatrzył na nią.
Najpierw musisz mi obiecać, że nie będziesz zła.
Jak mogę ci obiecać coś, o czym nie mam pojęcia?
Wahał się. Była coraz bardziej zaintrygowana. Co mogłoby ją rozzłościć?
Moja mama jest policjantką.
Wpatrywała się w niego. Ani drgnął. Czuła pulsującą krew. No tak. Nie ma o czym
mówić. Wstała.
Muszę stąd natychmiast wyjść.
Poczekaj.
Podniosła głos.
NATYCHMIAST, Patryk.
Westchnął, uchylił drzwi, a potem otworzył je na oścież.
Wzięła plecak i wyszła.
Nie możesz mnie wysłuchać?
Szybko szła chodnikiem, on był tuż za nią. Skręciła za róg i wyszła na Folkungagatan.
Ani myśli go wysłuchiwać. Moja mama jest policjantką! . Zaprosił ją do gniazda os. Nagle
stanęła jak wryta i odwróciła się. Nie był na to przygotowany i wpadł na nią.
Co by się, do cholery, stało, gdyby przyszła twoja mama?
Ciągle czuła buzującą w ciele adrenalinę.
Przecież jest na kursie!
Popatrzyła na niego i pokręciła głową. Jest za młody, żeby zrozumieć. Ale czego
mogła się spodziewać?
Nie dociera do ciebie, że tu chodzi o moje życie? Mogła zachorować i wrócić
wcześniej. Cokolwiek. A ja bym tam siedziała jak idiotka. Ale może tego właśnie chciałeś?
Cofnął się i spojrzał na nią.
W porządku. Idz, zalej się w trupa, od razu będzie ci lepiej.
Przeszła jej cała złość. W tym momencie traci swojego jedynego przyjaciela. Nawet
nie zdążył zabrać kurtki. Obejmował się ramionami, marzł.
Nie miała siły myśleć. Właściwie nigdy nie było jej łatwo, ale teraz czuła się na swój
[ Pobierz całość w formacie PDF ]