[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Koniecznie teraz?
- Proszę.
- A potem?
- Wiktor...
- No co?
- Chcę tylko zebrać myśli.
- W porządku. Zaczekam.
- Dziękuję, naprawdę.
Rzucasz zdezorientowanemu chłopakowi wymowne spojrzenie,
które okraszasz najbardziej kuszącym ze swoich uśmiechów i obracasz
się w stronę środka rzeki. (9)
39
Przez pewien czas podróżujecie w milczeniu, co daje Ci czas na
skupienie myśli. Chociaż naprawdę starasz się znalezć dla Wiktora jakieś
wytłumaczenie, to fakty są nieubłagane  z premedytacją wykorzystał
Cię do porwania siedzącego z tyłu człowieka. Nie wiesz, dlaczego to
zrobił, chociaż przypuszczasz, że miał naprawdę istotny powód, by w ten
sposób zawieść Twoje zaufanie.
- Dlaczego mnie porwaliście? Jeśli potrzebujecie pieniędzy...
- Właśnie dlatego teraz tu siedzisz!  odcina się ze złością
nieznajomy wspólnik Wiktora.  Ciągle myślisz o forsie. Nawet nie
wiesz, jak bardzo twoja zachłanność może być niebezpieczna! Ale
czekaj spokojnie, wszystko w swoim czasie, już niedługo dowiesz się
wszystkiego. A teraz milcz! Dość już się nasłuchałem twoich
wykrętów...
Słysząc tak gwałtowną reakcję jednego z porywaczy, wolisz nie
pytać o nic, dopóki nie zostaniesz sam na sam z Wiktorem; o ile w ogóle
do tego dojdzie. By zabić nudę, wyjmujesz z kieszeni odtwarzasz MP3 i
po krótkich poszukiwaniach puszczasz swoją ulubioną piosenkę, nie
kłopocząc się przy tym zbytnio rozplątywaniem, jak zawsze gordyjsko
sczepionych z sobą słuchawek. Swojskie dzwięki działają na Ciebie
kojąco, więc słuchasz utworu jeszcze dwa razy, następnie pozwalając
urządzeniu puszczać kolejne piosenki, co traktujesz też jak swoisty
sposób rachuby czasu. Pojazd staje na dobre po, jak pobieżnie
oszacowałaś, ponad godzinie. Najprawdopodobniej jesteście więc gdzieś
pod miastem. Nieznajomy każe Dyrektorowi wyjść, natomiast Tobie
rozkazuje krótko:
- Zostań. A ty każ jej trzymać język za zębami.
- W porządku  odpowiada natychmiast Wiktor.
Gdy drzwi samochodu zamykają się z trzaskiem, odcinając
dopływ mroznego, wieczornego powietrza, Twój przyjaciel drżącym
głosem prosi:
- Sara, wybacz mi to wszystko! Musiałem to zrobić, nie było już
czasu na wymyślenie innego planu bez wzbudzania podejrzeń.
- W tej chwili jest mi to obojętne, nie jestem w stanie wyrazić jak
bardzo mnie zraniłeś i nie zamierzam tego robić. Chcę tylko, żebyś
powiedział mi, dlaczego to robisz?
- %7łeby uratować wielu ludzi, nic więcej nie mogę powiedzieć.
Zresztą Korneliusz obiecał wyjaśnić tej kanalii, że w żaden sposób nie
jesteś zamieszana w porwanie.
- To twój szef?
- Nie, wspólnik. To nie jest ważne. Jutro wszystko ci wyjaśnię,
przysięgam, teraz potrzebujemy trochę czasu na ogarnięcie tego
wszystkiego. Jak powiedziałem, sprawy wymknęły się spod kontroli i
musieliśmy działać natychmiast. Poczekaj jeszcze chwilkę, zaraz cię
odwiozę.
- Nie. Masz mi opowiedzieć wszystko tu i teraz! (2)
- Rób co chcesz, byle byś tylko zrobił to szybko. Nie mam
zamiaru tu marznąć. (33)
40
(U#1)
Niespodziewanie, po około godzinie, Wiktor wraca. Jeszcze nigdy
nie słyszałaś tak długich i wylewnych przeprosin w jego wykonaniu,
które kończy oświadczeniem:
- Już nie będę cię okłamywał, ani niczego sugerował. Opowiem ci
całą sytuację taką, jaka jest. Sama wyciągniesz wnioski.
- Na to liczę. I cieszę się, że w końcu zrozumiałeś powagę
sytuacji.
- Wiesz, to wszystko dopiero teraz w pełni do mnie dociera.
Porwać kogoś ważnego wprost z ulicy to coś tak nieprawdopodobnego,
że nawet teraz mam wrażenie, jakby to wszystko było grą,
zainscenizowanym przedstawieniem.
- Chciałabym, żeby tak było.
- Spokojnie, jesteś poza wszelkimi podejrzeniami. Rankiem
wytłumaczyliśmy to dokładnie Dyrektorowi.
- Jak przetrwał noc?
- Kiepsko, ale taki był plan.
- Właśnie, plan.
- Spokojnie, już wszystko tłumaczę.
- Zamieniam się w słuch  oświadczasz zgodnie z prawdą,
niecierpliwie czekając na szczegółowe wyjaśnienia przyjaciela, w co
właściwie wpakował go jego mentor (14).
41
- A ty nadal swoje.
- Nie dajesz mi wyboru.
- Sara, przecież obiecałem, że wszystko wyjaśnię.
- Więc to zrób.
- A niby co robię?! Po prostu najpierw...
- Muszę poznać kontekst, żebym nie wyciągnęła pochopnych
wniosków.
- Dokładnie.
- Wiesz co? Myślę, że po prostu chcesz, żebym przyznała ci rację,
nic więcej.
- Mylisz się.
- Udowodnij to. I przestań próbować zachowywać się jak ten twój
Korneliusz, to dziecinne.
- Tak myślisz?!
Natychmiast masz ochotę ugryzć się w język. Nie powinnaś
zarzucać Wiktorowi niedojrzałości. Spodziewasz się, że Twój przyjaciel,
jak zwykle w takich sytuacjach, wpadnie w gniew, lecz zamiast tego
słyszysz, jak spokojnym, pełnym ponurej satysfakcji tonem oświadcza:
- Po tym, czego wspólnie dokonamy, Korneliusz i ja, nie będziesz
już mogła dłużej myśleć o mnie, jak o niedojrzałym gnojku.
- Nigdy cię tak nie traktowałam!
- Doprawdy? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl