[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Każdego dnia odrzekła muszę zobaczyć, jak wysoko sięga olej. Gdy jest go mało,
zazwyczaj tak się dzieje co trzy dni, mówię o tym kapłanowi, który jest na służbie. On wtedy
uzupełnia zapas. W ostatnim roku kapłani byli tak bardzo zajęci, że wyznaczyli mnie do tej
pracy. Lecz gdy robiłam to po raz pierwszy, trochę oleju wylało mi się na oko i Najwyższy
Kapłan był wściekły. W pierwszej chwili pomyślał, że ukradłam jedno z oczu Zatha. Potem
zganił mnie za to, że kapłanowi Mirzesowi zapaliła się szata. Okazało się, że nie wytarłam
oleju z marmuru, a Mirzes nie spostrzegł tego i mimowolnie dotknął rękawem szaty to
miejsce.
A kiedy się zapalił?
Podczas Prezentacji Telesms. Mirzes był nieostrożny; gdy wyjmował święty klucz,
lustro i inne przedmioty, przesunął ręką nad płomieniem. Jego rękaw zajął się ogniem. Zanim
go ugaszono, było mnóstwo zamieszania i krzyku&
I co z tego wynikło?
Mirzes miał przez dwa tygodnie zabandażowaną rękę. Gdy wyzdrowiał, Najwyższy
Kapłan nakazał mu napełniać zbiornik, mówiąc, że teraz nikt nie zrobi tego staranniej od
niego. Mnie nic się nie stało, oprócz tego, że musiałam wysłuchać kazania Feriduna na temat
głupoty kobiet.
Skąd pochodzi ten olej?
Jest jeszcze inna rura biegnąca pod ziemią daleko poza świątynię, do wąwozu, w
którym znajduje się całe jezioro skalnego oleju.
Conan pokiwał głową.
Ale wróćmy do oczu Zatha. Muszą to być jakieś klejnoty& Oczywiście gdy jest
posągiem. Wiesz, co to za kamienie?
Mówi się, że to osiem ognistych opali. Ich cena przewyższa wartość pozostałych
skarbów Zatha. Rudabeth nagle syknęła i złapała Conana za rękę. Nial! Musimy
uciekać!
Dlaczego? Co się stało, dziewczyno?
Widziałeś tego człowieka, który właśnie wszedł? Spojrzał dokładnie na nas& Nie! Nie
oglądaj się. Ten mężczyzna to Darius, jeden z kapłanów. Jeśli mnie zobaczy, będę zgubiona.
Przybysz miał na sobie bursztynową szatę i szmaragdowy turban, był szczupłym,
ascetycznym mężczyzną i wyglądał na niewiele starszego od Conana. Darius, nie zwracając
uwagi na innych gości, przeszedł spokojnie przez komnatę i usiadł przy stygijskim studencie.
Zaczęli rozmawiać ściszonymi głosami, a Psamitek robił notatki na wywoskowanej
drewnianej tabliczce.
Słyszałam o tym Stygijczyku szepnęła Rudabeth. Podróżuje studiując kulty
różnych bogów, a teraz zbiera wiadomości o zathizmie. Wydaje mi się, że Darius tłumaczy
mu naszą teologię. Możemy teraz wyjść.
Conan potrząsnął przecząco głową.
Nie powinniśmy wstawać i wychodzić w pośpiechu powiedział. To zwróciłoby
jego uwagę, mimo że wygląda na całkowicie pochłoniętego rozmową.
Niestety westchnęła Rudabeth Darius jest jednym z tych, których się obawiam.
On nie dba o ziemskie sprawy. To fanatyk, a płotka mówi, że podróżował razem z
Najwyższym Kapłanem i wikarym. Patrz. Idzie harfiarz. Czy odważymy się poczekać i
posłuchać go?
Oczywiście! odparł Conan. Zamówię po jeszcze jednym pucharze tego wina.
Machnął na Mandanę.
Rudabeth ziewnęła i uśmiechnęła się przez zasłonę.
Nie powinnam już więcej pić powiedziała ale to wino jest tak pokrzepiające. Jak
ono się nazywa?
To wino z Kyros, z wybrzeży Shemu. Mówią, że tamtejsza ziemia i klimat sprawiają, iż
jest ono najlepsze na świecie. Jeśli jest jednak jakieś wino lepsze od tego, to ja go jeszcze nie
piłem.
Harfiarz usiadł na taborecie i nastroił instrument. Przeciągając palcami po strunach,
zaśpiewał tragiczną pieśń głosem pełnym rozpaczy. Na koniec zebrał krótkie brawa. Przyjął
je z ukłonem, po czym okrążył izbę, trzymając czapkę, do której zbierał datki.
Następna była wesoła ballada o bandycie, który zabierał bogatym i dawał biednym. Wtem
rozmowa czterech Turańczyków zamieniła się w kłótnię, ich przekleństwa zagłuszały
delikatne akordy harfy. Ponieważ mówili po hyrkańsku, Conan zorientował się, o co chodzi.
Turańczycy spierali się, który z nich ma tej nocy cieszyć się wdziękami Mandany.
Conanowi nie podobało się to, że Bartakes sprzedaje swą córkę. Barbarzyńca uważał, iż
prostytuowanie kobiety z własnej rodziny jest dla mężczyzny hańbiące. Ale nie była to jego
sprawa. Poza tym pamiętał dobrze, że zanim spotkał Rudabeth, też chciał skorzystać z usług
tej dziewki.
Na koniec odgłosy kłótni zmieniły się w grzechot kości, który przez chwilę konkurował z
dzwiękami instrumentu. Jeden z Turańczyków pochwalił się zwycięstwem, a pozostali
pogratulowali mu sprośnymi żartami.
To okropne powiedziała Rudabeth pijąc wino że nie możemy słuchać muzyki.
Nialu, czy mógłbyś coś zrobić, by uciszyć tych krzykaczy?
Tej nocy Conan postanowił nie wdawać się w żadne awantury. Obawiał się, że tożsamość
jego lub Rudabeth mogłaby zostać ujawniona albo co byłoby jeszcze gorsze Bartakes
mógłby zakazać mu przychodzić do gospody. Jednakże wbrew jego naturze było siedzieć
bezczynnie, gdy piękna kobieta prosi o pomoc.
Zanim zdecydował się na cokolwiek, jeden z Turańczyków wstał i ruszył przez salę,
kierując się w stronę stołu Conana. Klepnął Cymmerianina w ramię i przemówił łamanym
zamorańskim:
Hej, kolego! Ile bierzesz za wypożyczenie swojej kobiety na noc?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]