[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kwadrans pózniej parkowała pod lecznicą. I natychmiast przypomniało jej się, co Gosia opowiadała o Izie. Kamila pokręciła głową. Niewierna Iza i
dobry stary doktor Staśko? Nie chciała w to uwierzyć, bo pragnęła, by ludzie, których znała i zdążyła polubić, wyznawali takie zasady jak ona, ale... świat
nie był czarno-biały, a doktorowi niewierność żony mogła nie przeszkadzać.
Litości! Kamila wzniosła oczy ku niebu, który facet godziłby się na zdradę?
A może nic o tym nie wiedział? %7łona ponoć dowiaduje się ostatnia, może mąż również...?
To jednak nie była jej sprawa. Ona przywiozła jedynie Kulkę na zdjęcie gipsu. Ale w następnej chwili nie była już taka pewna, czy tylko...
Kulka trzęsła się razem ze stołem. Kamila tuliła przerażoną suczkę, szepcząc słowa otuchy: Przecież to nie będzie bolało, głuptasie. Pani doktor
tylko natnie, pociągnie i już! %7ładnych zastrzyków.
Ale zwierzak wiedział swoje. To miejsce woniało tylko i wyłącznie strachem pobratymców i okropną wonią zastrzyków właśnie. Nie ma, nie ma
nadziei...!
Iza pogłaskała suczkę po głowie i zajęła się zdejmowaniem gipsu, rzucając niby mimochodem: Jak tam Aukasz?
Kamila poczuła, że sztywnieje.
W porządku odparła, pilnując, by głos zabrzmiał obojętnie.
Słyszałam, że z tobą zamieszkał... Lekarka pochylała się nad psią łapą i Kamila nie mogła zobaczyć wyrazu jej oczu, ale i tak nie podobała się jej
ta rozmowa.
Owszem.
Ej, nie bądz taka nastroszona! Ja tylko podtrzymuję konwersację. Iza spojrzała na dziewczynę z lekką kpiną.
To może porozmawiajmy o twoim mężu?
Lekarka wyprostowała się z nożycami od gipsu w ręku.
A co chcesz wiedzieć? zapytała lodowatym tonem.
Kamila powinna wycofać się z tej coraz mniej niewinnej wymiany zdań, ale bardzo, ale to bardzo nie podobało się dziewczynie zainteresowanie
kobiety, która ponoć żadnemu nie przepuści, jej Aukaszem.
Chcę być pewna, że będziesz się trzymała od Aukasza z daleka, w przeciwnym razie będę pierwszą, która powie doktorowi Staśce, że go
zdradzasz.
Iza pobladła tak, że Kamila mogła policzyć wszystkie piegi na jej nosie.
Po pierwsze: gówno ci do tego, jaki układ łączy mnie z moim mężem, po drugie: gówno ci do tego, co będzie między mną a Aukaszem, dopóki go
nie zaobrączkujesz cedziła, mierząc w równie bladą dziewczynę nożycami. Pamiętaj, że do tego potrzeba dwojga chętnych. Gwałcić go nie
zamierzam. Ale jeśli tak się obawiasz o jego cnotę, radziłabym zwracać baczniejszą uwagę na twoją sąsiadkę. To ona, bądz co bądz, jest płatną dziwką i
to do niej może chodzić twój facet, gdy ciebie rozboli głowa.
Kamila cofnęła się, jakby tamta dała jej w twarz. Szok wypełnił niedowierzające zrenice dziewczyny.
Co, tego też jeszcze nie wiesz? Oprzytomnij, dziewczyno! Zamknęłaś się w swoim czarodziejskim świecie i straciłaś kontakt z rzeczywistością! Cały
Milanówek wie, dokąd chadzają co bogatsi, gdy dopadnie ich chcica!
Kamila nie słuchała dalej.
Porwała Kulkę w ramiona i wybiegła z lecznicy ścigana podłym śmiechem lekarki.
Jechała do domu, ledwo widząc drogę przez pełne łez oczy. I nie Gosią była rozczarowana, ona mogła robić, co chce, była dorosła, ale myśl, że
Aukasz w tym momencie, teraz, gdy nie odebrał po raz setny komórki, mógł tam być... z nią... Zatrzymała samochód pod domem, oparła głowę na
kierownicy i rozpłakała się.
Jak walczyć o ukochanego mężczyznę z taką Gosią czy Izą? Jeśli Aukasz zechce odejść, nie zatrzyma go przecież! Raz się jej nie udało, a była o
niemal dekadę młodsza i ładniejsza, na pewno więc nie uda się jej teraz, gdy ma dwadzieścia cztery lata!
Puk, puk, czemu ryczysz? usłyszała głos Janki i poderwała głowę, ocierając szybko łzy.
Wysiadła z samochodu, wzięła koszyk z Kulką w ręce i podsunęła psiaka sąsiadce pod oczy.
Widzisz? Nadal ma ten gips! A ja nie pójdę do tej podłej weterynarki, żeby go jej zdjąć!
Nie ma problemu, znajdę jakieś narzędzie i same to zrobimy. Powiedz mi tylko, dlaczego podła?
Nagadała o Gosi strasznych rzeczy!
Izka Zadrożna? A co ona ma do Gosi?
No właśnie! Czy Małgosia wygląda na prostytutkę?! No powiedz sama? Przecież ona na krok z domu się nie... Kamila urwała. To był argument
raczej przeciwko Małgosi niż za nią. Poza tym wyraz twarzy Janki ją zmroził. Chyba nie powiesz, że to prawda... wyszeptała.
Janka otrząsnęła się.
Oczywiście, że nie! Uwierzyłaś w brednie pani doktor, która sama podstawia się każdemu, kto na nią poleci?! Muszę z nią chyba poważnie
porozmawiać, żeby nie powtarzała takich plot, bo inaczej mnie szlag trafi!
Kamila odetchnęła z ulgą. Aż do następnej chwili.
To ja puszczam się za pieniądze, a nie Gośka.
Kamila stała z rozdziawioną niemądrze buzią, gapiąc się na Jankę w milczeniu. Po prostu zabrakło jej słów. Oczywiście wiedziała, że istnieją
prostytutki nie była naiwną dziewczynką! wiedziała, że agencja towarzyska może być tuż za rogiem, ale dlaczego za rogiem jej domu?! Czy Janka nie
ma wstydu?! %7łeby się jeszcze do tego, ot tak, sąsiadce przyznawać?! Czego od Kamili teraz oczekuje, że ta będzie przyjmowała zapisy?!
Janka patrzyła na dziewczynę z krzywym uśmieszkiem szpecącym jej piękną twarz.
Widzę, że lekko cię zszokowałam odezwała się wreszcie.
Mogłoby się wydawać, że bawi ją ta cała sytuacja, że nie przejmuje się nic a nic, jednak ktoś uważny dostrzegłby cień w błękitnych jak letnie niebo
oczach. Przechyliła głowę niczym ciekawski wróbel.
Masz coś przeciwko seksowi za pieniądze?
Nie, jeśli to nie jest seks z moim chłopakiem odparła cicho Kamila.
Oooch, nie bój nic, Aukasza oszczędzę, choć pyszne z niego ciasteczko. Zaśmiała się gardłowo, ale widząc dwie łzy, rozbłysłe w oczach Kamili,
spoważniała: Słuchaj, jestem może prostytutką, ale nie kurwą. Nie skrzywdziłabym ciebie w ten sposób.
Co nie znaczy, że w ogóle będę cię oszczędzać, Kamisiu. Wkurza mnie, że ty masz wszystko, a ja nic dodała w myślach gwoli ścisłości.
Dzięki. To bardzo wielkoduszne z twojej strony wyszeptała Kamila przez ściśnięte gardło.
Zaczęły przerastać ją wydarzenia dzisiejszego dnia, a przez to, że od paru godzin nie mogła się dodzwonić do Aukasza, po prostu traciła rozum.
No, trzymaj się, sąsiadeczko, i głowa do góry, jeśli facet naprawdę cię kocha, nie istnieje dla niego żadna inna. Zasalutowała dziewczynie
żartobliwie i odeszła, kołysząc biodrami, do swego domu.
Kamila patrzyła za nią, przyciskając koszyk z Kulką do piersi.
Naraz Janka odwróciła się i dodała:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]