[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kiedyś, kiedy zapomną o Pawle Dalczu i z równą gotowością będą mogli przyjąć pana Mar-
celego Duval!
Przed wieczorem wraz z Blumkiewiczem, który dość często towarzyszył mu w charakterze
sekretarza, odleciał do Wiednia. Blumkiewicz nie cierpiał podróży samolotem, gdyż zawsze
odchorowywał najkrótsze dystansy. W wypadkach jednak, gdy Paweł musiał mieć przy sobie
kogoś absolutnie godnego zaufania, rad nierad trzeba było mu towarzyszyć. A tym razem,
tym... ostatnim razem, równało się to konieczności.
Telegraficzne zamówienie hotelowego apartamentu dla Pawła Dalcza odniosło przewi-
dziany skutek. Już na lotnisku czekali dwaj dziennikarze, a w hallu hotelowym zebrało się ich
kilkunastu. Zwłaszcza w ostatnich czasach powtarzało się to stale. Zwykły czytelnik gazet,
gnębiony kryzysem, domagał się od swoich dzienników oceny położenia gospodarczego, otu-
chy lub po prostu przepowiedni, pochodzących z najmiarodajniejszych ust wielkich finansi-
stów, przemysłowców, milionerów. A któż mógł być miarodajniejszy niż sam Paweł Dalcz,
potentat trzęsący gospodarstwem świata, bogacz, jakiego dotychczas nie znała Europa, ge-
niusz ekonomiczny, który zaćmił wszystkich amerykańskich miliarderów, ba, stał się dumą
starego kontynentu.
Co on myśli o kryzysie, jak zamierza z nim walczyć, jakie widzi środki zaradcze, czy może
sam jest jego sprawcą dla jakichś dalszych celów, niezrozumiałych dla zwykłego śmiertelni-
ka? Jak wygląda, jaką ma minę, po minie można wnioskować o stanie jego interesów, a jego
interesy to przecie byt milionów ludzi! Jak się zachowa, czy zechce udzielić wywiadu, co
powie?
Niektórzy z dziennikarzy znali już Blumkiewicza i zaraz go zaatakowali. Blumkiewicz
jednak milczał uparcie, a po upływie kwadransa oznajmił, że prezes Dalcz udzieli prasie zbio-
rowego wywiadu, który wywoła wielką sensację.
I rzeczywiście po spożyciu kolacji prezes Dalcz zjawił się w czytelni hotelowej. Wyglądał
dość mizernie, sam zresztą na początku zaznaczył, że jest przemęczony i dlatego prosi, aby go
nie nużono pytaniami, a zadowolono się tym, co powie. Wszystkie głowy pochyliły się nad
notesami, ołówki gorączkowo zapisywały każde słowo.
 Kryzys obecny nie jest, według mego zdania  mówił dobitnie Paweł  wynikiem proce-
su organicznego, lecz zamętem, wywołanym przez dojście do kulminacyjnego punktu nieod-
powiedzialnej polityki gospodarczej różnych państw. Jest wynikiem rozprzężenia psychicz-
nego w masach i braku kierownictwa u góry. Oczywiście, obecne przesilenie ekonomiczne
przyniesie i zostawi po sobie znaczne straty, oczywiście, wiele przedsiębiorstw nie zdoła
podnieść się z dzisiejszej ruiny. Nie należy jednak przesadzać. Całość struktury gospodarczej
zostanie zachowana. Twierdzę z całym naciskiem, że większość jest do uratowania i uratowa-
na będzie. Zależy to od opanowania sytuacji przez czynniki najbardziej zainteresowane. Opa-
nowanie takie może polegać jedynie na udzieleniu pomocy organizmom najsłabszym i pod-
daniu kontroli niepoczytalnych odruchów doraznych, w rodzaju ceł prohibicyjnych, stosowa-
nych przez ulegające panice niektóre rządy, w rodzaju ukrywania kapitałów, co jest specjal-
nością niektórych banków. Jutro wyjeżdżam do Paryża. Tam też przybędą zaproszeni przeze
mnie reprezentanci sfer gospodarczych z różnych krajów, z którymi mam nadzieję ustalić
środki zaradcze. A teraz przechodzę do spraw skonkretyzowanych. Upoważniam panów do
podania w prasie decyzji Banku Pożyczek Międzynarodowych, jeżeli chodzi o pożyczkę, o
którą od dłuższego czasu zabiega rząd niemiecki. Doszedłem do przekonania, że większy
zastrzyk gotówki w tym miejscu Europy radykalnie przyczyni się do powstrzymania kryzysu.
Kwota pożyczki na razie wynosić będzie czterysta milionów marek.
122
Paweł zrobił pauzę i udając, że nie spostrzega ogromnego zdziwienia, zakończył:
 Dalsze plany Banku i własne uzależniam od wyników narad paryskich, do których przy-
wiązuję wielkie znaczenie.
 Czy pan prezes równie wielkie żywi nadzieje?  z niedowierzaniem zapytał jeden z
dziennikarzy.
 Oczywiście. Pozostawienie spraw ich własnemu biegowi byłoby szaleństwem i nie wąt-
pię, że mój pogląd spotka się z należytym oddzwiękiem.
 A jeżeli nie?  rzucił wyzywająco inny dziennikarz.
Paweł zmarszczył brwi:
 Nie przewiduję tego.
 Jednakże, panie prezesie?
 Ha  wzruszył ramionami Paweł  równałoby się to podpisaniu wyroku śmierci na wie-
le... hm... na wiele najmocniejszych przedsiębiorstw, doprowadziłoby do katastrofy, jakiej
jeszcze ludzkość nie widziała. Powtarzam jednak, że osobiście jestem najlepszej myśli.
Znowu posypały się pytania, lecz Paweł potrząsnął głową i powiedział:
 Wybaczcie, panowie, ale to wszystko, co mogłem wam powiedzieć. Dziękuję i żegnam.
Wyszedł uśmiechnięty z podniesioną głową. W ustach czuł gorycz i palce ściskały mu się
kurczowo. Wszystko, co mówił, mogło być prawdą jeszcze przed dwoma miesiącami. Dziś
nawet żaden z tych dziennikarzy nie podzielał jego rzekomej wiary w możność powstrzyma-
nia rosnącego chaosu. Istotnie, jeszcze z Warszawy rozesłał telegraficzne wezwania do kilku
grubszych ryb z City, Amsterdamu i Zurychu, zapraszając je na rozmowę do Paryża. Sam
jednak wątpił, czy w ogóle przyjadą. Zresztą to już było mu najzupełniej obojętne. Chodziło
mu przecie wyłącznie o stworzenie warunków, które usprawiedliwiłyby samobójstwo.
Jutro cała prasa światowa poda czarnym drukiem dzisiejszy wywiad. Uśmiechał się na
myśl, co też powiedzą na to finansiści, dobrze rozumiejący sytuację. Orzekną, że Paweł Dalcz
zwariował. Przecie doskonale wiedzą, że nie tylko o czterystu milionach marek, lecz nawet o
czterdziestu nie mogłoby teraz być mowy. Tłumy jednak uwierzą. Wszystkie pozory będą
przemawiały za zupełnie logiczną koncepcją: wierzył w możność uratowania swego majątku,
a z chwilą gdy mu odmówiono pomocy, nie miał innego wyjścia poza samobójstwem. Taką
też tezę będzie musiało przyjąć śledztwo. Na żadne wątpliwości nie zostanie tu miejsca.
Pomimo wszystko Paweł nie spał tej nocy. Przemęczone nerwy nie chciały pogodzić się z
decyzją powziętą przez mózg, z decyzją, której skutkiem w naturze takiej jak Pawła powinien
być przecie spokój.
Nazajutrz bez żadnych trudności został przyjęty przez ministra skarbu i otrzymał trzy mi- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl