[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jasne! odrzekła. Nie mówić o sukienkach, nie życzyć sobie światowego pokoju,
nie życzyć sobie więcej życzeń&
Dziewczyna słuchała cierpliwie. Olivia poczuła, jak rzednie jej mina. Przemówiły jed-
nocześnie:
Nie życzyć sobie tej samej rzeczy dwa razy.
Już raz zażyczyłaś sobie powrotu Violet wyjaśniła Posey, cedząc słowa. Przykro mi.
Olivia lustrowała twarz drobnej krawcowej, jej filigranowe, lalkowe rysy, jak gdyby po-
szukując tam wskazówki.
Zaraz wysapała Olivia. A co z życzeniem z głębi serca? Czy nie było również ta-
kiej zasady?
Owszem. Posey z wahaniem pokiwała głową. Ale&
Przecież w głębi serca ciągnęła z ożywieniem nigdy nie chciałabym zniknięcia
Violet.
Posey ze smutkiem wzruszyła ramionami.
Przykro mi, Olivio, w tamtej chwili tego pragnęłaś. Inaczej życzenie by się nie speł-
niło.
W oczach Olivii malowała się rozpacz, palce drżały.
Być może powiedziała cicho. Ale wtedy byłam bardzo rozdrażniona. I wszystko,
co ona mówiła, tylko pogarszało moje samopoczucie.
Posey uśmiechnęła się, patrzyła życzliwie, ze współczuciem.
Nikt nie potrafi sprowokować nas tak skutecznie jak najbliżsi.
Olivia usiadła wygodniej na kanapie, szkliły się jej oczy. Czuła się tak, jakby dostała
cios w brzuch, oddychała nierówno, kolana się trzęsły i pochylały ku sobie.
Posey wstała i podeszła do starej szafy. Otworzyła drzwi i wyjęła pokrowiec na ubra-
nie, identyczny w kształcie i kolorze jak te, które Olivia dostawała wcześniej. Delikatnie
przewiesiła go przez oparcie kanapy.
Proszę powiedziała. Twoja trzecia i ostatnia sukienka.
Nie chcę jej mruknęła pod nosem.
Co takiego?
Przepraszam zreflektowała się. Nie chciałam wydać się niewdzięczna. Po prostu,
skoro nie mogę już prosić o powrót Violet, nie pozostaje nic, czego warto by było sobie
życzyć.
222
Alexandra Bullen %7łyczenie
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
Od ciebie zależy, czy ją wykorzystasz, czy nie powiedziała, siadając przy biurku
i szukając czegoś po omacku w dolnej szufladzie. Wyjęła dziennik oprawiony w spłowiałą
skórę i otworzyła go sobie na kolanach. W każdym razie sukienka jest twoja. Powiedzia-
łam trzy sukienki i dotrzymuję słowa.
Olivia zgarnęła pokrowiec w ramiona i ruszyła ku drzwiom.
Olivio, zaczekaj! zawołała do niej Posey.
Odwróciła się, a drobna osoba zanurkowała pod stół, grzebiąc w stercie toreb
i, po chwili, podając jej jedną z nich.
Co to jest? zapytała Olivia.
Coś, co również należy do ciebie oparła tajemniczo Posey.
Olivia otworzyła torbę i wsadziła rękę do środka, dotykając znajomej satyny. Kolorowa
jak szkiełka kalejdoskopu sukienka Violet z lumpeksu wyjrzała spomiędzy uchwytów torby,
a Olivii uwiązł oddech w gardle.
Przepraszam, że trzymałam ją tak długo rzekła Posey. Nie wiedziałam, czy nadal
chcesz, żebym ją naprawiła, czy nie.
Nie ma sprawy odparła, natrafiając palcami na wciąż rozdarty szew. Podoba mi się
taka, jaka jest.
Posey uśmiechnęła się, kiwnęła głową. Usadowiła na obszarpanym fotelu i wzięła
dziennik z biurka. Odkręciła pióro i zapisała coś na pożółkłej, podniszczonej stronie.
Dziękuję, Posey rzekła półgłosem i otworzyła drzwi. Za wszystko& Wynurzyła się
na jaskrawe słońce popołudnia i skierowała kroki w stronę domu.
223
Alexandra Bullen %7łyczenie
40
poniedziałkowy poranek Olivia wpatrywała się w mrugające cyferki na bu-
dziku, pierwsze promienie słońca przez żaluzje zaglądały do wnętrza i wąski-
Wmi pasmami padały na jej zakutaną w pościel postać.
Większość nocy upłynęła jej na zmaganiach ze snem. Nachodziły ją wspomnienia
i marzenia senne. Powracała do ostatnich wydarzeń i wałkowała je w myślach: pokaz
mody, kłótnia z Violet, awantura z rodzicami, słowa Posey.
Budzik zadzwonił raptownie. Olivia klepnęła zegarek ręką. Wcześniej słyszała kroki
matki na schodach i czuła, jak zatrzymuje się na półpiętrze. To samo zrobiła poprzedniego
wieczoru, stając przed sypialnią Olivii. W wąskiej szczelinie światła pod drzwiami majaczył
cień wysokich obcasów matki.
Olivia wstrzymywała wtedy oddech, czekając na pukanie, które nie następowało.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]