[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lat. Kiedy cię zobaczyłem w Nowym Jorku, dotarło do mnie, \e zawsze
cię kochałem, nawet wtedy, kiedy byłaś tylko dzieckiem. Taka byłaś
otwarta, radosna i pełna \ycia. Nie zmieniłaś się, tylko stałaś się kobietą.
I tu pojawił się problem. Beznadziejnie się w tobie zakochałem.
To dlaczego nie poprosiłeś mnie o rękę? zapytała szeptem.
Bo uwa\ałem, \e nie jestem w sianie dać ci szczęścia. I przera\ała
mnie myśl, \e mógłbym cię stracić.
Poczuła ukłucie w sercu na myśl o osamotnieniu, jakie musiał czuć.
Chciał z niej zrezygnować dla jej własnego dobra. Znowu łzy napłynęły
jej do oczu.
Och, Sam. Skąd ci coś takiego przyszło do głowy?
Widziałem cię wśród przyjaciół. Ja nie jestem taki jak oni.
Wydawało mi się, \e nie jestem dla ciebie odpowiednim człowiekiem.
Nie kocham \adnego z moich przyjaciół, Sam. Kocham ciebie.
Mo\e to nie ma sensu, ale lak właśnie jest. I to jest wspaniałe.
Ja te\ cię kocham, Kim. Czy zostaniesz moją \oną? Jutro, tutaj, na
tej wyspie?
Uśmiechnęła się.
Tak, ale pod warunkiem, \e jesteś absolutnie, absolutnie pewien.
Jestem i będę.
Pocałował ją z taką pasją, \e jej ciało przeszył dreszcz. Teraz liczyło
się tylko jedno. On ją kocha.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]