[ Pobierz całość w formacie PDF ]

skrzywdziło mnie jeszcze bardziej. Okłamało mnie po raz ostatni...
a teraz nawet mój brat nie ¿yje.
Lando Calrissian, siedz¹cy na fotelu drugiego pilota, nagle zain-
teresowaÅ‚ siê przyciskami i dxwigniami. Jego wielkie oczy kierowa-
Å‚y siê to na ten, to na tamten przyrz¹d. Po chwili odwróciÅ‚ siê do
Hana i zacz¹Å‚ gor¹czkowo wymachiwaæ rêkami, daj¹c mu znaki, ¿eby
wyÅ‚¹czyÅ‚ zasilanie mikrofonu.
 PosÅ‚uchaj, chÅ‚opie  szepn¹Å‚, kiedy Han speÅ‚niÅ‚ jego proSbê. 
Pamiêtasz, jak ty i Kyp porwaliScie Pogromcê SÅ‚oñc z Laborato-
rium OtchÅ‚ani? Luke i ja czekaliSmy wówczas, ¿eby was pochwy-
ciæ.
Han kiwn¹Å‚ gÅ‚ow¹, chocia¿ nie wiedziaÅ‚, do czego Calrissian
zmierza.
 Jasne.
128
 A pamiêtasz, jak sprzêgnêliSmy wówczas pamiêci nawigacyj-
nych komputerów, poniewa¿ aparatura  SokoÅ‚a nie dziaÅ‚aÅ‚a? 
UniósÅ‚ brwi i zacz¹Å‚ mówiæ bardzo powoli, cedz¹c sÅ‚owa.  PosÅ‚u-
chaj... przecie¿ mamy wci¹¿ w pamiêci kody kontrolne Pogromcy!
Nagle Han zrozumiał, o co chodzi przyjacielowi.
 Masz je, ale jak mo¿esz je wykorzystaæ?  zapytaÅ‚.  Nie znasz
przecie¿ systemów kontrolnych tamtego statku!
 Chyba nie mamy wyboru, staruszku, prawda?
 No dobrze  odezwaÅ‚ siê Han tak¿e szeptem, chocia¿ wcale nie
byÅ‚o to konieczne, zwa¿ywszy na fakt, ¿e mikrofon pozostawaÅ‚
wyÅ‚¹czony.  Ja spróbujê go zagadaæ, a ty przejmij kontrolê nad Po-
gromc¹.
Lando zmarszczyÅ‚ sceptycznie brwi, ale z now¹ nadziej¹ pochyliÅ‚
siê nad klawiatur¹.
Han pstrykn¹Å‚ przeÅ‚¹cznikiem, ponownie wÅ‚¹czaj¹c zasilanie mi-
krofonu.
 Kyp, czy pamiêtasz, jak zje¿d¿aliSmy na turbonartach w podbie-
gunowych rejonach Coruscant? Pomkn¹Å‚eS wówczas pierwszy nie-
bezpiecznym szlakiem, a ja pogoniÅ‚em za tob¹ w obawie, ¿eby nie
staÅ‚o ci siê coS zÅ‚ego. MySlaÅ‚em, ¿e mo¿esz siê wywróciæ. Pamiêtasz?
Kyp nie odpowiedziaÅ‚, ale Han domySliÅ‚ siê, ¿e jego uwaga byÅ‚a celna.
 PosÅ‚uchaj, chÅ‚opcze, kto wyci¹gn¹Å‚ ciê z kopalni na Kessel? 
ci¹gn¹Å‚.  Kto uwolniÅ‚ ciê z celi Smierci na pokÅ‚adzie  Gorgony ?
Kto leciał u twojego boku, kiedy uciekałeS z Laboratorium Otchła-
ni? Kto obiecaÅ‚ zrobiæ wszystko, co mo¿e, ¿ebyS znów mógÅ‚ cieszyæ
siê ¿yciem po tylu latach cierpieñ i wyrzeczeñ?
 Nic z tego... nie wyszÅ‚o  zacinaj¹c siê, odparÅ‚ ochryple Kyp.
 Dlaczego, chÅ‚opcze? Czy staÅ‚o siê coS zÅ‚ego? Co zdarzyÅ‚o siê na
Yavinie Cztery? Wiem, ¿e ty i Luke mieliScie drobn¹ sprzeczkê...
 To nie miało nic wspólnego z Lukiem Skywalkerem  przerwał
Kyp tak nagle, ¿e Han zorientowaÅ‚ siê, i¿ mÅ‚odzieniec nie mówi praw-
dy.  Tam, na ksiê¿ycu Yavina, dowiedziaÅ‚em siê rzeczy, których
mistrz Skywalker nigdy by mi nie powiedziaÅ‚. DowiedziaÅ‚em siê,
jak byæ silny. NauczyÅ‚em siê, jak walczyæ z Imperium, jak uczyniæ
groxn¹ broñ z wÅ‚asnego gniewu.
 PosÅ‚uchaj mnie, chÅ‚opcze  odparÅ‚ Han.  Nie twierdzê, ¿e wiem
wszystko na temat Mocy. Prawdê mówi¹c, powiedziaÅ‚em kiedyS, ¿e
uwa¿am j¹ za coS w rodzaju czarów czy religijnego hokus-pokus.
Wiem jednak, ¿e to, co mówisz, brzmi zupeÅ‚nie, jakbyS przeszedÅ‚ na
ciemn¹ stronê.
9  WÅ‚adcy mocy
129
Po długiej ciszy Kyp odrzekł:
 Han... ja...
 Mam!  szepn¹Å‚ nagle Lando.
Han kiwn¹Å‚ gÅ‚ow¹ na znak zgody, a Calrissian wystukaÅ‚ na kla-
wiaturze odpowiedni kod kontrolny.
Kiedy polecenie przejêcia kontroli nad Pogromc¹ zostaÅ‚o przeka-
zane na niewielk¹ odlegÅ‚oSæ dziel¹c¹ oba statki, na pulpicie sterow-
niczym  SokoÅ‚a zaczêÅ‚y nerwowo mrugaæ ró¿nokolorowe lampki.
W ciemnoSciach przestworzy, rozjaSnianych jedynie przez poSwia-
tê gasn¹cego czerwonego karÅ‚a, byÅ‚o widaæ, jak systemy kontrolne
Pogromcy SÅ‚oñc po kolei trac¹ moc i zamieraj¹. Najpierw zgasÅ‚o
oSwietlenie kabiny pilota, póxniej zniknêÅ‚y promienie sygnałów na-
miarowych aparatury celowniczej laserowych działek, a na samym
koñcu przestaÅ‚ pÅ‚on¹æ plazmowy ogieñ na obrze¿ach toroidalnej
anteny generatora rezonansowych torped.
 Tak jest!  zawoÅ‚aÅ‚ radoSnie Lando. Han tak¿e wydaÅ‚ triumfal-
ny okrzyk, a póxniej odwróciÅ‚ siê do przyjaciela i uniósÅ‚ rêkê, ¿eby
uderzyæ w wyci¹gniêt¹ dÅ‚oñ Calrissiana.
 ChciaÅ‚bym teraz z nim porozmawiaæ  odezwaÅ‚ siê po chwili. 
Czy jego komunikator jest nadal zasilany?
 KanaÅ‚ Å‚¹cznoSci nie zostaÅ‚ przerwany  oznajmiÅ‚ Lando.  Nie
s¹dzê jednak, ¿eby chÅ‚opak byÅ‚ zachwycony...
 OszukaÅ‚eS mnie!  w sterowni  SokoÅ‚a rozlegÅ‚ siê krzyk Kypa. 
MówiÅ‚eS, ¿e jesteS moim przyjacielem, a teraz mnie zdradziÅ‚eS. Exar
Kun mówiÅ‚ mi szczer¹ prawdê. Zdradzaj¹ ciê najlepsi przyjaciele.
Prawdziwy rycerz Jedi nie ma czasu, ¿eby byæ czyimkolwiek przy-
jacielem. ZasÅ‚u¿yliScie na Smieræ.
Pogromca SÅ‚oñc w zdumiewaj¹cy sposób obudziÅ‚ siê do ¿ycia. Mimo
przejêcia kontroli przez Calrissiana, w systemach statku ponownie za-
czêÅ‚a pulsowaæ energia. Wszystkie SwiatÅ‚a zapaliÅ‚y siê na nowo.
 To nie moja wina!  jêkn¹Å‚ Lando i rzuciÅ‚ siê do klawiatury, by
powtórnie przesÅ‚aæ poprzednie polecenie.  Nie wiedziaÅ‚em, ¿e chÅ‚o-
pak upora siê z tym tak szybko!
 Kyp potrafi wyprawiaæ z Moc¹ ró¿ne cuda, których ani ty, ani
ja nie zrozumiemy.
Transmiter rezonansowych torped ponownie rozjarzyÅ‚ siê oSle-
piaj¹cym blaskiem roz¿arzonej plazmy, gotów do natychmiastowe-
go strzaÅ‚u. IntensywnoSæ blasku wydawaÅ‚a siê nawet wiêksza ni¿
poprzednio.
Han byÅ‚ pewien, ¿e tym razem Kyp nie zawaha siê ani przez chwilê.
130
ROZDZI A£
#
Streen drzemaÅ‚, siedz¹c z podkurczonymi nogami na kamiennej
posadzce i opieraj¹c siê plecami o nogê stoÅ‚u, na którym spoczywa-
Å‚o ciaÅ‚o mistrza Skywalkera. Obj¹Å‚ rêkami nogi, a wtedy czuÅ‚ ciepÅ‚o
starego kombinezonu z wieloma kieszeniami. Wygodny strój pa-
miêtaÅ‚ chwile, które jego wÅ‚aSciciel spêdziÅ‚ samotnie, zajêty chwy-
taniem gazów na Bespinie. Streen nie czuÅ‚ ju¿ jednak gorzkiej, siar- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl