[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie naoliwiła przegubów i maszyna przegrzała się raportuje Rudi, stając na baczność.
Myśli pan, że to sabotaż?
Myślę, że nie mówi Rudi półgłosem. Ale trzeba jej dać nauczkę.
Major Hartmann postępuje w kierunku dziewczyny;
Czy wiesz, że za to, coś zrobiła, mogę cię wysłać do obozu koncentracyjnego? natęża
głos. I że w tym obozie nie będą się z tobą cackać?!
Hilda spogląda na esesmana. Ten stuka obcasami i mówi szeptem: Panie majorze, jak
dotąd, spisywała się niezle. Mam pewien pomysł. Można?
Gadaj pan!
Dlaczegóż by nie dać jej dodatkowej pracy, takiej naprawdę interesującej . Na przykład
transportowanie stempli do starego szybu. To byłoby zdrowsze .
Zdrowsze , richtig! major chichocze. To jest myśl! poważnieje i spogląda na Hil-
dÄ™. Chodz no tu!
Dziewczyna podchodzi zupełnie blisko.
Sabotażystka! Pięknie!
Nie odpowiada Hilda. Ja tylko...
105
Tak! Hartmann uderza pejczem w cholewę buta. Jego pies kuli się trwożnie. Podobnie
zachowują się niektóre kobiety, stojące opodal nieruchomej taśmy. Major wytrzeszcza oczy.
Du Verräterin! Du Schweinhündin! Czy ty wiesz, co my robimy z takimi jak ty?!... BÄ™-
dziesz ukarana. Przykładnie. Oprócz normalnej pracy w sortowni będziesz woziła stemple do
starego szybu. TrochÄ™ ćwiczenia, jasne? Der Führer zdecydowaÅ‚, że takie, jak ty, muszÄ… pra-
cować, i to pracować dla zwycięstwa idei wspaniałego, przyszłego świata. Dlatego tu jeste-
ście. Dlatego wyłapano was z ciemnych ulic jak robactwo. Lecz jeśli... Jeżeli nie wypełnicie
swych obowiązków albo jak ty tutaj będziecie sabotować wspólny, święty wysiłek całego
narodu to mamy wiele sposobów, aby was załatwić. Wszystkie załatwić! CZY WSZYSTKIE
SAYSZAAYZCIE?! oczy majora powoli przesuwają się po twarzach najbliższych. Niektóre
z kobiet są zbyt przerażone, aby wydobyć z siebie głos. Odpowiadają jedynie ruchem głowy.
Obaj oficerowie wychodzÄ….
Ty idiotko! kończy Gizella, podbiegając do Hildy. Dlaczegoś to zrobiła? Dlaczego?!
ZabijÄ… ciÄ™ tam na dole!
WyglÄ…dasz teraz jak Murzynka odpowiada Hilda.
Uśmiecha się lekko. Czy jesteś pewna, że nie zrobił cię twojej mamusi jakiś czarny?
Hilda poprawia najwyżej na wagoniku leżącą kłodę drzewa, wsuwa dymiący garnek mię-
dzy worki z obrokiem, przeciera spocone czoło i zaczyna pchać wagonik w kierunku wejścia
do szybu. Towarzyszy jej strażnik z karabinem. Jedna ze stojących w oddaleniu kobiet woła
coÅ› pod jej adresem. Inne spoglÄ…dajÄ… w ziemiÄ™.
Hilda, pchając z opuszczoną głową, uśmiecha się niedostrzegalnie. Ociekająca wodą klatka
windy zatrzymuje się i żelazna brama staje otworem.
Dziewczyna z wysiłkiem, napiąwszy wszystkie mięśnie, wpycha wagonik do środka. %7łoł-
nierz, który zamierzał już jej pomóc, dostrzega naraz Rudiego obserwującego całą scenę z
ironicznym uśmieszkiem. Odskakuje. Mężczyzna z trupią czaszką na czapce nie przestaje
patrzeć.
Jak tu głęboko? pyta Hilda, wchodząc do windy. Zauważa esesmana. Wyraz jej twarzy
zmienia siÄ™.
Siedemset metrów odpowiada żołnierz. Najgłębszy grób w parafii! wręcza jej kar-
bidówkę. Drzwi windy zamykają się. Koło na wieży zaczyna się obracać. Winda rusza.
Spocona twarz dziewczyny wyraża ogromne napięcie. Ciemne, mokre ściany przesuwają
się dokoła z wielką szybkością.
Wtem jakby coÅ› sobie przypomniawszy, Hilda wydobywa pospiesznie z kieszeni lusterko i
szminkę. Zwracając twarz ku małej żarówce u sufitu windy ruchem dziewczyny, opalającej
się na plaży maluje wargi czerwoną kredką.
Dokonawszy tego, przygląda się sobie krytycznie i nagle, niwecząc wszystko, co zrobiła,
gwałtownym ruchem zmazuje z warg całą kolorową farbkę. Wyciera dłonie o fartuch. Oczy
jej są pełne tak wielkiej niepewności, iż sprawia wrażenie nieprzytomnej.
Winda zwalnia i zatrzymuje siÄ™. Hilda otwiera drzwi i odciÄ…ga kratÄ™. Zapiera siÄ™ teraz
mocno nogami, pchając wagonik z całej siły. Promieniujące z niej oczekiwanie sprawia, że
jeszcze nigdy nie wyglądała pogodniej i piękniej. Napina raz jeszcze wszystkie mięśnie i
udaje się jej wypchnąć wagonik na tor, ginący w ciemnościach.
Klemens Bulla, wiodący ślepego konia, podchodzi do niej. Zatrzymuje się i spogląda bez
uśmiechu.
Dziewczyna?
Glück auf! mówi Hilda.
Glück auf. To ty teraz bÄ™dziesz wozić?
Ja.
106
Zapada milczenie.
Czemu ciÄ™ dali do tej roboty?
Za karÄ™.
Gizdy pierońskie. To dla mnie kara!
Rozumiem Hilda poważnieje.
Scheisse, rozumiesz! No, dalej. Popchaj! przyczepia zaprząg. Koń ciągnie wagonik.
IdÄ… za nim w milczeniu. Dziewczyna Å‚apie powietrze otwartymi ustami. Zciera pot ze swej
twarzy.
GorÄ…co ci?
TrochÄ™.
Tu ogień blisko, to żar. Tam dalej trochę lepiej.
Jak ci kiedy zgaśnie lampa, to nie zapalaj. Tu wszędzie gaz. Masz zapałki?
Mam.
Daj wkłada do kieszeni zapałki Hildy. Oddychaj tak do połowy . Jak się tego nie
nauczysz, to tydzień będziesz rzygać tam, na górze. Słabo ci?
Nie.
Odpocznij. Kiedy poczujesz silny gaz, to zrób na chustę... wiesz co, i trzymaj ją przy no-
sie. Co się patrzysz? Tu śmierć nie czeka. Wstydzić się nie ma czego.
Jak pan tu długo jest?
Długo. Bierz chleb i zanieś tam! stary wskazuje coś jakby mały domek, sklecony z de-
sek. Hilda bierze dwa bochenki i wchodzi do wnętrza. Za nią przekracza próg Bulla z garn-
kiem.
Aadnie tu Hilda rozgląda się po ścianach. Znajduje talerz i zaczyna napełniać go zupą,
lecz Bulla przerywa jej: Nasamprzód konie!
Cztery konie stojÄ… w zagrodzie z desek. Bulla daje im obrok, gderajÄ…c z jakÄ…Å› osobliwÄ…
mieszaniną złości i tkliwości. Jedzą chciwie.
Ten jeden jest zły. Nie podchodz do niego. Raz o mało nie użarł Piotra. Tu jest ze mną
taki jeden z obozu. Wiesz?
Wiem. Gdzie on jest?
Na ósmym chodniku. Niedaleko stąd.
Przyjdzie coś zjeść?
Kto go tam wie. To taki człowiek, że nigdy nie wiadomo, co zrobi. Podobają ci się?
Co? pyta Hilda nieprzytomnie. Konie.
Tak. Bardzo. I one nic nie widzÄ…?
Nie widzą, ale czują przywołuje jednego konia. Gucek jest mądrzejszy od człowieka
zwraca siÄ™ naraz do dziewczyny. Jak ci na imiÄ™?
Hilda.
Dobrze. Idz teraz tam i stój! wskazuje jej miejsce pod ścianą. Hilda posłusznie spełnia
jego prośbę. Teraz stary zwraca się do konia. Gucek, idz do wózka i przynieś Hildzie gaze-
tę, co w niej był chleb!
Koń powoli zbliża się do wagonika. Zatrzymuje się, znajduje gazetę i przynosi ją dziew-
czynie. Zdumiona bierze papier z jego pyska.
Gucka się nie bój. Jeśli ci nie pomoże, to nigdy nie zaszkodzi.
Nie boję się Hilda przytula koński łeb do policzka.
Teraz chodzi Bulla zawraca w kierunku swego domku. Znaczy, jak to przywieziesz,
to wracasz na górę, tak?
Kazali mi zawiezć stemple na stanowisko pracy Hilda przelewa zupę na talerz i stawia
na stole.
Befehl ist Befehl, co? Ty Niemka?
Niemka.
107
No, to jedz. Droga łatwa, nasamprzód prosto, a potem od krzyżówki w lewo. Iść z tobą?
TrafiÄ™.
To wez mu chleb Bulla zabiera się do krojenia. Hilda bierze mu nóż z ręki.
UkrojÄ™ kraje dwie grube kromki.
Mówiłem, że nie poradzisz stary podejmuje nóż i kraje jedną cienką kromkę. On lubi
tylko tak cienko. Inteligentny. ZresztÄ… i tak nic nie je.
Dlaczego?
Jakbyś tu rok posiedziała bez słońca jak on, tobyś wiedziała dlaczego. I jeszcze... Bulla
[ Pobierz całość w formacie PDF ]