[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jeszcze większy ból i cierpienia. Powiedz mi teraz, Louis, jak odkryłeś, że to panna Adelon jest
R
L
T
podejrzewana o twoje kradzieże? Nie powiedziałam o tym nikomu, tylko osobom zgromadzonym
w tym pokoju. Skąd wiesz, że wątpiliśmy w jej uczciwość i prawdomówność?
- Gdybym jej tak bardzo nie skrzywdził, to bym nie odpowiedział na to pytanie, wielmożna
pani, ale muszę dowieść jej niewinności, chociaż sprawię pani ból - powiedział Louis i wstając
wbił spojrzenie ciemnych oczu w twarz baronówny Idy, która nagle pobladła, a śmiertelny lęk ści-
snął jej serce.
- Kiedy powiedziano mi wczoraj, że mojej matce bardzo się pogorszyło - ciągnął chłopiec -
pośpieszyłem, by znalezć pannę Adelon, bo wiedziałem, że tylko ona tak dobrze umie pocieszyć
konającą biedaczkę i wesprzeć w ostatniej godzinie. Gdy zbliżałem się do jej pokoju, zobaczyłem,
jak wchodzi tam dziwnie uśmiechnięta wielmożna panienka Clare. Poszedłem cicho za nią i pa-
trząc przez szparę w drzwiach widziałem, jak otwiera sekreterę i przegląda jej zawartość. Potem
zobaczyłem, że wyjmuje z szuflady banknot i kreśli na nim jakiś znaczek mówiąc do siebie: To ją
ostatecznie skompromituje i będę wolna od tej przybłędy".
- To fałsz! - zawołała baronówna, która do tej pory słuchała jak skamieniała. - Jak śmiesz
oskarżać mnie o oszustwo? - zmierzyła chłopca spojrzeniem zrenic płonących wściekłością.
- To prawda - odparł Louis patrząc jej dumnie prosto w oczy. - A oto kartka, na której pani
ćwiczyła znaczek, nim go pani umieściła na banknocie. Ten mały krzyżyk. Wziąłem ją z sekretery,
po pani wyjściu - to mówiąc, podał papier hrabinie.
- To twoje pismo, Ido - odezwała się surowo ze śmiertelnie pobladłą twarzą. - I krzyżyk jest
tuż obok liter. Dlaczego postąpiłaś tak podle i skrzywdziłaś osobę, która nigdy nic złego ci nie zro-
biła?
- Bo jej nienawidzę! - zawołała baronówna i jak szalona wybiegła z pokoju.
- Edith jest niewinna. Bogu niech będą dzięki - powiedziała Amy, gdy po chwili otrząsnęła
się Z szoku.
- Tak, córeczko, i za cierpienia zostanie sowicie wynagrodzona serdecznym przyjęciem na
nowo w naszym gronie i czułą miłością. Louis, wybaczam ci, możesz odejść - powiedziała hrabina
Hamilton ze smutkiem, bo głęboko zraniło ją tak niegodziwe zachowanie siostrzenicy.
- Jeszcze nie wszystko powiedziałem, wielmożna pani - odezwał się chłopiec. - Nie oddałem
panience tego dokumentu, który jej zabrałem. Dziwny nieznajomy, który pojawił się jakiś czas te-
mu w naszej okolicy i mieszkał u starej Marty, przysłał przez wieśniaka pakiet. Był w nim ten pa-
pier, jeszcze inne pisma oraz medalion, który panna Adelon nosi zawsze na szyi. Spaliła wszystkie
papiery, więc pewnie myśli, że w ogniu zginął i ten. Czy łaskawie odda go jej pani i zyska dla mnie
wybaczenie? Jak mogłem sprowadzić tak wielki smutek na osobę, która tyle dla mnie zrobiła? -
złożywszy dokument na stoliku obok fotela pani domu, skłonił się nisko i wyszedł.
R
L
T
Hrabina Hamilton otworzyła dokument, przeczytała parę linijek, nim blada i drżąca osunęła
się na fotel.
- Arturze - wyszeptała słabym głosem. - To testament twojego stryja... Edith jest jego córką.
Zebrali się wokół niej, a młody Hamilton przeczytał na głos dokument, który stanowił, że
Edith jest ich kuzynką i prawowitą dziedziczką wszystkich posiadanych przez nich dóbr.
- Bóg zadecydował, że tak będzie najlepiej dla wszystkich - powiedziała hrabina Hamilton,
gdy skończył. - Teraz nasz los w zupełności zależy od jej woli i musimy zaufać, że nadal nas ko-
cha.
- Dlaczego spaliła dowody pozycji i bogactwa? Co to miało oznaczać? - spytał Artur zasta-
nawiając się nad dziwaczną opowieścią Louisa.
- Wiedziała, że gdyby je ujawniła, wy stalibyście się ubodzy, dlatego bez słowa zniszczyła
wszelkie dowody swego wysokiego urodzenia. Wiedziona najczystszą miłością i szlachetnością
wybrała biedę świata i bogactwo płynące z czystego serca, a wyrzekła się ziemskich bogactw, po-
kazując nam drogę świętej wdzięczności oraz straszliwy błąd, który popełniliśmy fałszywie ją oce-
niając. - Książę Percy odwrócił się do okna, by ukryć głębokie uczucia, które nim targały, bo od
dawna kochał i szanował Edith, chociaż bez słowa skargi postanowił zrezygnować z ubiegania się
o jej rękę.
- Co powinniśmy uczynić, mój synu? - zapytała hrabina Hamilton.
- Jest tylko jedna droga honoru, ją właśnie wybiorę - odparł Artur. - Zapytam Edith, co wie
na temat dokumentu zabranego przez Louisa, a potem zwrócę jej majątek ojca, a z nim całą miłość,
honor i szacunek, bo jej szlachetna ofiara dała nam wstrząsającą lekcję wdzięczności i prawdy. -
Jego twarz pałała szlachetnymi uczuciami, które wypełniały zacne serce.
- Pozwólcie mi iść do Edith i błagać ją o wybaczenie za boleść, którą wycierpiała, i osamot-
nienie. Chociaż wiem, że łączą nas teraz więzy krwi, to nigdy nie była mi bliższa! - zawołała Amy.
Marzyła, by wypłakać całą swą miłość w ramionach Edith.
- Nie teraz, moja kochana, nie teraz - powstrzymała ją hrabina Hamilton. - Musimy pocze-
kać, aż się uspokoimy, potem dopiero spotkamy tę, która teraz jest panią tych włości. Idz raczej do
kuzynki Idy i powiedz jej, kim się okazała Edith, sierota bez życzliwej duszy na świecie. Przecież
jej nienawidzi i wyrządziła jej straszliwą krzywdę. - I gdy Amy wybiegła z salonu, zwróciła się do
syna. - Ty również nie idz do Edith, poczekamy do zachodu słońca. Skoro książę Percy wymknął
się bez słowa, to chodz do mego pokoju, bo mamy wiele do omówienia, potrzebuję twojej rady i
pomocy.
R
L
T
Rozdział czternasty
Nadszedł wieczór i wszyscy, poza baronówną, zebrali się w salonie i siedzieli w milczeniu
niebaczni na piękny zachód słońca, który płonął purpurą i czerwienią za oknami. W ich sercach
królowały zupełnie inne uczucia niż żal, ból i rozczarowanie, które zagościły w nich dzień wcze-
śniej. Przez szyby płynęły złote promienie gasnącego słońca oblewając bladą twarz Edith, która
stała wyprostowana w powodzi różanego blasku. Była ubrana w popielatą suknię o kroju tak pro-
stym jak mnisi habit, jedyną ozdobą była biała taśma obiegająca skromne wycięcie pod szyją, wą-
skie mankiety rękawów i dół spódnicy. Na jej łabędziej szyi połyskiwał złoty łańcuszek, ale obcią-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]