X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

193
się zakończył. Nie chciała tego i nawet trudno jej przychodzi�
ło o tym myśleć, ale z Walensem widocznie było inaczej.
- Na pewno to zrobię.
- Julio, ty cała dygoczesz. Jeśli chcesz, wytłumaczę cię przed
Sabiną i ojcem.
Wybrała tchórzliwe rozwiązanie i tylko skinęła głową. Było
jej o wiele łatwiej, kiedy Walens sądził, że drży z lęku przed Lu�
cjuszem, a nie z powodu końca ich jakże krótkiego związku.
- Jeśli będziesz taki dobry, to rzeczywiście pójdę teraz do
siebie. Może mógłbyś też poprosić kogoś ze służby, żeby przy�
niósł mi czarkę mięty?
Rozdział dwunasty
Na korytarzu panowała cisza. Walens zawahał się, zanim
wszedł do zajmowanej przez Julię komnaty, aby spytać, czy
czuje się lepiej. Pamiętając, jak pobladła podczas sceny z Lu�
cjuszem, nie chciał jej jeszcze bardziej przestraszyć.
Julia leżała na łóżku, oczy miała zasłonięte ściereczką.
- Postaw miętę na stole, proszę.
- Mam nalać czy wolisz zrobić to sama? - spytał Walens.
Julia raptownie usiadła, a ściereczką zsunęła się z jej twarzy.
Policzki poróżowiały.
- Myślałam, że to służący.
- Czy nic ci się nie stało?
- Przecież go powstrzymałeś. Przygotowałam się na ude�
rzenie, a ty mu przeszkodziłeś.
Jak można było podnieść rękę na tę cudowną kobietę? Wa�
lens z trudem oparł się pokusie, by wziąć ją w ramiona. Od
czasu porannych ćwiczeń z Tygrysem ciężko pracował nad
tym, aby wyrobić w sobie przekonanie, że jego pociąg do Julii
wkrótce osłabnie, podobnie jak to było w przypadku innych
kobiet. Teraz przekonał się, że pragnie jej coraz mocniej.
- Lucjusz zawsze wyprowadza mnie z równowagi. Po-
195
winnam była się nauczyć, czego można po nim oczekiwać. -
Wzruszyła ramionami. - Ech, ta siła przyzwyczajenia. Proszę,
nie opowiadaj o tym nikomu. Z tego będą tylko kłopoty.
Walens pogłaskał ją po policzku. Ucieszył się, że nie cofnę�
ła się przed jego dłonią. Przeciwnie, przez wargi przemknął
jej uśmiech.
- Rozmawiałem z twoim ojcem. Wytłumaczyłem mu, że
Lucjusz dokonał nieoczekiwanej napaści - powiedział naj-
łagodniej, jak umiał.
Nie ulegało dla niego wątpliwości, że przekazanie Juliuszo�
wi Antoniuszowi informacji o zachowaniu Lucjusza i reakcji
Julii stanowi jego obowiązek.
Na twarzy Julii odmalowały się najrozmaitsze uczucia - za�
skoczenie, złość, strach.
- Dlaczego to zrobiłeś?! Zaufałam twojej dyskrecji,
- Zasługujesz na to, żeby mieć odpowiednią ochronę. Ju�
liusz Antoniusz musi wiedzieć o grozbach Lucjusza Grakchu-
sa. Nie tylko dla twojego bezpieczeństwa, lecz także dla dobra
reszty rodziny. Gniew senatora może mieć liczne następstwa,
z czego twój ojciec doskonale zdaje sobie sprawę. Docenił wa�
gę tej informacji.
Walens położył jej rękę na ramieniu z nadzieją, że nieco ją
tym gestem pokrzepi.
- Czy opowiedziałeś mu wszystko? - spytała.
Trochę się od. niego odsunęła. Twarz miała białą jak no�
wiutka toga, a ciemne oczy zdawały się coraz większe.
- Opowiedziałem mu to, co było niezbędne. %7łe Lucjusz ci
groził i że dziś po południu przyszedł w takim stanie, jak�
by był bliski postradania zmysłów. Odzwierny i tak doniósłby
o tym Juliuszowi Antoniuszowi.
196
Odsunęła kosmyk z czoła. Wątły rumieniec wrócił jej na
twarz.
- Chyba masz rację. Klodiusz mówi ojcu wszystko.
- Nie ma co do tego wątpliwości. Nie jesteś już żoną Lucju�
sza Grakchusa. Twój ojciec powinien znać swoich wrogów. Je�
go obowiązkiem jest zapewnić ci ochronę.
- Co powiedział? - szepnęła, nerwowo okręcając kosmyk
wokół palca.
Walens zastanawiał się, jak najlepiej opisać wybuch Juliu�
sza Antoniusza. Widział, że Julia nieco się odprężyła.
- Udzielił dokładnych instrukcji odzwiernemu i reszcie
służby. Mają zakaz wpuszczania Lucjusza. Będą też cię strze�
gli, kiedy pozostajesz w murach domowej posiadłości.
Walens objął Julię.
- To jest dla mnie zupełna nowość, że ktoś dba o moje bez�
pieczeństwo - wyjawiła. Spojrzała mu prosto w oczy. - Dzię�
kuję.
Przytknęła mu dłoń do policzka. Lekko odwrócił głowę
i musnął wargami jej palce.
- Chcę mieć pewność, że nic złego cię nie spotka. Jestem
gościem w twoim domu.
Nieco ją to zbiło z tropu. Czyżby robił to jedynie z poczu�
cia obowiązku? Postanowiła jednak, że przemyśli to pózniej.
W tej chwili interesował ją jedynie smak jego ust. Chciała się
przekonać, czy Lucjusz nie zniszczył tego, co oni dzielili tak
niedawno.
- Sama umiem o siebie zadbać - szepnęła i wsunęła mu
dłoń we włosy. - Przeżyłam trzy i pół roku z Lucjuszem.
- Już nie jesteś jego żoną i czasem potrzebujesz pomocy.
Obnażył jej ramię i delikatnie przesunął palcem po cień-
197
kich bliznach, które pozostały Julii jako pamiątka po Lucju�
szu. Kiedyś dotyk w tym miejscu był dla niej zródłem bólu,
teraz wywołał zupełnie inne doznania. Przywarła do Walensa
jeszcze mocniej.
W odpowiedzi musnął jej wargi. Rozchyliła je w oczeki�
waniu na pocałunek. Czuła, że pragnie Walensa coraz bar�
dziej. Tymczasem on okrywał pocałunkami jej szyję. To było
rozkoszne. Pomyślała, że jednak powinna zachować rozsadek,
a jest na to ostatnia chwila. Oparła więc dłonie na torsie Wa�
lensa i lekko go odsunęła.
- Czeka na mnie ojciec.
- Wyszedł z domu. Zaproszono go z Sabiną na obiad- Do�
szliśmy do wniosku, że miałaś za dużo wrażeń. Ojciec poroz�
mawia z tobą dopiero rano. Służba czeka -w kuchni, gdybyś
chciała, aby przyniesiono ci posiłek.
Julia skinęła głową.
- Czy to twoja decyzja?
W odpowiedzi Walens delikatnie ułożył ją na łożu.
- Pomyślałem, że tak będzie ci łatwiej. - Oczy miał zamglo�
ne namiętnością. - Julio, chcę być z tobą, wyrzucić z twojej
pamięci najdrobniejsze wspomnienia o byłym mężu.
Rozpiął spinki, przytrzymujące stolę na ramionach, i roz�
sunął materiał. Uwolnione piersi były spragnione pieszczot,
których im nie skąpił.
-Walens...
Uniósł się na łokciach i spojrzał jej prosto w oczy. Jakaż
wspaniała obietnica kryła się w tym spojrzeniu!
- Chcę cię uwodzić, pokazać, co może zaofiarować męż�
czyzna kobiecie, aby doświadczyła rozkoszy.
Tym razem słowo  rozkosz" wywołało u niej nie lęk, lecz
198
radosne oczekiwanie. Jej ciało dobrze pamiętało oszałamiają�
ce doznania z poprzedniego wieczoru.
- Mamy tu miękkie łoże, a z tego, co mówisz, wynika, że
nikt nam nie przeszkodzi.
- A więc jesteśmy jednomyślni.
Dopóki nie padło to zaproszenie, dopóty Walens nawet nie
zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo pragnie, by jego na�
miętność została odwzajemniona.
Przesunął dłonią po nagim ramieniu Julii, a śladem palców
podążyły wargi. Gdy wytyczyły szlak na szyi i dotarły do ust,
natychmiast zatraciły się w pocałunku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl

  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.