[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sumienie, o ile będziecie tak głupi, aby się tym przejmować ).
39
Dowiedziawszy się o tej chorobie odparła baronowa wymogłam na ks.
wikarym zrzeczenie się pretensji, które właśnie przyniosłam tej świątobliwej
panience. ( Odgaduję cię, szczwany łajdaku! myślała. Ale to nas ubezpie-
cza od twoich potwarzy. Co do ciebie, jeżeli przyjmiesz zrzeczenie, wpakujesz
się, przyznasz się tym samym do wspólnictwa ).
Nastała chwila milczenia.
Sprawy doczesne panny Gamard nie obchodzą mnie rzekł wreszcie
ksiądz opuszczając grube powieki na swoje orle oczy, aby ukryć wzruszenie.
( Ha! ha! nie wpakujecie mnie! Ale, Bogu dzięki, przeklęci adwokaci nie będą
rozmazywali sprawy, która mogłaby mnie poplamić. Czegoż oni chcą, ci Li-
stomère, że siÄ™ tak pÅ‚aszczÄ… przede mnÄ…? ).
Ojcze wielebny odparła baronowa sprawy księdza Birotteau są mi
równie dalekie, jak ojcu sprawy panny Gamard; ale, na nieszczęście, religia
może ucierpieć w tym sporze. Widzę tu w tobie, wielebny ojcze jedynie me-
diatora, jak i ja sama działam jedynie w duchu jednania... ( Nie oszukamy
się nawzajem, księżulku myślała. Czy czujesz szpileczkę pod tą odpowie-
dziÄ…? ).
Religia może ucierpieć? rzekł wielki wikariusz. Religia jest zbyt wyso-
ko, aby ludzie mogli jej dosięgnąć. ( Religia to ja myślał).
Bóg nas osądzi bez omyłki, pani dodał uznaję tylko Jego trybunał.
Zatem, wielebny ojcze odparła starajmy się pogodzić sądy ludzi z są-
dami Boga. ( Tak, religia to ty ).
Ksiądz Troubert odmienił ton:
Podobno pani bratanek jezdził do Paryża? ( Dowiedzieliście się tam o
mnie myślał. Mogę was zmiażdżyć, was, coście mną wzgardzili. Przycho-
dzicie się ugiąć ).
Owszem, proszę ojca; dziękuję, że się ojciec raczy nim interesować. Wra-
ca dziś wieczór do Paryża, wezwał go minister, który ma dla nas wiele życzli-
wości i chciałby go odwiezć od zamiaru porzucenia służby. ( Nie zmiażdżysz
nas, jezuito myślała ale zrozumiałam twój żarcik ).
Chwila milczenia.
Nie uważam za właściwe jego postępowanie w tej sprawie, ale trzeba wy-
baczyć marynarzowi, że się nie rozumie na kodeksie. ( Uczyńmy sojusz my-
ślała. Nic nie zyskamy na tym, aby wojować z sobą ).
Lekki uśmiech księdza zginął w fałdach jego twarzy.
Oddał nam tę usługę, że nam uświadomił wartość tych dwóch malowideł
rzekł ksiądz spoglądając na obrazy. Będą piękną ozdobą kaplicy Najśw.
Panny ( Wsunęłaś mi szpileczkę, masz oto dwie; skwitowaliśmy się, moja pa-
ni ).
Gdyby je ojciec zamierzał darować katedrze, prosiłabym, aby mi wolno
było ofiarować ramy godne miejsca i dzieła. ( Rada bym wydobyć z ciebie wy-
znanie, że chciałeś zagarnąć meble księdza Birotteau myślała).
Nie należą do mnie rzekł ksiądz wciąż mając się na baczności.
Oto rzekÅ‚a pani de Listomère akt, który przecina wszelkÄ… dyskusjÄ™ i
oddaje je pannie Gamard. Położyła zrzeczenie na stole. ( Widzisz, księże
myślała jakie ja mam do ciebie zaufanie ). Godne jest ciebie, ojcze dodała
godne twego pięknego charakteru pojednać dwoje chrześcijan. Mimo że
obecnie mało interesuję się księdzem Birotteau...
Mieszka u pani przerwał ksiądz Troubert.
40
Już nie mieszka. ( Parostwo mego szwagra i awans bratanka kosztują
mnie wiele nikczemności myślała).
Ksiądz siedział bez ruchu, ale jego spokój zdradzał najgwałtowniejsze
wzruszenia. Jeden pan de Bourbonne odgadł tajemnicę tego pozornego spo-
koju. Ksiądz tryumfował!
Czemu tedy podjęła się pani doręczyć jego zrzeczenie spytał party tym
samym uczuciem, które każe kobiecie kazać sobie powtarzać komplementy.
Nie mogłam się obronić współczuciu. Ksiądz Birotteau, którego słaby
charakter musi być ojcu znany, błagał mnie, abym poszła do panny Gamard
i uzyskała za cenę jego rezygnacji...
Ksiądz zmarszczył brwi.
...Rezygnacji ze swoich p r a w, uznanych przez wybitnych adwokatów,
portret...
KsiÄ…dz spojrzaÅ‚ na paniÄ… de Listomère.
Portret księdza de Chapeloud ciągnęła. Poddaję uznaniu ojca jego żą-
danie... ( Przegrałbyś, gdybyś chciał się procesować myślała).
Akcent, jaki położyła na słowach: wybitnych adwokatów , objaśnił księ-
dzu, że baronowa zna silne i słabe strony wroga. W ciągu tej rozmowy, która
utrzymaÅ‚a siÄ™ dÅ‚uższy czas w tym tonie, pani de Listomère olÅ›niÅ‚a starego
znawcę takim talentem, iż ksiądz zeszedł do panny Gamard, aby uzyskać jej
odpowiedz na ofiarowanÄ… transakcjÄ™.
Troubert wrócił niebawem.
Pani rzekł oto słowa biednej umierającej: Ksiądz Chapeloud okazy-
wał mi zbyt wiele przyjazni rzekła abym się mogła rozstać z jego portre-
tem . Co do mnie rzekł gdyby był moją własnością, nie ustąpiłabym go
nikomu. %7ływiłem zbyt trwałe uczucia dla drogiego zmarłego, abym się nie
miał czuć w prawie do walczenia o jego portret z całym światem.
Ojcze, n i e p o r ó ż n i m y s i ę przecież dla lichego portretu. ( Kpię
sobie z niego tak samo jak i ty myślała). Niech go ojciec zachowa, damy
sporządzić kopię. Cieszę się, żem umorzyła ten przykry i opłakany proces;
osobiście zyskałam na tym przyjemność poznania ojca. Słyszałam wiele o
talentach ojca w grze w wista. Daruje ojciec kobiecie, że jest ciekawa rzekła
z uśmiechem. Gdyby ojciec zechciał zajść do mnie czasami na partyjkę, nie
wątpi ojciec o przyjęciu, z jakim by się spotkał.
Troubert pogładził się po brodzie. ( Mam go! Bourbonne miał słuszność
pomyślała ma swoją słabą stronę: próżność ).
W istocie, wielki wikariusz doznawał w tej chwili rozkosznego uczucia, któ-
remu Mirabeau16 nie umiał się obronić, kiedy w dniach swej potęgi ujrzał,
jak się otwiera przed jego powozem brama pałacu niegdyś dlań zamknięta.
Pani margrabino odparł zbyt ważne ciążą na mnie obowiązki, abym
miał czas na wizyty; ale czegóż by się nie zrobiło dla pani? ( Stara panna
klapnie, ja siÄ™ uczepiÄ™ Listomère ów i pójdÄ™ im na rÄ™kÄ™, jeżeli oni pójdÄ… mnie
na rękę! myślał. Lepiej jest mieć w nich przyjaciół niż wrogów ).
[ Pobierz całość w formacie PDF ]