[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przestrzegane.
Był to jednak tylko słomiany ogień.
Z biegiem czasu jego czujność stopniowo łagodniała.
Nie znajdował już czasu niezbędnego do osobistej inspekcji kuchni i mes oficerskich.
W czasie kampanii zachodniej odmówił zainstalowania się w luksusowym zamku w Bad Nauheim,
który został przygotowany do tego celu.
Wraz ze swoimi współpracownikami urządził się w kwaterze przewidzianej dla podrzędnych
sztabów, złożonej z małych i prymitywnie urządzonych domków, które były przyczepione do
zbocza wzniesienia.
W momencie rozpoczęcia kampanii francuskiej zadowolił się nawet kwaterą pułkową w Eifel, na
którą składał się jeden mały pokoik do spania i niewielkie biuro dla niego oraz kuchnia i kilka
pomieszczeń dla adiutantów i personelu.
Przed bunkrem wzniesiono w pośpiechu barak służący za jadalnię.
Wszystkie meble zrobione były z białego drewna; miejsca do siedzenia, krzesła i fotele - z wikliny.
To tutaj Hitler się stołował, otoczony swoimi współpracownikami.
Nazwał tę kwaterę "skalnym gniazdem".
Wszystkie osoby z jego świty, które nie mogły być zakwaterowane w tym ustroniu, mieszkały w
pobliskim miasteczku.
Zawsze będę pamiętała ranek 11 maja 1940 roku, gdy przyjechaliśmy do słynnego "skalnego
gniazda".
Hitler zebrał swój mały sztab i współpracowników i z dachu bunkra zapowiedział głosem mocnym
i deklamatorskim, że jeszcze tego ranka rozpocznie się kampania francuska.
Wszystko wokół nas stało się niewidoczne; dolina Eifel tonęła we mgle.
Pierwsze ptaki zerwały się z drzew ociekających wilgocią.
Z daleka dochodził nas przytłumiony odgłos wystrzałów.
Otwierała się nowa karta historii.
Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu, Hitler był bardzo zadowolony z tej prowizorycznej kwatery.
Starał się jak najdłużej przebywać na powietrzu.
Widziałam, jak spacerował przed bunkrem, pogrążony w swych myślach.
Gdy zwycięstwa następowały w przyspieszonym rytmie, Hitler zawsze był w dobrym humorze.
W ciągu następnych lat, gdy donoszono o wielkich niepowodzeniach Wehrmachtu, Hitler nieraz
przywoływał "skalne gniazdo", w którym sytuacja była zgoła inna.
Hitler opuścił Eifel, aby nadążać za postępami naszych oddziałów, i zainstalował się w Brulyle-
Peche, małym miasteczku położonym sto kilometrów od Brukseli.
On sam zajmował barak, a jego sztab zakwaterował się na plebanii i w szkole.
Nawa małego kościółka, którego mury były świeżo pobielone wapnem, a prezbiterium odgrodzono
wielką zasłoną, służyła za jadalnię i salę kinową.
Obok baraku, w wielkim pośpiechu zbudowano mały schron przeciwlotniczy.
Hitler nigdy do niego nie schodził, lecz z uwagą przyglądał się eskadrom nieprzyjaciela, które nad
nami przelatywały.
Pewnego razu bomby zapalające spadły na domy, gdzie zakwaterowane były, należące do jego
świty, oddział eskorty i gestapo.
Mimo to nadal, gdy przelatywały alianckie samoloty, wszyscy pozostawali na zewnątrz.
Hitler ochrzcił tę kwaterę mianem "Wolfsschlucht" (Wilczy Jar).
Właśnie tam doniesiono mu o kapitulacji Francji.
Hitler z żywiołową radością klepnął się w uda i wykonał kilka tanecznych kroków.
Marszałek Keitel wygłosił mowę i zaprosił wszystkich do wypicia za zdrowie największego
zdobywcy wszystkich czasów.
Hitler chciał odwiedzić we Francji miejsce, w którym spędził dużą część wojny 1914-1918.
Następnie udał się do Paryża, gdzie zwiedził kościół Inwalidów, operę itd.
Po powrocie opowiadał nam z dumą, że lepiej orientował się w labiryncie korytarzy opery niż jego
przewodnicy.
Zgłębił on budynek opery w latach swej młodości w Wiedniu i wszystkie szczegóły
architektoniczne wryły się w jego pamięć.
Dość krótko przebywaliśmy w naszej trzeciej kwaterze wojennej "Tannenberg" w górach
Schwarzwaldu.
Znajdowało się tam kilka małych, wilgotnych bunkrów, w których życie było prawie niemożliwe.
W czasie kampanii jugosłowiańskiej Hitler nie opuszczał swego pociągu specjalnego.
Mógł w nim w całkowitym spokoju opracowywać plany inwazji Rosji.
Gdy rozpoczął się piorunujący atak przeciw rosyjskiemu kolosowi, Hitler znajdował się na krańcu
Prus Wschodnich, 14 kilometrów od smutnego prowincjonalnego miasta nazywającego się
Rastenburg.
Ta budowla przyjęła nazwę "Wolfs-schanze" (Wilczy Szaniec).
[ Pobierz całość w formacie PDF ]