[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jedzenia, były filmowane pod każdym możliwym kątem i zbliżeniem. Wielu z nas
nieświadomie ruszało żuchwami, gdy na ekranie pokazywały się kolejne półmiski
smakołyków. Przez moment niemal uwierzyłem, że jeśli nadal będą częstować nas
widokiem takiego żarcia, to za chwilę cały 27 pułk pancerny ruszy w kierunku ekranu.
Następna scena odbywała się w luksusowo umeblowanym pokoju, w którym stało
ogromne łóżko. Atrakcyjna młoda kobieta powoli rozbierała się przed stojącym tam
niemieckim piechurem. Zrzucała łaszki sztuka po sztuce, kręcąc się przy tym zalotnie.
Gdy była już całkowicie naga, zaczęła rozbierać żołnierza, po czym zaczęli uprawiać
seks pełen lubieżności i wyuzdania. W niemieckich okopach zapanowała cisza. Wielu
wzdychało lub mimowolnie wydawało z siebie ciche jęki. Okropnie było tego słuchać.
 Brawo, brawo, Iwanie!  wrzeszczeliśmy.  Pokażcie to jeszcze raz. Jeszcze,
jeszcze!
Wrzeszczeliśmy i rytmicznie klaskaliśmy.
Wtedy zatrzeszczał megafon i uciszyliśmy się.
 Towarzysze. Nie dajcie się mordować za sprawę, która nie jest waszą. Niech za
Hitlera i jego bandę walczą mordercy z SS i błędni rycerze Goringa, którzy teraz
korzystają z uroków życia na zapleczu i w okupowanych krajach. Wam, weteranom
regularnej armii, należy się lepszy los. Przechodzcie do nas! Ci, którzy zdecydują się
wstąpić w szeregi Armii Czerwonej i walczyć za rzeczywiste idee ogólnoludzkie,
zachowają swoje dotychczasowe stopnie. Nie możecie jednak czekać z decyzją
w nieskończoność. Zróbcie to zaraz! .
Kiedy indziej rzeczowo i bez nadmiaru ideologicznych komentarzy udowadniali, jak
to Hitler złamał wszystkie obietnice, z którymi sięgał po władzę, lub też rosyjski lekarz
instruował nas, jak symulować chorobę albo naprawdę zachorować obłożnie.
 Towarzysze, rzucajcie broń i przechodzcie do nas! To głupota dalej walczyć. Czy
nie widzicie, jak wykorzystują was nazistowskie świnie? Czy nie wiecie, że co trzeci
żołnierz Wehrmachtu już czwarty rok korzysta z życia w okupowanych krajach,
napychając żołądek wyszukanym żarciem, gdy wy musicie tu głodować i zamarzać?
Niewielu mniej siedzi wciąż w Niemczech, w łóżkach z waszymi dziewczynami
i żonami, podczas gdy wy musicie tu cierpieć za nich wszystkich, walcząc przeciw
wielkiej ojczyznie waszych rosyjskich towarzyszy .
 Słyszymy! Słyszymy!  wyliśmy, rzucając w górę naszymi hełmami na znak
solidarności z prawdziwością tych stwierdzeń.
Podobno na rosyjską stronę przeszła dywizja saska, na czele ze swym dowódcą 
pułkownikiem. Pułk zapasowy z Turyngii, osadzający odcinek sąsiadujący z naszymi
pozycjami, również przeszedł ze wszystkimi oficerami.
Ale zdarzało się też, i to całkiem często, że rosyjscy żołnierze przechodzili do nas,
przechodzili również Niemcy, którzy wcześniej dostali się do sowieckiej niewoli tak jak
ja. Powracający nie mieli w swoim repertuarze bajek o luksusowych hotelach ani
o wspaniałych ośrodkach wypoczynkowych. Większość z nich przeszła piekło podobne
do mojego; w niektórych obozach traktowano ich dość przyzwoicie, w innych nieludzko;
gdzieniegdzie Rosjanie próbowali przekonywać do haseł komunistycznej propagandy
i pozyskiwać pośród jeńców wojennych zwolenników dla idei i doktryny
komunistycznej, jeszcze gdzie indziej byli absolutnie sadystyczni, często pałający
wyłącznie pragnieniem zemsty, dla której zresztą nie potrafię znalezć w sobie potępienia.
Na przykład metody masakrowania Rosjan, gdy do akcji wchodziło SS, urągały
wszelkim racjonalnym zasadom postępowania, więc gdy dla nazistów zaświtał dzień
zapłaty, ciężko doświadczeni zwycięzcy wystawiali im rachunek za wszelkie męczarnie
i cierpienia. Nie wspominam tego, aby bić się w piersi, czy też pomniejszać zbiorowe
tragedie, lecz aby wytłumaczyć jaśniej potworny łańcuch zbrodniczych akcji i reakcji.
Wspominam, aby pokazać, że nie stanowi problemu udowodnienie istnienia tego, co
eufemistycznie nazywano  warunkami rosyjskimi , oraz że równie dobrze mogły one
dotyczyć każdego kraju, w którym toczy się wojna.
Czasami zdarzały się sytuacje, które nas, weteranów, zmuszały do otwarcia szeroko
oczu i ust ze zdumienia. Na przykład podczas jakiegoś natarcia do niewoli sowieckiej
dostała się grupka najmłodszych rekrutów w wieku szesnastu  siedemnastu lat. Już
nazajutrz Rosjanie odesłali ich na naszą stronę, podciąwszy im uprzednio nogawki
spodni, aby przypominały szorty skautów. Na plecach jednego z nich przypięli
wiadomość.
Armia Czerwona nie walczy z dziećmi, wobec tego zwalniamy ich i żądamy odesłania
do domów, aby ich matki mogły dokończyć karmienia piersią.
Z pozdrowieniami od Armii Czerwonej.
Albo ta sprawa ze starym Unteroffizierem: W 3 kompanii służył starszy już człowiek
w stopniu Unteroffiziera. Pewnego dnia otrzymał telegram donoszący, że jego żona
i trójka dzieci zginęli podczas jednego z nalotów na Berlin. Natychmiast zameldował się
u dowódcy kompanii i poprosił o urlop, lecz choć dowódca kompanii poparł go, wniosek
załatwiono odmownie.
Z wściekłości i żalu stary Unteroffizier zdezerterował i poszedł do Rosjan, ale ku
naszemu zdumieniu już nazajutrz powrócił. Powiedział nam, że rosyjski dowódca dywizji
zajmującej stanowiska naprzeciw nas przyjął go osobiście i udzielił mu urlopu.
Początkowo myśleliśmy, że stary podoficer zwariował, lecz ku naszemu zdumieniu wyjął
i pokazał nam zarówno zapieczętowaną kopertę, zaadresowaną do naszego pułkownika,
jak też rosyjskie dokumenty podróży, starannie wypełnione i podpisane, opiewające na
okres czternastu dni plus podróż do i z Berlina. Rosjanie wpisali nawet właściwe godziny
z rozkładu jazdy pociągów urlopowych, którymi mógłby podróżować. Pózniej von
Barring powiedział nam, co było w liście do Obersta von Lindenau. Jego treść była
następująca:
Szanowny Panie Pułkowniku!
Głęboko zdumiewa nas fakt, że sprawy w Armii Niemieckiej mają się tak zle, iż nie
można już udzielić urlopu biednemu Unteroffizierowi, który, jak oświadcza, stracił
właśnie wszystkich najbliższych.
Armia Czerwona udziela za to swojemu jeńcowi czternastu dni urlopu,
a jednocześnie uwalnia go.
Jestem w pełni świadom tego, że teraz Pan, Oberst von Lindenau, być może zechce
ukarać Unteroffiziera za bratanie się z wrogiem, ale oczekuję, że w tym szczególnym
wypadku przymknie pan oko na to, co się zdarzyło, i umożliwi temu nieszczęśnikowi
wyjazd do Berlina. Osobiście uważam, że los już go dostatecznie ukarał utratą
najbliższych.
Stiepan Konstantynowicz Radionow generał-lejtnant Dowódca 61 Dywizji Piechoty
Armii Czerwonej.
Ten list wraz z rosyjskimi dokumentami podróży został przekazany dowódcy naszej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl