[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jej i Olemu, co mu leżało na sercu. Ale tak już jest, że bliscy dowiadują się ostatni.
- No wÅ‚aÅ›nie - odpowiedziaÅ‚ Stig na swój grzeczny sposób, patrzÄ…c odważnie Åshild w oczy.
Jego wzrok nie zdradzał niczego innego poza szacunkiem i szczerością i nic nie wskazywało na to,
że żywi do niej urazę.
- Słyszałem, że z niektórych pastwisk zginęło świeżo wysuszone siano - napomknął Ole. -
Czy jeszcze komuÅ› coÅ› skradziono?
- %7łeby zaraz skradziono. - Tom wzruszył ramionami i pokręcił zrezygnowany głową. - W
każdym razie wybrano sporo ryb z sieci zastawionych w dwóch naszych najbliższych jeziorach i
kilka razy widziano Åsmunda z pardwami przytroczonymi do siodÅ‚a, a byÅ‚o to daleko od jego
gruntów.
- Czy u siebie nie kosiÅ‚? - wtrÄ…ciÅ‚a Åshild. JeÅ›li brat myÅ›laÅ‚, że bezkarnie i Å‚atwo może sobie
przywłaszczać złowione przez innych zwierzęta i zebrane plony, to popełnia wielki błąd.
Mieszkańcy Hemsedal to szczodrzy i serdeczni ludzie, ale lenistwa i nieprawości nie tolerowali.
- Owszem, skosił trawę dookoła zagrody i bardziej płaskie kawałki pastwisk, ale sądził
pewnie, że pogoda się utrzyma i siano wyschnie na ziemi. - Tom uśmiechnął się smutno. -
Skończyło się na tym, że większość paszy pewnie się zmarnowała. W najlepszym wypadku, jeśli
coś ocalało, to nie jest zbyt dobrej jakości.
- A wiÄ™c Åsmundowi nie starczy na zimÄ™ siana dla zwierzÄ…t? - Åshild wybiegÅ‚a myÅ›lÄ… w
przyszłość i podejrzewała, że brat znów będzie liczył na pomoc Rudningen. Lecz tym razem nawet
niech błaga na kolanach, a nic nie wskóra. Był dorosły i musi wreszcie ponieść konsekwencje swej
beztroski.
- Nie bardzo rozumiem, co miałby w zimie karmić. -Tom spojrzał pytająco na Olego.
Gospodarz z Rudningen był dość milczący, lecz wyraz jego twarzy mówił wyraznie, że nie
podobało mu się to, co szwagier wyprawiał. Między jego brwiami utworzyła się głęboka
zmarszczka.
- Åsmund domaga siÄ™ zwrotu dziedzictwa - wyjaÅ›niÅ‚ wreszcie. - Jednak nie zamierza
oddawać pieniÄ™dzy, które dostaÅ‚ od Åshild w rozliczeniu za część spadku. Kilka razy spotykaliÅ›my
siÄ™ u lensmana, ale nie wyglÄ…da na to, że uda siÄ™ rozwiÄ…zać tÄ™ sprawÄ™. Åsmund nie poddaje siÄ™ i rzÄ…-
dzi niczym prawowity gospodarz na ziemi, którÄ… nazwaÅ‚ Åsmundrud.
Ole spojrzaÅ‚ na Åshild. Czy dobrze zrobiÅ‚, że powiedziaÅ‚ o sporze, którego jeszcze nie
zakończyli? %7łona skinęła głową i uśmiechnęła się, więc uznał, że może mówić dalej.
- Gdyby się okazało, że dobrze sobie radzi jako gospodarz, pewnie doszlibyśmy do
porozumienia, ale skoro tak się zachowuje, to nic nie przemawia za tym, by dostał gospodarstwo na
własność.
- Zatem lensman też nie może nic zrobić, żeby Åsmund przestaÅ‚ was nachodzić i wreszcie
siÄ™ ustatkowaÅ‚? - Tom niewiele wiedziaÅ‚ o caÅ‚ym sporze, ale szybko zrozumiaÅ‚, że Åsmund nie jest
typem człowieka, który podporządkuje się większości lub prawu. Takich mężczyzn można było
przekonać tylko przy użyciu siły.
- Mój brat nie ma dla nikogo szacunku - odezwaÅ‚a siÄ™ Åshild. - Robi to, co chce, bez
względu na to, czy postępuje dobrze, czy zle.
Wszyscy czworo przez dłuższą chwilę siedzieli w milczeniu. Jakaś mucha zabrzęczała pod
nasłonecznioną ścianą, lecz inne owady pochowały się, ponieważ jesienne powietrze było rześkie.
Brzozowy las zaczynał już żółknąć, a wyżej lśniły czerwone listki niedzwiedziego grona. Ostatnie
dni na górskim pastwisku sÄ… zwykle jakieÅ› smutne, pomyÅ›laÅ‚a Åshild. Lato siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o, a czas
ciemności pukał już do drzwi. Jednocześnie czuło się pewnego rodzaju ulgę i radość z powrotu do
wsi, gdy w góry zakradał się chłód, a noce stawały czarne jak smoła.
- Atmosfera staje się dość napięta - rzekł cicho Stig. Nie lubił hałasu i mocnych słów. -
Jeżeli po wsi rozejdzie siÄ™ wieść o zabiciu renifera, to obawiam siÄ™, że Åsmund powinien siÄ™
spodziewać odwiedzin.
- Musi się z tym liczyć - rzekł Ole surowo. - Sam się prosił o awanturę.
- Jedno to kradzież, a drugie to ciągłe poczucie zagrożenia. Szczególnie boją się kobiety -
dodaÅ‚ Tom. - Obaj z Jørnem włóczÄ… siÄ™ po okolicy, patrzÄ… spode Å‚ba i opryskliwie siÄ™ odzywajÄ…. Nic
poza ich własnymi potrzebami się nie liczy.
Åshild zwróciÅ‚a uwagÄ™, że Stig i Tom czÄ™sto mówili  oni". To znaczyÅ‚o, że traktowali Jørna
i Åsmunda jako nierozÅ‚Ä…cznych kompanów. I caÅ‚kiem sÅ‚usznie. OdkÄ…d Jørn pojawiÅ‚ siÄ™ we wsi, obaj
utwierdzili się nawzajem w przekonaniu, że wszystko im wolno, i poczynali sobie coraz bardziej
zuchwale.
- Chcieliśmy tylko, żebyście wiedzieli, jak się sprawy mają - usprawiedliwił się Tom i
spojrzaÅ‚ przepraszajÄ…co na Olego i Åshild, a zanim zdążyÅ‚ cokolwiek dodać, przerwaÅ‚a mu Sebjørg,
która przybiegła z garnuszkiem jagód.
- Zobacz. Spróbuj jagódek! - zawołała w biegu. Potknęła się po drodze kilka razy, ale jakimś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl