[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tygodnie należały do najlepszych w jego życiu. Kolejne mogą być jeszcze
lepsze, musi jedynie mieć się na baczności, nie angażować się za bardzo.
Wtedy wszystko będzie dobrze.
Nagle Matthew zapukał do otwartych drzwi gabinetu. Był blady jak
ściana.
 Dziadek miał zawał, jest w szpitalu. Kiepsko to wygląda. Ojciec prosi,
żebyśmy tam pojechali i posiedzieli z mamą.
Lucas poderwał się od biurka.
 To jakieś nieporozumienie. Dziadek jest zdrowy jak koń. Miesiąc
temu pokonał mnie w golfa.  Protestował, jakby to mogło cokolwiek
zmienić.
Dziadek Wheeler był energicznym człowiekiem. Owszem, miał
siedemdziesiąt pięć lat, ale nadal aktywnie uczestniczył w życiu firmy. Kiedy
Lucas skończył studia, dziadek wręczył mu dokument stwierdzający, że WFP
w jednej czwartej należy do niego.
 Wezmiemy moje auto.  Nie czekając, Matthew ruszył do wyjścia.
R
L
T
Lucas wrzucił laptopa do torby. W drodze do samochodu jednego
esemesa wysłał do Heleny, by odwołała dzisiejsze spotkania, a drugiego do
Cii.
Jechali w ciszy. Ostatnio niewiele z sobą rozmawiali; jeśli już, to tylko o
pracy i baseballu. Wcześniej byli nierozłączni, gadali o wszystkim. Potem
pojawiła się Amber, Matthew zakochał się po uszy, a bracia, co zrozumiałe,
zaczęli mniej czasu spędzać razem. Ale po śmierci żony Matthew coraz
bardziej wycofywał się z życia.
W szpitalnej poczekalni Lucas pisał esemesy i pocieszał matkę. Ojciec
krążył nerwowo i warczał na personel. Po jakimś czasie przyszedł lekarz i
przekazał smutną wiadomość. Matka rzuciła się ze szlochem w ramiona
męża. W tym momencie nie byli jego, Lucasa, rodzicami, lecz parą ludzi,
którzy są razem na dobre i na złe. Matthew zaś stał z dala od wszystkich, przy
oknie, osobny, milczący.
Sytuacja wydawała się Lucasowi surrealistyczna. Nie mógł uwierzyć,
że dziadek, patriarcha rodu, naprawdę nie żyje. Nagle do sali wbiegła Cia;
padła prosto w ramiona męża. Nie przyjechała dla zachowania pozorów.
Przyjechała, bo jej miejsce było przy nim. Objął ją z całej siły i wciągnął w
nozdrza znajomy zapach.
Nawet nie zdążył się z dziadkiem pożegnać. Szlag!
 Dobrze, że jesteś.  Głos mu zadrżał.  Dziadek umarł.
 Boże, tak mi przykro  szepnęła Cia, gładząc męża po plecach.
Kiedy na moment podniósł wzrok, zobaczył, że Matthew przygląda im
się z dziwnym wyrazem twarzy. Przypuszczalnie tęsknił za Amber.
Wreszcie Lucas wypuścił Cię z objęć i podszedł zamienić kilka słów z
ojcem. Potem Cia podwiozła go do domu rodziców. Po raz pierwszy w życiu
jechała ostrożnie, nie przekraczając prędkości. Podczas gdy mama z ojcem i
R
L
T
babcią omawiali kwestię pogrzebu, Cia cały czas trwała przy jego boku.
Podejrzewał, że ma mnóstwo własnych zajęć, rzeczy, które wolałaby robić,
zamiast siedzieć wśród żałobników. Ale nie zostawiła go samego. Zrozumiał,
że są nie tylko kochankami, ale również przyjaciółmi.
Zaczął się zastanawiać, jak to będzie po rozwodzie. Czy będą
utrzymywać kontakt? Nadal się przyjaznić, może czasem z sobą sypiać? Jego
rozważania przerwał Matthew, który wskazał głową na werandę. Cia była w
kuchni, pomagała Fran, więc Lucas ruszył za bratem. Ze stojącej w rogu
niedużej lodówki Matthew wyjął piwo, zerwał kapsel, po czym usiadł w
wiklinowym fotelu.
Lucas usiadł naprzeciwko, również z piwem w ręce.
 Ciężki dzień.
 Ciężkie życie.  Matthew pociągnął łyk.  Z każdym dniem coraz
cięższe.
 Niedobrze.  Jego z każdym dniem było coraz lepsze.  Chcesz o tym
pogadać?
 Nie bardzo, ale muszę. Najpierw Amber, teraz dziadek. Więcej nie
dam rady, nie wytrzymam.
Zabrzmiało to poważnie. Czyżby brat miał myśli samobójcze?
 Potrzebujesz odpoczynku?
 Najchętniej od samego siebie  prychnął Matthew ironicznie.  Ale w
żadnym biurze podróży nie ma takich ofert. Muszę wrócić do pionu, tu mi się
nie uda.
 A gdzie się uda?
Wzruszywszy ramionami, Matthew opróżnił butelkę.
 Nie wiem. Może znajdę takie miejsce. Dlatego chcę odejść z firmy. Na
dobre.
R
L
T
 Co?  Lucas potrząsnął głową. Matthew jest Wheelerem, a
Wheelerowie się nie poddają.  Nie możesz. Posłuchaj, ja się wszystkim
zajmę, a ty wyjedz na tydzień lub dwa. W Himalaje albo na Karaiby. Odpocz-
nij, a potem wróć.
 Nie, nie chcę. Nie mogę  odparł brat. Ośli upór był ich wspólną
cechą.
 WFP nie jest firmą jednoosobową. Dziadek umarł, tata jako
wykonawca jego testamentu będzie miał sporo innych spraw na głowie.
Matthew przyjrzał się bratu badawczo.
 Poradzisz sobie, Luc. W ciągu ostatniego roku bardzo się zmieniłeś.
Może pod wpływem Lany, a może wcześniej, tylko ja tego nie zauważyłem.
Tak czy inaczej zrobiłeś się taki jak ja.
 To znaczy?
 Ożeniłeś się, stałeś się odpowiedzialny. Zawsze myślałem, że to ja się
ustatkuję, spłodzę kilkoro dzieci, które przejmą po nas firmę. Ale, jak widać,
ten zaszczyt przypadnie tobie.
Butelka z piwem wysunęła się z ręki Lucasa i roztrzaskała na podłodze.
 Nie gadaj bzdur.
 Pewnie w ciągu miesiąca Cia zajdzie w ciążę.
O kurczę , udało się oszukać całą rodzinę i teraz Matthew wyjeżdża
przekonany, że zostawia firmę w dobrych rękach.
 Nie sądzę, pilnujemy się. Zresztą Cia nie bardzo chce mieć dzieci.
 Wypadki się zdarzają, zwłaszcza jak ludzie nie potrafią godziny
wytrzymać bez siebie. Myślisz, że nikt nie widzi, jak znikacie na kilka minut,
a potem wracacie, ty uśmiechnięty, Cia rozczochrana?
 O co ci chodzi?  spytał Lucas. Ma przepraszać za to, że uprawia seks
z żoną?  Prowadzimy normalne życie erotyczne. Masz z tym problem?
R
L
T
 %7ładnego. Przeciwnie, bardzo się cieszę. Z początku się bałem.
Sądziłem, że żenisz się, aby zrobić Lanie na złość albo dlatego, że się nie
zabezpieczyłeś i dziewczyna, która miała być na jedną noc... Mniejsza o to.
Myliłem się. Pasujecie do siebie i widać, że się kochacie.
Najwyrazniej swoją grą zasłużyli na Oscara.
 Z drugiej strony  ciągnął brat  nie wiem, czy postąpiłeś rozsądnie,
żeniąc się z kobietą, która nie chce mieć dzieci. Rodzina nie jest dla ciebie
ważna?
Gdyby to było normalne małżeństwo, na pewno starałby się przekonać
żonę.
 A dla ciebie?  naskoczył na brata.  Zamierzasz wyjechać, porzucić
wszystko...
 Bo wiem, że mnie zastąpisz. Teraz możemy zamienić się rolami, ty
będziesz mną, a ja będę korzystał z życia, ile wlezie.
 Hej!  Tak go brat postrzega?  Bez przesady!
 Pół roku temu nie oburzyłbyś się na takie stwierdzenie. A co się tyczy
twojego pytania... Od śmierci Amber nie umiem myśleć o przyszłości. Coś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl