[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w obecności tego człowieka, może powinna zrezygnować z zamiaru kontynuowania pracy
pod jego kierownictwem.
Westchnęła. Nie panuje już nawet nad najbardziej niewinnymi myślami związanymi z
karierą zawodową: na hasło praca pod jego kierownictwem przed oczami stanęły jej
wyjątkowo nieprzyzwoite obrazy. Trzeba to ukrócić, pomyślała, ściągając rękawiczki i
wrzucając je do kosza. W przeciwnym razie stanie się niebezpieczna dla swych pacjentek, a
wówczas straci zródło utrzymania siebie i tego maleństwa, które już być może nosi pod
sercem.
Chciałbym, żebyś po odwiezieniu pani Lattimer do sali pooperacyjnej przyszła do mnie
i zdała mi dokładne sprawozdanie, jak ona się czuje poprosił, gdy się rozchodzili.
Dzwonili do mnie aż tutaj, żeby nas zawiadomić, że w izbie przyjęć jest jedna z naszych
pacjentek z podejrzeniem poronienia.
Taka prośba wydała się Kirstin nieco dziwna, ponieważ informacje na temat pani
Lattimer mógł przez telefon przekazać mu ktokolwiek inny z personelu, ale na szczęście nikt
oprócz niej nie zwrócił na to uwagi. Gdy zerknęła na niego, w jego spojrzeniu nie wyczytała
niczego, co mogłoby wskazywać, że ma na myśli jakieś sprawy osobiste. Poczuła się dziwnie
nieswojo, jakby miało się wydarzyć coś, co nie miało nic wspólnego z wynikiem próby
ciążowej.
Zapukała do jego gabinetu dopiero godzinę pózniej. Słysząc jego zaproszenie, by weszła,
bardzo się ucieszyła.
Przepraszam, że tak długo musiałeś czekać, ale dopiero wyszłam od pani Lattimer.
Czekałam, aż dojdzie do siebie, żeby powiedzieć jej, że operacja przebiegła pomyślnie.
To prawda. Odnieśliśmy pełny sukces. Oparł się o róg biurka. Usiądz.
Podejrzewam, że od dobrych paru godzin jesteś na nogach. Zwietnie sobie poradziłaś, gdy
zostawiłem cię samą na głębokiej wodzie. Sądzę, że pani Lattimer ma jeszcze, dużą szansę
zajść w ciążę.
Kirstin znieruchomiała. Ten niebezpieczny temat zaprząta jej umysł przez cały czas. Z
jego spojrzenia wyczytała, że i on o tym myśli, mimo że przez dziesięć dni ani razu do niego
nie nawiązał.
Coś już wiesz? zapytał. W jego głosie wyczuła ogromne napięcie. Zrobiłaś próbę w
domu, czy zrobisz ją tutaj?
Kupiłam już domowy test odparta lekko drżącym głosem, niespodziewanie wzruszona
jego zainteresowaniem. Zrobię go jutro rano. Uważasz, że bardziej wiarygodny będzie test
przeprowadzony w szpitalu?
I tu, i w domu wynik zapewne będzie taki sam. W szpitalu natomiast istnieje ryzyko, że
ktoś skojarzy to z twoją osobą. Czy powiedziałaś już przyjaciółkom... o swoich planach?
Nikomu o tym nie mówiłam. Nawet Cassie i Naomi. Po części z obawy, że obydwie na
pewno zrobiłyby wszystko, by odwieść ją od tego, ich zdaniem ryzykownego, pomysłu, a po
części dlatego, że wizja macierzyństwa była dla niej tak nowa i fascynująca, że chciała przez
jakiś czas sama się nią delektować. Poza tym jeszcze nie wiadomo, czy w ogóle jest o czym
mówić. Chyba tylko tyle, że wciągnęła w to Sama.
Chociaż szpitalny personel obowiązuje tajemnica zawodowa, niektórzy czasami o tym
zapominają. Chyba wolę zrobić tę próbę w czterech ścianach mojej własnej łazienki
zadecydowała. Czy chcesz znać wynik?
Oczywiście odrzekł z naciskiem. Jak mogłaś myśleć, że mnie to nie interesuje?
oburzył się.
Ani razu o tym nie wspomniałeś. Nie byłam pewna...
W kontaktach z tobą starałem zachowywać się jak najnormalniej z uwagi na twoją
opinię. Ale pamiętaj, że na pewnym etapie, gdy już komuś wyjawisz, że jesteś w ciąży,
zawsze znajdzie się ktoś, kto zacznie kojarzyć fakty. Nie chciałem nikomu podsuwać
pretekstu...
To wyjaśnienie sprawiło jej ulgę.
Powiedz mi, jak się czujesz? Inaczej?
Bez zmian. Roześmiała się. Nawet jeżeli jestem w ciąży, to dopiero od dziesięciu
dni. W tym stadium nawet embrion jest trudno rozpoznawalny. Zawsze tuż przed okresem
mam lekko bolesne piersi, więc to też nie może być wiarygodnym objawem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]