[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mówił, że nigdy nie widział tak zmęczonego człowieka. Czy wiesz, że spałeś nawet podczas
opatrunku?
- Mogę w to uwierzyć. Najpierw nie mogłem spać przez cały tydzień z powodu
cierpień miłosnych, a potem znalazłem się w prawdziwej izbie tortur! Możesz robić, co tylko
chcesz, bylebyś tylko mnie nie rozśmieszała, bo moje wargi tego nie zniosą. Zaśpiewaj mi
może coś smutnego.
- Dzisiaj nie znam żadnych smutnych piosenek. Sprawię ci ból, jeśli usiądę na
krawędzi łóżka?
Jo uśmiechnął się swoimi opuchniętymi, poranionymi wargami.
- Byłoby gorzej, gdybyś tego nie zrobiła. Czy mam bardzo zdeformowaną twarz?
- Ach, ty draniu, nie myślisz chyba, że się w tobie zakochałam z powodu twojego
niezwykłego wyglądu. Jeśli tak, to będziesz musiał zmienić zdanie - oświadczyła ponuro. -
Bo dla mnie nie ma znaczenia, jak wyglądasz.
Jo wyciągnął obandażowaną rękę i pogłaskał ją po policzku.
- Jak zdołam ci kiedykolwiek podziękować za to, co dla mnie zrobiłaś, Liv?
Ona jednak zaczęła wyliczać na palcach:
- Ty uratowałeś mnie, kiedy o mało nie spadłam z ciężarówki, to raz. Drugi raz
pomogłeś Finnowi, którego ukąsiła żmija przeznaczona dla mnie. Po raz trzeci uratowałeś
mnie spod kamiennej lawiny. Po raz czwarty zająłeś się mną, kiedy nóż o mało nie wbił mi
się w plecy. Po raz piąty przybiegłeś, kiedy Stein mnie uprowadził w góry i chciał mnie za-
mordować wrzucając do wodospadu. A wyliczanie innych rzeczy, które dla mnie zrobiłeś,
zabrałoby nam zbyt wiele czasu. Czy pozwolisz mi na tę odrobinę radości z faktu, że i ja
mogłam ci pomóc chociaż raz?
Jo patrzył na nią rozmarzonym wzrokiem.
- Wiesz, Liv - rzekł w zadumie. - Ty otworzyłaś mi nie tylko drzwi w tym starym
domu. Otworzyłaś również jakieś drzwi w mojej duszy, drzwi, które były zamknięte przez
wiele lat. Izolowałem się od ludzi, zamykałem się w sobie, bo ludzie byli zbyt natrętni, poza
tym oczekiwali ode mnie tak wiele. Ty natomiast, wielka fantastka i marzycielka, w ogóle nie
masz w sobie fałszu. Może więc i ja przy tobie odrobinę złagodnieję? Ale opowiedz mi teraz,
co się wydarzyło, kiedy leżałem półprzytomny za tymi zamkniętymi drzwiami.
Liv opowiedziała wszystko. Wyjaśniła też, że Berger od dawna był wspólnikiem
Sundta, że to właśnie Berger pomógł mu nawiązać kontakt z jakąś zagraniczną spółką, która
chciała kupić ukradzione plany, ale że pózniej Berger zapragnął się wycofać. Adwokat
spotkał Haralda i Steina z powodu podejrzenia o to, że dokonali napadu. Pomógł im wyjść z
tej sprawy obronną ręką, ale w zamian uczynił ich swoimi narzędziami. Lensman zdołał
zbadać część przestępczych interesów Sundta, ale nie doprowadził jeszcze śledztwa do końca.
- Jo - zagadnęła Liv cicho. - Czy myślisz, że będę się mogła kiedyś przejechać twoim
samochodem?
- Kiedyś? - roześmiał się. - To przecież teraz także twój samochód. Miejsce obok mnie
będzie się nazywać Miejsce Liv .
Liv z drżeniem wciągnęła powietrze.
- Jo, spotyka mnie chyba zbyt wiele szczęścia.
- Powiedz mi jednak, co twoja rodzina na to, że zająłem twój pokój?
- Zaakceptowali cię, bo uznali, że jesteś niegrozny. Nikt przecież nie może cię nawet
dotknąć, żebyś nie jęczał. A ja sypiam na kanapie w salonie.
- Jaka szkoda! Zmieścilibyśmy się tu oboje bez trudu. Ale oczywiście jeszcze nie
teraz. - Popatrzył na nią i westchnął. - Nie, to w ogóle niemożliwe. Pospiesz się, Liv, dorastaj
jak najszybciej!
Liv zaśmiała się uszczęśliwiona.
- A Tulla prosiła o wybaczenie za zachowanie na balu. Ojciec natomiast uważa, że
jesteś nadzwyczajnym chłopcem... Jo, oni nas lubią!
- Oczywiście, że lubią, czyż mogło być inaczej?
Głucha detonacja wstrząsnęła domem.
- Zamek duchów wyleciał w powietrze - rzekł Jo.
- A ty tego nie widziałeś.
Przez chwilę patrzyli na siebie z powagą, a potem Liv zarzuciła ręce na szyję Jo, który
wrzasnął z bólu. Puściła go pospiesznie i szepnęła:
- Ty moje fantastyczne życie... Ty mój cudowny Jo.
On powtórzył cichutko, z czułością w głosie:
- Ty cudowna Liv...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]