[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- I co powiesz? - spytał, z prawie pełnymi ustami. - Nadal
chcesz popływać?
Kilka godzin pózniej Elena była bardzo zadowolona, że
nie musi tego dnia iść do pracy. Miała nawet wątpliwości,
czy starczy jej energii, żeby zrobić to jutro.
Chase leżał wyciągnięty na leżaku, nieopodal base-
nu, z zamkniętymi oczami. Pierś unosiła mu się i opadała
103
S
R
w równym oddechu. Ona spoczywała przy nim, z głową na
jego ramieniu i dłonią na brzuchu. Oboje byli nadzy.
Obok, na stoliku, stały dwa obiecane drinki z parasolka-
mi, praktycznie nietknięte, a z systemu nagłaśniającego cały
dom sączyła się delikatna muzyka.
- Jutro wieczorem mam być na przyjęciu - powiedział,
znienacka wyrywając ją z na wpół bezmyślnego błogostanu.
- Chcesz iść ze mną?
- A mam wybór? - spytała, lekko zmieniając pozycję.
- Zawsze masz wybór. Wszyscy zawsze go mamy - od-
parł spokojnie. Uniósł dłoń i przeczesał wilgotne włosy na jej
skroni. - Ale ja ciebie pytam. To spotkanie biznesowe, ale nie
musisz iść, jeśli nie chcesz. Myślę, że jakoś przebrnę o włas-
nych siłach przez jedno sztywne przyjęcie - zachichotał. -
Ale jeśli się zgodzisz, chciałbym, żebyś tam ze mną była.
Myśli zakłębiły jej się w głowie. Czy to jest punkt zwrotny
w ich związku? Czy zaczął widzieć w niej bardziej dziewczy-
nę, bliską osobę, niż tylko zabawkę do łóżka?
- Chętnie pójdę - powiedziała miękko, z ulgą słysząc, że
głos ma stabilny i pewny siebie.
- To dobrze. Wpadnę po ciebie o ósmej.
I bez najmniejszego ostrzeżenia obrócił się, zgarniając ją
pod siebie. Złapał ją na moment przed spadnięciem z leżaka.
Pisnęła z zaskoczenia.
- Włóż coś obcisłego i seksownego, co dobrze wyeksponu-
je twój piękny biust i pośladki.
104
S
R
Uszczypnął ją lekko w wymienione miejsca. Jej okrzyk był
w połowie śmiechem, w połowie bolesnym protestem.
- Uważasz, że mam ładne pośladki? - zapytała, kiedy od-
zyskała oddech, ale zignorował pytanie.
- Koniecznie z wielkim dekoltem z tyłu. Tak, żeby twoje
piękne, gładziutkie plecy były całkowicie obnażone. Wszyst-
kie obecne tam kobiety będą chciały ci za to wydrapać oczy
- wymruczał. - A mężczyzni będą cię pragnąć.
- Ty też? - spytała, obejmując go nogami w pasie i ręka-
mi za szyję.
- Zwłaszcza ja. Będę cię pożądał, jeszcze zanim po ciebie
przyjadę.
Będąc zawsze posłuszną kochanką, Elena włożyła coś obci-
słego, seksownego i bez pleców, mając nadzieję, że strój wystar-
czająco eksponuje jej biust i pośladki. No cóż, Chase osądzi.
Nie mogła się doczekać jego reakcji, kiedy ją zobaczy.
Miał tu być już lada moment. Zostało jej zapiąć naszyjnik
i wpiąć kolczyki.
Miała na sobie czerwoną suknię do ziemi, z rozcięciem
do pół uda. Materiał był przetykany srebrną nitką, więc cały
lśnił, zwłaszcza przy poruszeniach. Gorset z głębokim trój-
kątnym dekoltem z przodu, zawiązany na szyi, pozostawiał
jej ramiona i plecy całkiem nagie.
Do tego miała czerwone sandałki na wysokim obcasie,
z pasków krzyżujących się na podbiciu stopy. W miejscu
skrzyżowania lśniły drobne kamyczki.
105
S
R
Biżuterię włożyła bardzo prostą: wisiorek z brylantem na
szyi, dopasowany do kolczyków w kształcie kropli, oraz de-
likatną bransoletkę na prawym przegubie.
Ałandra uznała, że na jej widok robi się tak gorąco, że
aż lakier by zlazł z Mustanga rocznik ' 57". Cokolwiek by
to mogło znaczyć. Ale Elena i tak się roześmiała, uzna-
jąc te słowa za komplement, pewna, że taki właśnie był
zamiar siostry.
Złapała kopertową torebkę i skierowała się na dół. Rozległ
się dzwonek. Przeszła przez hol, stukając obcasami o lśniący
parkiet, i otworzyła drzwi.
Słońce właśnie zachodziło, ale jeszcze było dość jasno, że-
by móc się dokładnie przyjrzeć szerokiej, męskiej sylwetce
Chasea. W garniturze wyglądał... smakowicie. Czarne włosy
tym razem zaczesał do tyłu, co nadawało mu wygląd o wiele
bardziej seksowny i wyrafinowany.
- O rany - wymamrotał. - Wyglądasz bajecznie.
- Dziękuję - odpowiedziała i obróciła się szybko dookoła.
Sukienka się nadaje? Jest obcisła, seksowna, podkreśla mój
biust i pośladki, a także... - odwróciła się ponownie, poka-
zując całe plecy, niezakryte ani materiałem, ani zaczesanymi
wysoko włosami - bez pleców.
- Piękna, bardzo piękna - potwierdził.
Przeciągnął palcem wskazującym wzdłuż jej kręgosłupa,
tul kości ogonowej, do nasady włosów.
Zadrżała, tak od tego dotknięcia, jak i od miękkiego, suge-
slywnego tonu jego głosu. Jeśli nie będzie ostrożna, skończą,
106
S
R
tarzając się po podłodze w drzwiach domu jej ojca i w ogóle
nie dotrą na przyjęcie.
- Idziemy? - spytała.
- Skoro musimy. - Westchnął ciężko.
Uśmiechnęła się i wyszła, zamykając za sobą drzwi. Po-
mógł jej wsiąść do samochodu, obszedł pojazd i usiadł za
kierownicą.
Droga do hotelu, w którym odbywała się zbiórka fundu-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]