[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pozwól, że sama to zrobię, Henningu, bo inaczej nic z tego nie będzie rzekła Josta,
uśmiechając się ze swobodą coraz bardziej plączemy sznurki.
Henning usunął się na bok i gorącym wzrokiem przyglądał się jej smukłej postaci.
Hrabina Gerlinda widziała ze swego miejsca w przyległym pokoju obydwoje młodych.
Podchwyciła to gorące niespokojne spojrzenie, jakim hrabia Henning obserwował Jostę. Dzika
radość wypełniła jej serce. Zdawało się, jak gdyby jej pragnienia spełniły się. Ale w tej samej
chwili hrabia Henning zauważył, że Gerlinda obserwuje go. Płomień w jego oczach zgasł na-
tychmiast.
Wzrok hrabiny doprowadził go do równowagi.
Z pozornym spokojem podszedł znów do stolika, na którym leżały fotografie i usiadł na
krzesełku.
Kiedy Josta swobodnie podeszła do niego, zapytał nagle, chcąc zmienić temat:
Czy Gerlinda wydaje ci się sympatyczna Josto?
Spojrzała na niego niepewnie i zawahała się chwilę. Ale potem wyrwało jej się:
Wstydzę się, Henningu, że muszę powiedzieć nie. Ona jest bardzo serdecznie i przy-
jaznie do mnie usposobiona, i tak pragnęłabym ją polubić, bo Rainer obdarza ją takim szacun-
kiem i zaufaniem! Ale jakieś dziwne uczucie nie pozwala mi przylgnąć do nie, sercem. Raine-
rowi nie mogę powiedzieć o tym głupim uczuciu, gdyż nie chcę go zmartwić. I ty nie mów mu
nic o tym. Zwymyślaj mnie za tę głupotę. Za cóż by mnie Gerlinda miała nienawidzić?
Henning zamyślił się głęboko.
Może to nie przewidzenie w tym wypadku, lecz instynktowne przeczucie, Josto. Sły-
szałem, jak Gerlinda mówiła ci o swej przyjazni i prosiła cię o bezwzględne zaufanie. Ja ci ra-
dzę, bądz z nią ostrożna! Ze mną dzieje się to samo, co z tobą: i ja nie mogę nakłonić serca ku
niej. Rainer nie może tego zrozumieć. On zawsze ją broni. Dlatego też nie żądał od niej, by się
przeniosła do wdowiego domu. No, ale teraz musi to nastąpić, i co do mnie, bardzo jestem z
tego rad. I tak będzie jeszcze dość często przebywać w zamku, ale przynajmniej już tam nie
będzie panią!
Tak, i w rzeczywistości musi ona wyprowadzić się z zamku przeze mnie. I może dla-
tego czuje do mnie żal. Ale wolałabym, gdyby mi to szczerze okazała.
R
L
T
Przyrzeknij mi, Josto, że będziesz się miała na baczności i że nie powierzysz jej nic,
czego byś nie mogła powierzyć każdemu człowiekowi.
Josta roześmiała się.
Przede wszystkim jestem bardzo skryta i obdarzam zaufaniem tylko ludzi, którzy są
bliscy mojemu sercu! A zresztą, cóż miałabym jej do powierzenia? Nie mam żadnych tajemnic!
Henning ujął jej dłoń.
Czy wiesz, że w tej chwili powiedziałaś mi coś bardzo miłego?
Josta spojrzała na niego spokojnie pytającym wzrokiem:
Bo co ja właściwie powiedziałam?
%7łe obdarzasz zaufaniem ludzi, którzy są bliscy twemu sercu. A właśnie mnie coś za-
ufałaś.
Josta wesoło skinęła głową.
Bo też ty naprawdę jesteś mi bliski, Henningu. Przecież jesteś bratem Rainera! Muszę
cię za to lubić. Czynię to też z całego serca i nie przychodzi mi to z trudnością.
Henning przycisnął jej dłoń do swych ust:
Dziękuję ci, Josto, pragnę się okazać zawsze godnym twego zaufania.
Josta potakiwała mu z uśmiechem.
Wiem o tym. No, a teraz nie mam już więcej fotografii do pokazania, więc chodzmy
tam!
Potem zamknęła pudełko i z ufnością oparła się o jego ramię. Ramię w ramię stanęli na
progu. Rainer spojrzał ku nim i ujrzał ich z widocznym jeszcze na młodych twarzach zdener-
wowaniem.
Josta wysunęła rękę spod ramienia Henninga i szybko podeszła do Rainera, jak gdyby
nie mogła inaczej postąpić. Rainer odetchnął głęboko, jak po wielkim wysiłku.
A oczy hrabiny Gerlindy błyszczały, kiedy ujrzała Jostę i Henninga na progu w tak po-
ufałej pozie. I ona zrobiła spostrzeżenie, że młode ich twarze były jeszcze zarumienione od
przeżytego wzruszenia. Ale kiedy Josta stanęła u boku Rainera, a on był dla niej tak uprzejmy,
Gerlinda przymknęła na długą chwilę oczy, jak gdyby nie chciała tego widzieć.
Niedługo potem dwaj bracia i hrabina Gerlinda podnieśli się.
Dobranoc, moja ukochana Josto rzekł hrabia Rainer na pożegnanie do narzeczonej
i pocałował ją w rękę.
R
L
T
Josta podchwyciła to ukochana Josto" z bijącym sercem. Ach, gdybym naprawdę była
jego ukochaną Jostą, gdybym mogła unicestwić tę drugą kobietę, którą zawarł w swym sercu!"
wołało w niej coś. Gdybym chociaż wiedziała, kim ona jest! Czy Henning wie coś o niej? I
czy powie mi, gdy go o to zapytam?"
Ale hrabia Henning wiedział tyleż, co i inni ludzie o miłosnej tragedii, jaką przeżył jego
brat. Wiedział tylko, że Rainer przez długie lata cierpiał nad utratą jakiejś kobiety. Imię tej ko-
biety pozostało mu nieznane.
* * *
Po powrocie do domu bracia, pożegnawszy hrabinę Gerlindę, rozmawiali ze sobą jeszcze
z godzinę. I po raz pierwszy coś obcego, coś niewyjaśnionego stanęło między nimi.
Henning długo tej nocy nie mógł zasnąć. Rozmyślał znów nad sprawami, o których jed-
nak nie chciał myśleć. Nagle jedna myśl przeszyła go, jak prąd elektryczny. Co powie i zrobi
Rainer, gdy przyjdę do niego i powiem: Niesprawiedliwie postępujesz, żeniąc się z Jostą bez
miłości! Ona nie wie, co czyni, oddając ci się bez miłości. Ale ty znasz to uczucie, wiesz, co to
miłość, i obowiązkiem twoim było ostrzec ją przed tym krokiem. Jeśli nie kochasz Josty, zwróć
jej wolność!"
Długo tak męczył się rozmyślaniami w ciemną noc. Kiedy następnego rana wszedł do
pokoju brata, zobaczył, jak ten przebiera między swoimi fotografiami.
Pomóż mi wybrać najlepsze zdjęcie, Henningu. Słyszałeś, że Josta prosiła mnie o fo-
tografię. Chcę jej posłać jedną z różami rzekł Rainer.
Wtedy dopiero spostrzegł Henning wspaniały kosz pąsowych róż. Stały na stole. I nagle
przypomniała mu się pewna scena.
W zeszłym roku Rainer przyjechał do Berlina, by go odwiedzić. I wtedy Henning, kiedy
wyszli na ulicę, wstąpił z Rainerem do pewnej kwiaciarni, w której chciał zamówić kwiaty dla
narzeczonej kolegi, która tego dnia obchodziła imieniny. Obojętnie wybrał pierwszy lepszy
kosz kwiatów, były to czerwone róże. Ale Rainer położył mu dłoń na ramieniu i rzekł:
Henningu, czerwone róże daruje się tylko kobiecie, którą się kocha.
Wtedy Henning śmiejąc się wybrał inne kwiaty. To wszystko przypomniało mu się teraz.
Przypadkowo spojrzał przed siebie do lustra i ujrzał w nim, jak Rainer, stojąc przy czer-
wonych różach głaskał je pieszczotliwie i całował.
Henning zagryzł wargi. Teraz wiedział na pewno, że Josta myli się, jeżeli wierzy w to, że
Rainer jej nie kocha.
R
L
T
Z głębokim westchnieniem ujął jedną z fotografii, która mu się wydała najwierniejszym
odbiciem rysów Rainera.
Tę posłałbym na twoim miejscu, Rainerze. Josta ucieszy się nią bardzo rzekł.
Rozmawiałem z nią wczoraj o tobie, kiedy przeglądaliśmy w drugim pokoju fotografie. Czy
wiesz, co ona o tobie powiedziała? %7łe jesteś człowiekiem, o którego można być zazdrosnym.
Rainer mocno wzruszony, chwycił brata w ramiona:
Dziękuję ci, żeś mi to powiedział Henningu! Bo widzisz, tak się tego lękam, że Josta
widzi we mnie tylko starego, poczciwego wujka Rainera. I chwilami wydaję się sobie w po-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]