[ Pobierz całość w formacie PDF ]

po swój zwykły lunch: dietetyczną colę i lodowego sandwicza.
Wiem, że Kenny nie potrafi czytać w moich myślach - gdyby mógł, do tej pory już
dawno by ze mną zerwał - ale może telepatycznie wyczuł, o czym myślałam i dlatego nie
odpowiedział, kiedy ja i Michael rzuciliśmy mu:  cześć .
No cóż - taki numer na dodatek do mojej reakcji, kiedy powiedziałam  Hm, okay , po
jego wyznaniu, że mnie kocha...
Jeżeli moja twarz była tak czerwona, jak mi się wydaje, Kenny musiał się czegoś
domyślić. Może DLATEGO nie odpowiedział na nasze  cześć . Bo ja miałam wygląd
winowajcy. Niewątpliwie CZUAAM się winna. No bo stałam tam, gapiłam się na usta innego
faceta i zastanawiałam się, jak by to było całować się z nim, a tu obok przechodzi mój
chłopak.
Kiedy umrę, pójdę do piekła dla złych dziewczynek.
Wiecie, czego bym chciała? Chciałabym, żeby WSZYSCY mogli mi czytać w
myślach. Bo wtedy Kenny nigdy by się ze mną nie umówił. Wiedziałby, że nie myślę o nim w
taki sposób. A Lilly nie żartowałaby sobie ze mnie i nie robiła afery, że nie pozwalam mu się
całować. Wiedziałaby, że nie pozwalam, bo jestem zakochana w kimś innym.
Takie rozwiązanie ma pewną wadę - wiedziałaby też, kim jest ten ktoś inny.
A ten ktoś prawdopodobnie nigdy więcej się do mnie nie odezwie, bo to strasznie
nieluzackie, żeby maturzysta spotykał się z pierwszoklasistką. Zwłaszcza z taką, która nigdzie
nie może się ruszyć bez ochroniarza.
Poza tym, jestem prawie pewna, że on chodzi z Judith Gershner, bo kiedy odszedł od
grilla, przysiadł się do niej.
I cóż, to tyle.
Szkoda, że nie mogę wyjechać do Genowii już jutro, a nie za dwa tygodnie.
Poniedziałek, 8 grudnia, francuski
Na Rozwoju Zainteresowań, mimo tego katastrofalnego zajścia podczas lunchu,
całkiem dobrze się bawiłam. W gruncie rzeczy było niemal jak za dawnych czasów. To
znaczy, zanim wszyscy zaczęliśmy ze sobą chodzić, a ludzie dostali jakiejś obsesji na punkcie
wnętrza mojej jamy ustnej i tak dalej.
Pani Hill całą godzinę spędziła w pokoju nauczycielskim po drugiej stronie korytarza,
wrzeszcząc przez telefon na pracowników American Express, a my mogliśmy robić dokładnie
to, co zazwyczaj robimy w czasie RZ... Czyli co kto chciał. Na przykład ci, którzy (jak
chłopak Lilly, Borys) mieli ochotę popracować nad swoimi indywidualnymi projektami
(Borys uczy się jakiejś nowej sonaty skrzypcowej), czemu zresztą mają służyć zajęcia z
Rozwoju Zainteresowań, zajęli się właśnie tym.
Jednak ci z nas, którzy (jak Lilly i ja) nie mieli ochoty pracować nad indywidualnymi
projektami (mój to powtarzanie algebry, Lilly zaś zajmuje się swoim programem dla telewizji
kablowej), nie robili nic.
Było to bardzo przyjemne, bo Lilly kompletnie zapomniała o mnie, Kennym i
pocałunkach. A to dlatego, że teraz wścieka się na panią Spears, swoją nauczycielkę od
zaawansowanego angielskiego, która odrzuciła jej propozycję pracy semestralnej.
Pani Spears postąpiła totalnie nie fair, odrzucając tę pracę, bo jest naprawdę
znakomicie przemyślana i całkiem twórcza. Zrobiłam sobie kopię:
Jak przetrwać liceum
Lilly Moscovitz
Spędziwszy ostatnie dwa miesiące w skostniałych strukturach tej instytucji, którą
powszechnie określa się jako liceum, czuję, że w dziedzinie szkolnictwa średniego jestem
obecnie kwalifikowanym ekspertem. Od zbiórek kibiców przed zawodami sportowymi do
porannych apeli, obserwowałam życie szkoły w jego wszystkich aspektach. Za cztery lata
odzyskam wreszcie wolność i wydostanę się z tej zakazanej dziury, a wtedy opublikuję swoje
starannie zebrane przemyślenia w poradniku Jak przetrwać liceum.
Moi koledzy i nauczyciele nie zdawali sobie sprawy, że kiedy krzątali się wokół
swoich codziennych obowiązków, ja bardzo uważnie studiowałam ich poczynania celem
przekazania swoich spostrzeżeń przyszłym pokoleniom. Dzięki mojemu poradnikowi, los
każdego pierwszoklasisty w liceum stanie się nieco bardziej znośny. W przyszłości uczniowie
będą się mogli dowiedzieć, w jaki sposób zwyciężać w konfliktach ze starszymi kolegami nie
poprzez agresję, ale sprzedaż praw do naprawdę uszczypliwego scenariusza jakiemuś
głównemu studio filmowemu z Hollywood - scenariusza, w którym pojawią się postaci oparte
na tych samych indywiduach, które przez całe lata dokuczały im w szkole. Przekonają się, że
droga do prawdziwej chwały nie jest wybrukowana koktajlami Mołotowa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl