[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na drzewo i nie mogę się temu sprzeciwiać, muszę rozkaz wykonać. Sam
wiesz, mój panie, że z natury jestem dobry i serce mam miękkie, lecz na
zapach kota ślepnę i głuchnę, i strasznie swędzą mnie zęby.
Słowa psa nie zdziwiły mnie wcale, bo prócz fabrykantów gwozdzi
spotykałem nieraz dobrych i czułych ludzi, ale na dzwięk jednego słowa
stawali się ślepi i głusi do tego stopnia, że wpadali w szał i łaknęli krwi,
choć z kotami nie miało to nic wspólnego, w grę wchodziły inne słowa,
których cytować nie będę, każdy chyba wie, o co chodzi, a ja nie chcę
się mieszać do polityki.
4
W tym czasie dostałem znów list od mej przyjaciółki. Pachniał tru-
skawkami, a między liniami wierszy spoglądały na mnie jej błyszczące
zrenice. Strasznie ucieszyło mnie to listowne spotkanie. Pisała do mnie
tak:
 Kochany Przyjacielu,
Twoje serce jest przedziwne i spokojne i dotąd nie sprawiło mi naj-
mniejszej przykrości, ogromnie przesadziłeś z tymi sercowymi kłopota-
- 42 -
mi. Istotnie, ilekroć dla kontroli biorę je do ręki, ożywia się i rośnie, ale
poza tym nic w nim specjalnego nie widzę, choć nastraszyłeś mnie swym
listem. Z wielkim przejęciem współuczestniczę w Twej pracy o Egipcja-
nach, którą piszesz w pobliżu gniazda muchołówek. Może prawdą jest to,
co twierdzisz, że ciało i dusza stanowią jedność, że dusza splata się z cia-
łem tysiącami więzów  może to i prawda, ale musiałabym dodać: nie-
stety, bo wtedy moja biedna dusza nie byłaby więcej moja. Ponieważ jed-
nak wiem, że są kolory, których oczy nie widzą, i głosy, których uszy nie
słyszą, to może ja odczytuję z Twego listu to, czego nie piszesz, i dlatego
lubię Twoje listy. Jadłam truskawki i ręce nimi pachną.
Twoja przyjaciółka
Muszę dodać, że codziennie czekam na list od Ciebie.
Tak pisała, a jej list wprawił mnie w niepokój, umysł miałem lekki jak
u dziecka. Ale to, co mówiła, że są rzeczy, których oczy nie widzą ani
uszy nie słyszą, było całkowicie słuszne, bo w jakimś spektrum obydwu
biegunów promienie ultraniebieskie i infraczerwone przenikają w nie-
skończoność i również pies pogrążony w najgłębszym śnie słyszy, i to
przez wiele ścian, kiedy babka ostrzy nóż do mięsa i przygotowuje pie-
czeń, chociaż najczulsze ucho człowieka nie jest w stanie przez tyle ścian
wyłowić najmniejszego dzwięku. A pies zrywa się z tapczanu, szturmuje
do drzwi kuchennych z gromkim okrzykiem:  Otwórzcie drzwi, dobrzy
ludzie, otwórzcie drzwi! Nie słyszycie, że babka mięso kroi?
Podobnie ja, kiedy czytałem list, miałem wrażenie, że słyszę kroki
szlifierza noży na podwórku, i to mylne odczucie przejmowało mnie dresz-
czem i egzaltowało. Dlatego napisałem do przyjaciółki list bardzo głupi
i niecierpliwy, a ponieważ wszystkie moje zmysły były do ostatnich gra-
nic napięte, posłałem jej wraz z listem swoje oczy, uszy, nos i koniuszki
palców, chyba i usta; nic dziwnego, że taki denerwujący, żenujący i popę-
dliwy list zrobił na niej silne wrażenie  odpowiedziała mi jak najogól-
niej:
 Drogi Panie!
Mądrość, genialność i piękno są darami, których nie można zawieszać
na słomce, lepiej chyba nawet nie próbować, czy zdzbło słomy takie dary
- 43 -
udzwignie. Zapamiętam na całe życie, jak boleśnie przeżyłam spostrze-
żenie, że łatwo byłoby mi zdobyć, choćby na krótki czas, przyjazń ludzi
mądrych, rozumnych, nawet genialnych, gdybym ze swej strony dała im
to, co może samo w sobie nie jest bez znaczenia; ale potem musiałabym
sobą gardzić. Pamiętam na przykład pewnego mądrego uduchowionego
poetę, z którym chętnie podyskutowałabym, ale on był jeszcze za młody,
jak z jego słów wywnioskowałam, ponieważ rzekł: Nie mam czasu na
rozmowy, ale jeśli mi pani pozwoli pieścić ją i całować, i głaskać swoje
piersi, to będę z panią rozmawiał tak długo, jak pani zechce. To szczere
wyznanie zle wychowanego młodzieńca zwróciło moją uwagę na to,
o czym dotychczas nie myślałam, i zmusiło mnie do zbudowania wokół [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl