[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziobu i z rufy. Nie są też zbyt bezpieczne ucieczki dużej ryby pod kajak. Nietrudno zgadnąć
dlaczego.
W trakcie holowania ryby nie można pod żadnym pozorem dopuścić do poluzowania żyłki. Jeśli
ryba ,,idzie" na wędkarza, zwijamy jak najszybciej, aby nie utracić z nią kontaktu. Jedynie w
sytuacji, gdy rybie udało się wejść w trzcinę czy też w inne podwodne chaszcze, można, a nawet
trzeba, pofolgować napiętą żyłkę. Inaczej okręci ona wokół przeszkody i niechybnie zerwie. Jeśli
żyłka jest luzna, mamy choć niewielką szansę zbliżenia się do ryby łódką i uwolnienia jej z
zaczepów.
A zatem - wracając do tytułu - jak zerwać rybę? Sposobów jest sporo. Aowić na zbyt cienkie
żyłki. Na szczupaki nie zakładać metalowego przyponu. Przedwcześnie zacinać albo nie zacinać
wcale, jeśli łowi się na spinning. Ciągnąć rybę na siłę, najlepiej kierując kij dokładnie w nią. Albo
odwrotnie, luzować żyłkę i nie przeszkadzać, kiedy ucieka w zaczepy. Trocie  łapać" ręką, a jeśli
47
podbierakiem, to gonić nim rybę, niczym motyla nS łące. Kilogramowego szczupaka, leszcza czy
okonia wyjmować z wody  na batoga", jakby to była uklejka, a węgorzowi - popuszczać. Holować
nerwowo, bezmyślnie.
w pośpiechu, nie szukając jakiegoś lepszego miejsca do wyjęcia ryby. Słowem postępować zawsze
w myśl znanego porzekadła: jak ma się złapać, to się złapie. Też prawda, bo to  łapanie", a nie
sportowe wędkowanie. Mam rację?
Ryba zakłada rodzinę
Maleńki parocentymetrowy ciernik, odbywający właśnie tarło w postawionym na oknie
akwarium, tłukł w zapamiętaniu głową w szklaną taflę- Przyczyna? Podrażnił go i wywołał agresję
czerwony kolor... autobusu na ulicy, co dostrzegł widać przez szybkę. W czasie tarła samiec
ciernika jest okraszony purpurą i ta barwa wywołuje u
A w ogóle ciernik - to ciekawa rybka. Samczyk przed tarłem, jak ptaszek, buduje gniazdo i
następnie zwabia do niego samiczkę. Po złożeniu przez nią ikry i zapłodnieniu mleczkiem, szuka
następnej partnerki. Jednocześnie przez cały czas pilnuje ikry, pózniej zaś -wylęg u.
Nie mniej interesująco zachowuje się w czasie godów sandacz. Ryba ta - jak wiadomo - jest
ostrożna i trudna do złowienia na błystkę. Tę wędkarską ostrożność tracą jednak w czasie rozrodu
samce. Po odbytym tarle pilnują one przez pewien czas zapłodnionej ikry, zapamiętale atakując i
przepędzając pojawiające się w pobliżu inne ryby. Z nie mniejszym animuszem  biją" w tym
właśnie zapamiętaniu w pojawiającą się w polu widzenia błystkę, biorąc ją z pewnością za rybkę,
która być może, ma ochotę na złożone jajeczka i na wylęg. To właśnie z tego powodu przedłużono
niedawno okres ochronny tego drapieżnika, by mógł spokojnie czuwać nad bezpieczeństwem
rodziny.
Prawdopodobnie z chęci eliminowania potencjalnych amatorów ikry i wylęgu łosoś w tzw. ciągu
tarłowym potrafi schwytać, zmiażdżyć i... wypluć małą rybkę. Przypomnę, że zarówno łososie, jak i
trocie wędrowne należą do ryb dwuśrodowiskowych, żyjących w morzu i wstępujących na czas
rozrodu do rzek. Podobnie zachowuje się certa i węgorz, tyle że ten ostatni - o dym dość
powszechnie wiadomo -trze się dla odmiany w zachodniej strefie Oceanu Atlantyckiego, a
bardziej konkretnie - w Morzu Sargassowym.
Niektórych wędkujących rybie gody interesują tylko o tyle, o ile mają one związek z
regulaminowymi zakazami połowu danego gatunku w określonym czasie. Wiedzą zatem, że np.
szczupak jest pod ochroną od początku stycznia do końca kwietnia, że sandacza nie łowi się od
połowy marca do końca maja itd., a także, iż wiele popularnych ryb, takich jak leszcz, karp, lin,
płoć, wzdręga, okoń, nie ma żadnych okresów ochronnych. Uważają, że to wystarczy.
Może i tak. Ale głębsza wiedza ichtiologiczna, stałe podpatrywanie tajemnic przyrody wzbogaca
doznania obcującego z nią bezpośrednio człowieka, chroniąc przy tym nawet przed mimowolnym
naruszeniem zasad etyki wędkarskiej, np. połowem ryb nie będących w danym czasie lub w ogóle
pod ochroną, a odbywających tarło. Taka sytuacja może się przytrafić wędkarzowi łowiącemu w
czerwcu sumy. Wiadomo, witym okresie drapieżniki te gromadzą się w różnych dołach, w rzekach,
np. przy ostrogach i jednocześnie w tym czasie zapamiętale żerują. Czy fakt ten powinien
wykorzystać wędkarz, który nie chce być na bakier z etyką?
Znajomość podstawowych praw przyrody daje również możliwość odnoszenia bardziej
wartościowych sukcesów wędkarskich i wyjaśnienia przyczyn niezrozumiałych na pierwszy rzut
oka porażek.
Aowiłem kiedyś w jeziorku, które słynęło w okolicy z licznych i dorodnych szczupaków. Było
ono niewielkie raczej płytkie, nieomal całe porośnięte roślinnością wodną. Na początku sezonu
liście nenufarów i lilii wodnych nie rosły jeszcze zbyt gęsto, tak że istniały wręcz kapitalne warunki
do łowienia i na błystkę, i na woblera. Maj był ciepły i dość słoneczny. Obiecywałem sobie wiele,
ponieważ wszystko - o tym byłem przekonany - wskazywało na to, że z kilkudniowej wyprawy nie
48
wrócę bez okazałych drapieżników [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl