[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- O jakich „zobowiązaniach” mówisz? - mama wzruszyła ramionami. - PrzecieŜ
ostatnio jest całkiem grzeczna.
Gabi wodziła wzrokiem od jednego do drugiego. Miała wraŜenie, Ŝe uczestniczy w
jakiejś grotesce. KaŜdy wypowiadał własną kwestię. Zastanawiała się, czy mamusia zna swój
tekst? Ile tak naprawdę wie? Czy rzeczywiście chwaliła tylko jej dobre zachowanie?
- Proszę, mamusiu, pozwól mi iść. W szkole świetnie sobie radzę i dalej będę
pilnować Marka, kiedy będziesz musiała wyjść.
Ojczym zaciągnął się papierosem i przez ściągnięte usta zaczął wypuszczać małe
niebieskie kółka, które rosły i pęczniały, aŜ w końcu powoli rozpłynęły się w powietrzu.
BoŜe, aleŜ się nim brzydziła! Tym łysym, starym męŜczyzną o wydętych,
nabrzmiałych wargach, farbowanych wąsach i Ŝółtych od nikotyny palcach.
- Dotrzymam teŜ wszystkich zobowiązań - oznajmiła, próbując opanować drŜenie
głosu.
- Tak? - tatko wypuścił w jej stronę wyjątkowo ładne koło. - W takim razie dobrze -
dodał uprzejmie. - Idź spokojnie do tego klubu. Pozwolenie zawsze moŜna cofnąć!
10
Serce podeszło Gabi do gardła. To była jej pierwsza randka. Oczywiście widywali się
regularnie na treningach, ale teraz chodziło o coś zupełnie innego. Będą tylko we dwoje.
Od samego początku coś między nimi iskrzyło. Najpierw sądziła, Ŝe jedynie ona tak to
odbiera, i próbowała schodzić Horstowi z drogi. Tylko kiedy dzielił ich stół pingpongowy,
czuła się bezpiecznie.
Za nic w świecie nie chciała, Ŝeby trener zauwaŜył jej zmieszanie, bała się, Ŝe
wyśmieje ją, taką smarkulę.
*
Właśnie Anna w przerwie między dwoma kolejnymi meczami szepnęła Gabi na ucho:
- Słyszałaś juŜ najświeŜszą nowinę? Lidia więcej nie przyjdzie. To znaczy, Ŝe między
nią a Horstem wszystko skończone. Chyba mu ktoś zawrócił w głowie. Wiesz moŜe, która
jest tą szczęściarą? - posłała koleŜance niewinny uśmiech i wróciła do swojej partnerki.
Zaskoczona Gabi odprowadziła ją wzrokiem.
„CzyŜby to była prawda?”
Z Lidią nie mogła się nawet porównywać. Przyjaciółka Horsta była od niej dwa lata
starsza, wyglądała dojrzale, jak prawdziwa kobieta. I ta figura! NiemoŜliwe, Ŝeby ktokolwiek
zostawił taką dziewczynę z jej powodu!
Kiedy nieco później obserwowała fascynującego debla, Horst usiadł obok niej na
drewnianej ławce i równieŜ zaczął wodzić wzrokiem za piłeczką.
- JuŜ słyszałaś? - spytał nagle.
Od razu wiedziała, co ma na myśli. Przez sekundę zawahała się, czy nie udać głupiej,
ale potem zarzuciła ten pomysł.
- Tak, Anna mi powiedziała.
- To przez ciebie - Horst pochylił się, Ŝeby sięgnąć po piłeczkę, która upadła mu pod
nogi, a następnie odrzucił ją zawodniczkom.
Milczała. Nie śmiała podnieść na niego oczu.
- Gabi - szepnął, a jej imię brzmiało w jego ustach jak pieszczota. - Spotkamy się jutro
wieczorem?
Jutro mama szła na brydŜa i dziewczyna wiedziała, Ŝe czeka na nią zobowiązanie, ale
mimo to zgodziła się.
- Tak, chętnie.
- W Ogrodzie RóŜanym?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]